Budząc się z głośnym krzykiem, w przerażeniu podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam nerwowo rozglądać się po pokoju. Dosłownie parę sekund później drzwi otwarły się na oścież i w szybkim tempie mama zaczęła zmierzać w moją stronę.
-Sylwia! - krzyknęła ze zmartwieniem siadając na brzegu łóżka.
-J-ja... Z-z-znowu... - wydusiłam roztrzęsionym głosem, z trudem próbując się uspokoić. Wpatrując się w drżące dłonie, poczułam jak łzy zaczynają gromadzić się w moich oczach. Będąc na granicy płaczu, szybko zakryłam twarz dłońmi.
Muszę się uspokoić... Przecież to normalne... Dokładnie. Przecież dzień w dzień jest to samo... Uspokój się. Uspokój się... Powtarzałam w myślach próbując wyrzucić z głowy prześladujący mnie koszmar. W tym momencie poczułam jak mama kładzie dłoń na moim ramieniu. Wzdrygnęłam się, po czym niepewnie odsłoniłam oczy spoglądając na nią.-To... To kiedyś minie. - odpowiedziała z lekkim zawahaniem. Znów to samo... Powoli odwróciłam wzrok. Dlaczego wkoło powtarzasz to kłamstwo...? Czując narastającą we mnie złość, wzięłam głęboki wdech, po czym odchyliłam nieco głowę. Wbijając wzrok w sufit wypuściłam powietrze nosem.
....
-Może chcesz dziś zostać w domu? - zapytała w dalszym ciągu zmartwiona mama. Z lekkim trudem przeniosłam na nią wzrok. Wiem, że wystarczyłoby tylko parę słów i już nigdy nie musiałabym tam wracać. Jednak... Szkoła to moja jedyna odskocznia. Nie, bardziej największa niż jedyna. Przez te wszystkie zdania, testy i wymagania nauczycieli, nie mam nawet czasu myśleć o swoich problemach. Dlatego nie mogę pozwolić sobie na opuszczenie jakiejkolwiek lekcji.-Nie, nie chcę mieć zaległości. - powiedziałam łagodnie i zmusiłam się do delikatnego uśmiechu, maskującą wciąż dręczący mnie strach. W końcu nie chcę jej zamartwiać swoimi problemami. Już i tak za bardzo ją obarczam przez te pieprzone koszmary...
-W porządku... Dzisiaj mnie nie będzie do wieczora. Poradzisz sobie...? - zapytała niepewnie. Jak zwykle jest nadopiekuńcza... Chociaż nie mogę jej winić patrząc na to co się wtedy stało...
Ale z drugiej strony trochę przesadza... Przecież nic mi się nie stanie w domu. Tutaj jest bezpiecznie.......
Może myśli, że sobie coś zrobię, kiedy jej nie będzie...?
Nie... Przecież już to mamy za sobą. Może po prostu za dużo o tym myślę...?
-Jasne. - odpowiedziałam krótko. W tym momencie zauważyłam, że Mama z uwagą przygląda się mojej twarzy.
Nie wierzy mi...? A może znów niepotrzebnie się martwi...?
-Naprawdę, poradzę sobie. - powiedziałam z uśmiechem, starając się rozwiać jej wątpliwości. W tym momencie kobieta powoli spuściła wzrok. Huh...? Powiedziałam coś nie ta--W porządku. - odparła unosząc nieco wzrok i uśmiechając się w ten dobrze mi znany, wymuszony sposób. Posłałam jej nieco zmartwione spojrzenie. Jednak w odpowiedzi mama ponownie się uśmiechnęła, tym razem nieco bardziej wiarygodnie, po czym wstała z łóżka i spokojnym tempem opuściła pokój.
Chciałabym, żebyś chociaż ty mogła o tym zapomnieć...
Westchnęłam ciężko.....
Nie. Nie mogę teraz nad tym rozmyślać... Muszę się ogarnąć. Wstałam z łóżka i podchodząc do znajdującego się na szafie, dość sporego lustra, związałam swoje czarne, długie włosy w wysoki kucyk. Następnie chwyciłam niewielkie pudełko ze znikomą zawartością kosmetyków i wykonałam prosty makijaż. Przejrzałam się w lustrze.
Hm... Całkiem nieźle... Przyglądając się zrobionym kreskom, mój wzrok automatycznie przesunął się na oczy. Widok obojętnego, nieco martwego, mętno-błękitnego spojrzenia, spowodował że odwróciłam wzrok.
CZYTASZ
Wybieraj Kotku (NIE SKOŃCZONE/W TRAKCIE KOREKTY)
WerewolfUpdate: Dziś jest 02.08.2023 i wciąż pracuję nad tą książką. Aktualna liczba naprawionych rozdziałów: 14 😢 ____ Ta książka jest zdecydowanie inna niż wszystkie. Nie jest to typowa opowieść o "bad boy'u" i super grzecznej czy zbuntowanej dziewczyni...