Siedziałam przy stoliku na zewnątrz kawiarni wyczekując mojej przyjaciółki. Na szczęście nie miała problemu z tym aby się spotkać. Mogę stwierdzić, że nawet się ucieszyła. W końcu nie rozmawiałyśmy ze sobą od śmierci mojego brata.
-Liah, nawet nie wiesz jak mi przykro.
Sara przytulała mnie przez dobre kilka minut. Nie udało mi się powstrzymać łez. Niestety.
-Policja nadal nie znalazła ciała?
Upiłam łyk kawy i odetchnęłam głęboko. Pokręciłam przecząco głową.
-Gdyby nie to, że stwierdzili zgon po zobaczeniu ilości krwi w której tonęła moja kuchnia nadal miałabym nadzieję, że on jednak żyje. - Mój głos łamał się gdy wypowiadałam to zdanie. - Stwierdzono, że osoba która utraciła tyle krwi nie miała szansy przeżyć. Czekamy aż odnajdą ciało aby... Aby właściwie pożegnać Harry'ego.
Spojrzałam w głąb filiżanki, która okazała się pusta. Zamówiłam nową kawę, nawet nie wiem dlaczego i spojrzałam w oczy mojej przyjaciółce.
-Przepraszam, że nie odbierałam.
-Przestań, przecież rozumiem. A teraz zmieńmy już ten cholerny temat i zacznijmy rozmawiać o tym o czym rozmawiają normalne nastolatki.
-Jestem jak najbardziej za.
Nasza rozmowa przebiegała naprawdę przyjemnie i był to pierwszy raz kiedy szczerze się uśmiechałam od czasu tej nieszczęsnej nocy.
Sara powiedziała mi że poznała chłopaka, który jest niesamowicie przystojny i bogaty (co wcale mnie nie zdziwiło). Ja na razie nie szukam miłości życia i wydaje mi się że miłość wcale nie szuka mnie.-Więc jak ma na imię ten szczęściarz? - Uniosłam znacząco brwi.
-Alex. Alex Castellan. Jest totalnym jebanym ideałem i...
-Poczekaj.
-Cało-
-Poczekaj.
-waliśmy się - Dokończyła.
Skądś znam to nazwisko i wcale dobrze mi się ono nie kojarzy. Nie mogę sobie przypomnieć skąd, ale na pewno znam tego chłopaka. A może po prostu mi się wydaje?
-Wow. - Skomentowałam.
-Ma całkiem fajnych kolegów z którymi mogę cię zapoznać. - Puściła mi oczko. Cała Sara. I tak ją kocham.
-Nie chcę na razie zawracać sobie głowy chłopakami.
-Oj przestań Li, każdy tak mówi a w głębi serca...
-Stop. Bo pożałuję, że zadzwoniłam.
-Okej okej. Idziemy się przejść?
Skinęłam głową. Zapłaciłyśmy za kawę po czym zgarnęłam ze stołu torebkę i udałyśmy się do parku. Wieczór był naprawdę przyjemny i nie zaprzeczam, że potrzebowałam wyrwania się z domu. Spacerowałyśmy po prostu rozmawiając o niczym kiedy nagle Sara uścisnęła moje ramię.
-Au! - Pisnęłam. - Za co to?!
-On tu idzie. To jest on. Zachowuj się naturalnie. O mój... mamusiu jaki on jest ...o mój jeżu...
Sara wyraźnie się zapowietrzyła na widok czwórki mężczyzn idących z naprzeciwka. Byli dosyć daleko, ale zdecydowanie coraz bardziej się do nas zbliżali. Nie miałam ochoty na zawieranie nowych znajomości.
-Może jednak zawrócimy? - Szepnęłam, ale było już za późno.
Okej, nie możesz bać się ludzi Liah.Każdy z chłopaków przywitał się z moją przyjaciółką, a ja stałam tam tak po prostu jak jakiś obcy i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. W końcu Sara zdecydowała się mnie przedstawić. Wtedy właśnie uświadomiłam sobie skąd znam Alexa Castellana. To w jego domu byliśmy tamtej nocy. To tamtej nocy mój brat wziął narkotyki. To tamtej nocy ktoś włamał się do naszego domu i to właśnie tamtej nocy zginął mój brat. Musiałam powstrzymywać się z całych sił, aby nie wybuchnąć płaczem.
-Usiądziemy? - Zapytała nieświadoma niczego Sara.
Wszyscy przytaknęli więc skończyliśmy siedząc na trawie i rozmawiając. Nie czułam się komfortowo w towarzystwie czterech obcych facetów, ale cóż. Wytrzymałam to.
Przez cały czas czułam na sobie spojrzenie Alexa. Musiał mnie poznać. Jako jedyny nie zamienił ze mną ani jednego słowa. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale czułam się trochę dziwnie. W pewnym momencie zaczęło padać. Zerwaliśmy się i popędziliśmy w kierunku budki telefonicznej, ponieważ dosłownie lało. Budka była jedynym schronieniem w pobliżu. Nie mam pojęcia jak zmieściliśmy się do niej wszyscy razem, ale ważne jest to że schroniliśmy się przed deszczem. Zaczęło brakować nam powietrza, a nic nie wskazywało na zmianę pogody.-Dobra. Na trzy, wszyscy biegną za mną. Odwiozę was do domu. Nie wytrzymam tutaj dłużej. Kevin, twoje bąki cholernie śmierdzą stary. - Słowa Alexa dotarły do mnie dopiero po chwili.
-Weź moją kurtkę. - Powiedział do Sary.
Obserwowałam krople spływające po szybie i modliłam się, aby jak najszybciej się stąd uwolnić.-Liah. - Ktoś trącił mnie w ramię. Alex - Masz. - Wręczył mi swoją kurtkę.
Byłam zbyt zdezorientowana, aby jakkolwiek zareagować, więc po prostu wzięłam ją od Alexa i założyłam. Zdałam sobie sprawę, że Sara miała już na sobie jego bluzę, dlatego nie mógł mówić do mojej przyjaciółki.
-Raz, dwa, trzy!
Wszyscy rzuciliśmy się pędem za Alex'em. Starałam się nie poślizgnąć. Mimo kurtki, okropnie przemokłam, a buty wypełnione miałam po brzegi wodą.
-Świetna wakacyjna pogoda. - Skwitował jeden z nowych przyjaciół Sary.
Muszę ją później zapytać jak się poznali.
Myślałam nad tym, aby oddać Alex'owi jego kurtkę, ale postanowiłam zostać w niej do momentu aż będę wysiadać ponieważ dosłownie trzęsłam się z zimna.
Cieszyłam się z faktu, że usiadłam z przodu, ponieważ nie utknęłam na kolanach jednego z chłopaków.
To był ten czas w miesiącu, kiedy boisz się siadać gdziekolwiek ponieważ możesz zostawić po sobie czerwoną pieczątkę. Oby mój tampon miał się dobrze.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos Sary.-Do zobaczenia i dzięki Alex. Trzymajcie się wszyscy. Pa!
-Do zobaczenia i pozdrów rodziców. - Odpowiedziałam odwracając się do przyjaciółki i machając jej na pożegnanie.
Zostałam ostatnią osobą w tym samochodzie, nie licząc Alexa. Oh cudownie. Nie trzeba być wróżbitą, aby przewidzieć, że to będzie niesamowicie niezręczne dziesięć minut.
Po prostu obserwowałam drogę nie odzywając się ani słowem. Pewnie myśli teraz, że jestem sztywna i nietowarzyska, ale nie obchodzi mnie to.-Więc... - Zaczął, a ja wzdrygnęłam się na dźwięk jego głosu. - Znowu się spotykamy.
-Tak. - Poprawiłam się nerwowo na siedzeniu. - Jak poznaliście się z Sarą? - Wypaliłam.
Nawet nie wiem dlaczego o to zapytałam. Byłam po prostu ciekawa.
-Na jednej z imprez. - Zatrzymał się na czerwonym i spojrzał na mnie. - Ona zagadała. Jest bardzo ładna. Zaczęliśmy tańczyć, potem... Cóż. - Uśmiechnął się a ja nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć.
-Jesteście jakby parą? Jak chłopak i dziewczyna? - Dopiero kiedy słowa opuściły moje usta uświadomiłam sobie jak głupie pytanie zadałam. - Przepraszam. Prawie się nie znamy, oczywiście nie musisz odpowiadać. Ja po prostu... Sama nie wiem. - Zaśmiałam się nerwowo.
Proszę jedź szybciej, dlaczego to trwa tak długo.
-Spokojnie. - Zaśmiał się. - Nie. Nie jesteśmy razem. Nie do końca.
Przez chwilę zastanawiałam się co tak naprawdę Alex miał na myśli. Postanowiłam przestać zadawać głupie pytania i po prostu milczeć co wydawało się nie taką złą opcją.
CZYTASZ
Letnia Noc
RandomPewnej Letniej nocy życie Liah zostaje wywrócone do góry nogami. Mimo tragicznych wydarzeń, dziewczyna stara się żyć dalej. Na swojej drodze spotyka chłopaka, który za wszelką cenę próbuje ją chronić. Dlaczego?