Rozdział 31

417 26 3
                                    

Nastał następny dzień, wszyscy byli już prawie gotowi do kolejnej bitwy, Tauriel wzięła swoje sztylety, jakimś cudem udało jej się znaleźć zbroję dla siebie bowiem wszystkie były wykonane dla mężczyzn. Ubrała ją i zarzuciła na siebie swój biały płaszcz, była już gotowa kierując się ku wyjściu, zajrzała do Haldira, elfowie zmierzający do Lorien szykowali się do drogi, Haldir siedział na łożu, elfka usiadła obok niego, blondwłosy elf syknął z bólu, zginając się w pół

- Co się dzieje? - spytała Tauriel kładąc rękę na jego ramieniu 

- Nie, nic po prostu zabolała mnie rana - odpowiedział prostując się 

- Wyruszasz na bitwę? - spytał Haldir

- Tak 

- Zostanę w Helmowym Jarze, jak tylko rany się zagoją dołączę do ciebie Taur - powiedział Haldir, Tauriel spojrzała na niego tylko 

- Będę czekała - odpowiedziała elfka 

- Muszę już iść - dodała, wstając z łoża, Haldir złapał ją za rękę

- Tenna' telwan (Do zobaczenia wkrótce)- powiedział z uśmiechem, Tauriel schyliła się do niego i pocałowała go w czoło, uśmiechnęła się 

- Tenna' telwan (Do zobaczenia wkrótce) - powiedziała i odeszła 

 Po drodze napotkała kowala rozdającego broń ludziom, elfka podeszła do stołu na którym leżały różnego rodzaju oręże, chwyciła ręką miecz, uniosła go do góry i przejechała ręką po ostrzu. Schowała miecz do swego boku, i wyszła z twierdzy, przed warownią ustawiali się ludzie i elfowie na koniach Tauriel weszła do stajni, wzięła konia i dołączyła do reszty armii ustawiła się w szeregu. Nie wsiadła jeszcze na konia, głaskała go dłonią przysunęła swoją głowę do jego

- Może jednak zmienisz zdanie - elfka usłyszała głos Eomera za sobą

- Wolę walczyć w ten sposób - odpowiedziała Tauriel

- Król zawsze może przyznać ci większy oddział pod rozkazy sam tak mówił- powiedział Eomer a Tauriel odwróciła się do niego 

- Dużo bardziej przydam się jako zwykły wojownik niż dowódca - mówiła elfka

- Jak wolisz - rzekł Eomer i odjechał swym koniem na początek armii

Tauriel dosiadła swego konia, armia ruszyła. Minęły 2 dni drogi powoli zbliżali się na Pola Pelennoru do Minas Tirith miejsca ataku orków, pogoda zmieniła się teraz jest ciepło można powiedzieć że nawet upalnie, słońce świeciło dziś jasno a na niebie pojawiły się pojedyncze obłoki. Wyszli zza pagórka w oddali ujrzeli oblężone miasto armia orków była większa niż podczas ataku na Helmowy Jar a armia z Gondoru broniła się w środku robiąc barykady na drzwiach nie wyglądało to dobrze. Rohrrimowie zatrzymali się, orkowie spostrzegli ich i ustwili się w ich stronę uderzając swymi włóczniami o piaszczystą ziemię, wywołując strach u swoich przeciwników,Theoden wydał rozkaz do ataku, obydwie armie ruszyły. Orkowie wypuszczali strzały z kusz i łuków eliminując tym jeźdźców Rohanu, zaczęli walczyć. Tauriel wyciągnęła miecz i jadąc na koniu cięła nim orków, tak upłynęła jej godzina walki, przyzwyczaiła się przez ten czas do powtarzania tych samych ruchów czyli głównie wymachiwania orężem. Nagle jej koń padł na ziemię a ona razem z nim, ktoś trafił go strzałą. Elfka podniosła się z ziemi piasek zakurzył jej twarz, jego drobinki powpadały jej do oczu Tauriel przetarła swe powieki. Gdy je otworzyła ujrzała jeszcze zamazane obrazy, obraz powoli się wyostrzał, jeden z orków podbiegł w jej stronę z szablą w ręku, Tauriel po upadku rozbolało ramię próbowała unieść rękę z mieczem aby odebrać atak, ork już był przed nią kiedy jeden z elfów wbiegł w niego przebijając go swoją bronią. Tauriel uniosła miecz w górę i z okrzykiem bojowym zaczęła walczyć


Above all - Legolas i TaurielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz