chapter one | day1

2.5K 160 46
                                    

041218
         Kim SeokJin obolały otworzył oczy z wielkim trudem. Jęknął z bólu, przeciągając się na twardym łóżku. Dwudziestojednoletni chłopak słysząc cichy chichot przeczesał swoje blond włosy i podniósł się do siadu. Zamiast patrzeć się na swojego towarzysza, wolał rozejrzeć się po pokoju. Szarawe ściany,zegar na ścianie, kraty w niewielkich oknach, toaleta, prysznic, dwa łóżka, kuchenka, mały blat, lodówka i niewielkich rozmiarów zlew. Kiedy usłyszał chrząknięcie, odwrócił głowę. Jego oczy spotkały się z tymi, których tak bardzo nienawidził. Brunet poszerzył swój uśmiech i podszedł do Jina, kładąc mu dłoń na głowie.

-Kim NamJoon we własnej osobie, huh? - prychnął blondyn, strącając dłoń starszego.

-Oczywiście, SeokJinnie. - uśmiechnął się.

-Nie nazywają mnie tak. - warknął SeokJin. Miał coś jeszcze dodać, kiedy w małym pomieszczeniu rozbrzmiał dziwny, zachrypnięty, męski głos. Oboje podnieśli głowy słuchając uważnie.

-Kim SeokJin, Kim NamJoon. Będziecie razem przez 30 dni, a potem ostatniego dnia przekonacie się czy to koniec tej historii, czy jeszcze nie. To na tyle z mojej strony. Miłej zabawy.

       SeokJin zerknął na Namjoona, który wyglądał na zdezorientowanego. Blondyn parsknął śmiechem, a towarzysz popatrzył na niego.

-Debilu, zamknij się. Jak mamy wytrwać te pieprzone 30 dni, to może chociaż udawaj miłego, co? -syknął dwudziestodwuletni mężczyzna.

-Oho, Kim Namjoon pokazuje pazurki?

-Ja w gimnazjum nie zachowywałem się jak dziwka - powiedział z dumą chłopak, a Jin zamarł. Nienawidził wracać wspomnieniami, do tych czasów...

        Młodszy Kim zrobił im coś do jedzenia, gdyż dochodziła 14. Starszy z ogromnym smakiem zjadł potrawę. Słyszał, że jego towarzysz był urodzonym kucharzem, ale dopiero teraz miał okazję spróbować​ dań chłopaka. To, że zrobił mu coś do jedzenia, było ogromnym zaskoczeniem i radością ze strony Joona. Młodszy posprzątał po sobie i bez słowa po starszym. Starał się zignorować wlepiony w niego wzrok Kima, ale to było niewykonalne.

-Na co się tak gapisz? - warknął blondyn.

-Na jakże zniewalająco piękną księżniczkę - odpowiedział brunet z szerokim uśmiechem.

-Pierdolnąć cię?

-Zawsze skarbie.

___________________________________

-To na pewno był dobry pomysł?

-Na pewno.

loading 2%...|

you can not escapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz