Część II: Rozdział II: Archipelag

4.5K 185 124
                                    

Po rozmowie z Chrisem znów złapałam doła.

Tęsknię za Edmundem.

Płakałam każdej nocy...

Ruszyliśmy na wyprawę.

Płyniemy już około trzech tygodni, ale dalej niczego nie znaleźliśmy. Nie tego się spodziewałam...

- Ludzie za burtą! - moje rozmyślania przerwał krzyk Driniana.

Może w końcu coś się dzieje.

Nie myśląc długo, wskoczyłam do wody. Przepłynęłam kawałek, złapałam równo z Ryczypiskiem jakiegoś blondwłosego chłopaka.

- Edmund, Kaspian tu jest! - usłyszałam głos jakiejś dziewczynki.

Nie wierzę... Czy moje marzenie dzisiaj się spełniło?!

Weszłam z powrotem na pokład, trzymając jasnowłosego pod ramię. Kiedy podeszłam do mojego "starszego brata", młodszy chłopak zaczął się drzeć.

- Zabierzcie go ode mnie! ~ Mówi o Ryczypisku? - Ten gryzoń rzucił mi się do oczu!

- Skąd, usiłowałem jedynie otrzeć ci twarz. - wytłumaczył się.

- On gada! ~ Jaaa... (od autorki: Łeb jak sklep, tylko półki puste.)

- Większym cudem byłoby, gdyby się nie odezwał. - zaśmiał się Kaspian, za co dźgnęłam go w bok.

- Jeśli nie będę miał nic mądrego do powiedzenia, obiecuję, że będę milczał jak grób. - położył rękę na piersi.

Ciemnowłosy odszedł na chwilę, a następnie stanął na wyższym schodku.

- Pokłońcie się naszym rozbitkom! To Łucja Mężna i Edmund Sprawiedliwy, prawowici władcy Narnii! - wszyscy uklęnęli, więc zrobiłam to samo.

Nie mogę się doczekać, aż mnie zauważą i znów będę mogła z nimi porozmawiać. Usłyszałam, jak ktoś się do mnie zbliża.

- Emma? - spytał damski głos.

Podniosłam się. Spojrzałam w oczy młodszej Pevensie.

Jest starsza, wyższa, piękniejsza niż ostatnim razem...

- Emma! - rzuciła mi się na szyję. - Prawie się nie zmieniłaś! ~ Prawie... - Tak bardzo za tobą tęskniłam!

- Ja za tobą bardziej. - wtuliłam się w nią.

- Ale pewnie za kimś innym jeszcze bardziej. - rzuciła mi znaczące spojrzenie, po czym odsunęła się na bok.

Moim oczom ukazał się widok, który prawie wywołał palpitację serca.

Przede mną stoi wysoki, przystojny, ciemnowłosy chłopak. ~ Edmund...

- E-e-e-edmund... - zaczęłam się jąkać.

Wpatruje się w moje oczy. Ma wzrok pełen tęsknoty.

Myślałam, że mnie przytuli, a może nawet pocałuje, ale... co zrobił?!

POV EDMUND

Płyniemy. Słyszę krzyk Łucji.

- Edmund, Kaspian tu jest! ~ Jeśli jest tutaj Kaspian, to znaczy... Jesteśmy w Narnii!

Weszliśmy na pokład. Tym razem krzyczy Eustachy.

- Zabierzcie go ode mnie! ~ Co za sierota... - Ten gryzoń rzucił mi się do oczu!

- Skąd, usiłowałem jedynie otrzeć ci twarz. - tłumaczy się.

- On gada! ~ No wooow...

- Większym cudem byłoby, gdyby się nie odezwał. - zaśmiał się Kaspian, a ja razem z nim.

Opowieści z Narnii ~ Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz