— Opowiadaj, Sehun! Jak było? Gdzie zabrał cię Junmyeon? Sehun... Sehun, poczekaj!
W poniedziałkowy poranek po przyjściu do pracy nawet nie zdążyłem się przebrać, a moi przyjaciele już obskoczyli mnie i zaatakowali lawiną pytań. Chanyeol bez zawahania zarzucił swoje ramiona na moje i przyciągnął do siebie, drapiąc po brzuchu, szybko dołączyli do niego również Jongin i Jongdae odcinając mi drogę ucieczki.
— Kto by pomyślał, że z was są tacy plotkarze... — skomentowałem kręcąc głową.
Spróbowałem uwolnić się z uścisku przyjaciela, ale było to niemożliwe. Sam nie miałem szans z tą trójką, która zapędziła mnie w kozi róg. Dopiero pojawienie się naszego kierownika zmiany stanowiło obietnicę ratunku.
— Kyungsoo, pomóż mi! — odezwałem się błagalnie.
Na szczęście mężczyzna okazał mi odrobinę serca i z poważną miną upomniał Chanyeola, ten zaś zdążył się już nauczyć, że pewnych poleceń nie należy ignorować. Uścisk wokół moich ramion bardzo szybko zelżał, a wysoki chłopak prędko wykazał skruchę przepraszając kierownika. Dzięki temu właściwą rozmowę z tymi ciekawskimi wilkami odbyłem dopiero po pracy, gdy wyciągnęli mnie na wspólny obiad u Chanyeola. Nawet nie zorientowałem się w którym momencie dołączył do nas Baekhyun, jego wścibstwo nie pozwoliło mu zaprzepaścić takiej okazji.
Zaprowadzili mnie na kanapę i niemal siłą posadzili na miejscu, przez co poczułem się jak na przesłuchaniu. Najwyraźniej dla takich koszmarnych przyjaciół mój komfort oraz przestrzeń osobista nie stanowiły przeszkód na drodze do zaspokojenia własnej ciekawości.
— Jesteście okropni — podsumowałem zakładając ręce pod boki.
— Przecież to nic strasznego, to normalne, że interesuje nas jak wam poszło — usprawiedliwił ich zachowanie Baekhyun.
Zerknąłem na niego z nutą rozbawienia, chłopak wyglądał na niepocieszonego.
— Widziałeś się dzisiaj z Junmyeonem, jego raczej nie potraktowaliście w taki sposób — wytknąłem im, dzięki czemu poczułem odrobinę satysfakcji, gdyż mogłem choć w jakimś stopniu ukarać ich nieodpowiednie zachowanie.
— Pan Kim — powiedział Baekhyun pragnąc podkreślić, że on nie miał prawa mówić do niego swobodnie po imieniu, choć wcześniej jakoś bezwstydnie używał imienia naszego pracodawcy — zignorował moje pytania i stwierdził, że jeśli tak bardzo mi się nudzi, że aż poruszam tak bezsensowne tematy, to równie dobrze mogę rozpocząć ewaluację najnowszego projektu. Wiesz jakie to było gruboskórne z jego strony?
Baekhyun zabrzmiał w taki sposób, jakby czuł fizyczny ból z powodu odmowy szefa, ale ja tylko parsknąłem śmiechem.
— Skoro i tak z wami nie wygram, to co chcecie wiedzieć?
Chanyeol usiadł tuż obok mnie i oparł się nonszalancko o kanapę, Jongdae przysunął się z drugiej strony, a Baekhyun przycupnął na fotelu ustawionym na wprost. Tylko Jongin zdecydował się zachować z klasą i odstąpił od nas, co było prawdopodobnie podyktowane jego głodem, gdyż bardziej zainteresowała go lodówka niż cała ta szopka. Od samego początku wiedziałem, że muszę się przed nimi wygadać, ale nic nie stało na przeszkodzie abym wykorzystał tę okazję do droczenia się z nimi.
— Gdzie cię zabrał? — zapytał Jongdae przerywając nerwowe milczenie.
— Byliśmy w Kinie Daehan, choć powinienem raczej powiedzieć, że zabrał mnie do Sky Rose Garden.
— Romantycznie... — skomentował Baekhyun.
Nie potrafiłem wyczuć czy ten komentarz był sarkastyczny, czy szczery.
CZYTASZ
Second skin | seho
FanfictionSehun pragnął uniknąć przeznaczenia, które zgotował dla niego los. Był alfą, ale jakby tylko z nazwy, nie posiadał żadnej z cech, jakimi powinien charakteryzować się młody i silny wilk pretendujący do objęcia przywództwa w stadzie. Niczym tchórz uci...