Rozdział 6

6 0 0
                                    

Hmm... Ciekawi mnie ile jeszcze ta dziewucha ma zamiar spać. W sumie to jest ta godzina gdzie powinna wstawać na zajęcia.

- Ee! Śpiąca królewno wstawaj bo zaśpisz! - (Azum)

Dlaczego on jest tak głośny? Przecież nie śpię już od 10min.

- Nie śpię przecież. - (Ja)

- To wstawaj. Bo nie zdążysz, wszystko na ostatnią chwilę. A jeszcze się wykąpać musisz więc się rusz. - (Azum)

- Nie spóźnię się, nasz nauczyciel który ma prowadzić te walki, ma do tego tyle zapału że zawsze się spóźnia z 30min, mam sporo czasu, więc nie muszę się śpieszyć. - (Ja)

Wstałam z łóżka i poszłam się wykąpać, było to bardzo orzeźwiające. Szybko się ubrałam i ruszyłam w stronę sal gdzie mają odbyć się walki treningowe.

- Nie myślałaś może kiedyś o związaniu włosów? Chodzisz cały czas w rozpuszczonych, a w walce mogą ci przeszkadzać. - (Azum)

- Nie lubię wiązać włosów, to jest praktyczne, ale jakoś mi to nie pasuje. - (Ja)

- Moim zdaniem byś wyglądała uroczo. A może by nawet się tobą zainteresował jakiś chłopak. - (Azum)

NIE

- O nie, wolę nie, to jest zbyt kłopotliwe. - (Ja)

- Czemu? Jesteś młoda powinnaś się wyszaleć, a jak nie skorzystasz póki jesteś jeszcze młoda i piękna to istnieje szansa że zostaniesz starą dziewicą. I tylko będziesz miała mnie który na koniec powie: A nie mówiłem. - (Azum)

- Powiem tak, znając osoby które będą mnie widzieć podczas tych walk, ostatnią rzeczą jaką chcę to to, by się mną zainteresowały. - (Ja)

- Ale dlaczego? Aż takie debile? Czy po prostu nie jesteś zainteresowana chłopakami? Wiesz nie będę ciebie oceniał, skoro lubisz takie rzeczy to twoja sprawa. - (Azum)

- Debile i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. A jak nie debile, to gnoje, nie ma w czym wybierać, ładna buźka to dla mnie za mało. - (Ja)

Zadawanie się z nimi, nie, przebywanie z nimi już mnie irytuje.

- Haha... byś się dogadała z moim synem jakby żył. Macie podobne charaktery. - (Azum)

- Nie jest to coś z czego się cieszę wiesz? - (Ja)

Kiedy tak sobie gadaliśmy na różne tematy, dotarłam do celu podróży, jest to taka sama sala jak ta w której byłam wczoraj, ale większa i z bezpiecznymi miejscami do oglądania potyczek.

- Mam nadzieję że nie będę musiała długo czekać na nauczyciele. - (Ja)

- Mnie nie pytaj. A i czy pani sobie życzy bym zamilkł czy mówił bezpośrednio do pani głowy? - (Azum)

- A będziesz miał coś mądrego do powiedzenia? - (Ja)

- Jak zawsze. Chociaż w sumie? Tak będę miał, pomogę ci w walce jak nie siłą to doświadczeniem. - (Azum)

- Nie odzywaj się jak nie będzie takiej potrzeby. - (Ja)

Nie mam zaufania do niego.

Dzięki. Współpraca na wysokim poziomie, nie ma to jak nie ufać własnemu chowańcowi... ale ty wiesz że będziemy razem aż do twojej śmierci? Albo mojej zależy co będzie się dziać. Zaufanie będzie nam potrzebne.

Jako mój oddany chowaniec powinieneś mnie podnosić na duchu, a przypominając mi ile jeszcze czasu spędzimy razem, dobijasz mnie wiesz?

Marudzisz. Dobra idzie twój nauczyciel, pamiętaj jak nie będziesz wstanie sama pokonać przeciwnika to użyj mnie w formie rękawicy.

Obym tego nie musiała robić.

Nauczyciel o dziwo przyszedł wcześnie, ale widzą go można powiedzieć że on umiera na stojąco.

- Okej, zaczynajmy już, tak jak wam mówiłem, będą to walki w stylu turnieju, pomimo tego że ogranicza się do waszej klasy, to weźcie to na poważnie. Doceńcie to że dla was tak wcześnie wstałam, nie zawiedźcie mnie! - (Nauczyciel)

ChowaniecWhere stories live. Discover now