Dziękuję kapralu- powiedziałam, nie wiedziałam że kapral potrafi być "czasami" miły.
-Tch.
-Moje ulubione kanapki!- powiedziałam po czym zaczęłam jeść kanapki. - Może kapral się poczęstuje.
-Podziękuję, jadłem już.
-No dobrze...- jadłam kanapki jak bym nigdy na oczy jedzenia nie widziałam.
- Ale masz w pokoju syf. -zaczął kapral, dał mnie to u mnie w pokoju jest czysto, ale nasz kochany pedant zawsze się do czegoś przyczepi.
-Według mnie to tu jest czysto.- powiedziałam po czym westchnęłam. Nagle poczułam ból w gardle. Szybko chwyciłam szklankę z wodą i się napiłam.
-Wiesz do jakiego korpusu dołączysz ? -zapytał kapral.
-Ja...do...emm...- nie mogłam wydusić z siebie słowa po nie podjęłam ostatecznej decyzji. - Przekona się pan jutro.
-Eh...no dobrze...tylko prosze, nie mów na mnie Pan lub kapral. Nasłuchuje się tych słów na treningach lub na wyprawach, robi się to wkurzające. -Kapral...Levi zaczął mówić mi jak go to wkurza. Ja tylko kiwałam głową.
-Co się panu stało ?-zrobiłam oczy jak pięć złoty.
-W sensie?
-Dlaczego pan tyle mówi. -Kapral patrzył na mnie swoim dziwnym wzrokiem. -Znaczy się Levi...hehe...
- Ja już pójdę.
-Nie odpowiedział mi Pan na pytanie.
-Levi...mam na imię Levi, a nie Pan.-powiedział spokojnie i wyszedł z pokoju.
Kontynuowałam jedzenie. Kiedy już wszystko zjadłam, nie moglam zasnąć. Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit.
-Eh...pójdę się przejść. -powiedziałam cicho.
Spojrzałam w lustro i wyglądałam w miarę dobrze. Otworzyłam drzwi i wyszłam.
Wyszłam ze schroniska, postanowiłam poprzedzać się po mieście. Weszłam w ciemną uliczkę
-Ciemne uliczki, nigdy nie wróżą nic dobrego -pomyślałam i zaczęłam iść dalej.
Usłyszlam kroki za sobą, odkręciłam się, a tam nikogo nie było, odetchnęłam z ulgą.
Poczułam czyjąś rękę na moich ustach.
-Co do...- próbowałam się uwolnić lecz nic to nie dało.
-Bądź cicho...- usłyszlam znajomy głos.
-Eren? - Uwolniłam się z rąk zbójcy i zobaczyłam kto to jest, był to Eren.- Co ty robisz !?
-Cicho...- Brunet położył swój palec na swojej buzi. -Chodź. Później ci wytłumaczę .
Złapał mnie za nadgarstek i zaczęliśmy biec.
Kiedy staliśmy pod jakimś domem, Eren otworzył drzwi i weszliśmy do środka, nikogo w nim nie było.
-To wytłumaczysz o co ci chodzi? -Zapytałam .
-Ja naprawdę cię przepraszam...ja...śledziłem cie.
-Zaraz...co!? Dlaczego?-bylam całkowicie zdezorientowana .
-Chciałem porozmawiać. Specjalnie chciałem żeby była noc, a ty akurat się przechadzalas i zauważyłem że idziesz w stronę miasta ,więc to wykorzystałem, do tego Mikasa śpi więc nie będzie się martwić i mnie szukać.
-Rozumiem.
-Z góry cię przepraszam za Mikase i to jak się do ciebie odezwała.
-Z kąd ty to...?
CZYTASZ
[Levi x Oc] Miłosny labirynt (Zawieszone)
FanfictionCzy nienawiść potrafi zmienić się w miłość? Jestem Kamira Raibu i chce pomścić moich rodziców. Nic nie stanie mi na przeszkodzie. Nikt mnie nie powstrzyma ,będę walczyć do końca moich dni. Jestem Levi Ackermann i zabije wszystkich tytanów . Nic nie...