Rozdział 21 Oni

767 48 16
                                    


-Ciel czy demon ma uczucia?
-Nie, demony mają tylko reguły.
-A pòł demony?
-Nie wiem, nigdy żadnego nie spotkałem,a czemu py...- ściął się na widok mojej twarzy...

Vex

-Bo nim jesteś- zaśmiałam się cicho.
-J -jak to? Jestem pòł- demonem?- jego zdziwienie sięgało zenitu.
-Tak.
-Skąd wiesz?
-Krew demonów ma posmak ludzkiej przyprawy cynamonu. Pijąc twoją krew wyczyłam nutkę tego smaku. Co oznacza ,że nie jesteś, ani człowiekiem, ani demonem- uśmiechałam się łagodnie.
On chyba nie był w stanie nic powiedzieć, albo nie wiedział co.
-A co takie mają pòł- demony?- w końcu wydusił z siebie pytanie.
-Na pewno mogą żyć wiecznie- odpowiedziałam patrząc mu prosto w te niebieskie ,śliczne oczy.
-To czemu wcześniej...- przerwałam mu.
-Pół demony żyją wiecznie, ale nie są nieśmiertelne. Co oznacza ,że można Cię normalnie zabić, prawie tak łatwo jak człowieka.-wyjaśniłam smutniejąc.
-Ale mogę żyć wiecznie, czyli znaczy ,że będę mógł żyć w 2087.- uśmiechnął się do mnie.
-Co z tego jeśli teraz Oni cię zabiją!- po moim policzku spłynęła samotna łza. Myśl o martwym Cielu mnie przerażała. Jezu  kiedy ja się tak zakochałam?
-Obiecuje Ci, że do żyje 2087- jego głos był łagodny,ale dało się usłyszeć determinację.
-Ile prawdy jest w tej zakłamanej przysiędze?- zapytałam ,a po moim policzku poleciały łzy.
Usiadłam i wtuliłam się w jego tors.
-Boje się Ciel, nie o siebie- pokręciłam głową- tylko o Ciebie.
-W takim razie martwisz się o złą osobę. Zacznij się martwić o siebie, ja umiem o siebie zadbać.- powiedział to z oziębłą determinacją.
Podniosłam głowę, popatrzyłam mu e oczy z złym wyrazem twarzy.
-Jeżeli zginiesz , to przysięgam przywròce Cię do życia i własnoręcznie zabije. Rozumiesz?- trzymałam w zaciśniętych pięściach jego koszule. ( Ps. To nie jest koszula nocna, zapomniałam napisać w poprzednim rozdziale)
Popatrzył się zdziwiony i pokiwał głową na zgodę.
Owinęłam rękami jego szyje i zaczęłam namiętnie całować, a on oczywiście oddał pocałunek.
Chciałabym by ta chwila trwała wiecznie. Niestety nadzieja matką głupich.
Do sypialni wparował Sebastian.
I próbując nie wypuchnąć gromkim śmiechem, powiedział sztywno zza zaviśniętych zębów.
-Paniczu, Panienko nakryto do stołu.- w tym momencie miałam ochotę mu przywalić.
Popatrzyłam na niego z nienawiścią, a on odwazajemnił. Mimo ,że wiedziała. że mnie lubi. Sama darzę tego demona sympatią. Jest on... specyficzny.
Wstałam z Cielem z łóżka, poprawiając sukienkę poszłam na dół.

Time Skip

Dni mijały ,a ja coraz bardziej się niepokoiłam. Ciel mógł zginąć, a ja nie zamierzałam go Stracić...Będę go bronić nawet za cenę własnego życia.

Siedziałam na parapecie, za oknem ulewa. Wiedziałam, miałam przeczucie że to właśnie dziś jest dzień ,w którym Oni zatakują. Tak zwana cisza przed Burzą. Chociaż ja nazwała bym to bardziej Huraganem.
Ktoś wszedł do pokoju. Spałam od wigilii w sypialni Ciela.
-Nad czym tak myślisz?-zapytał podchodząc do mnie i siadając na przeciwko. ( Jakie to oko musi być wielkie °o°)
-Zatakują dzisiaj- moja odpowiedz była prosta, a Ciel od razu zrozumiał ,że ze mną nie warto się kłócić na ten temat.
-Czemu ich nie zabijesz?- popatrzyłam mu prosto w oczy.
-Nie mogę, jeśli to zrobię wybuchnie III wojna światowa!- wytłumaczyłam smutno.
-A to niby czemu?- zapytał nie rozumiejąc.
-W 2086 Niemcy, Rosja, Czechy, Albania, Bośnia-Hercegowina i Hiszpania podpisali rozejm. Doszło do tego ponieważ cała 6 nie mogła znieść myśli o tym ,że Anglia jest takim mocarstwem. Więc protestowali i rządali mojej głowy. To miał być znak upadku Wielkiej Brytani. Protestowali pod wymòwką strachu ,że Anglia zaatakuje Europę ,żeby ją podbić ,a potem zająć cały świat. Teraz też protestują ,ale też potajemnie mnie ścigają- wytłumaczyłam pośpiesznie.
-Hmm... Skoro to oni Cię atakują to przecież możesz ich zabić mając wymòwkę ,że się broniłaś. Wtedy wyjdzie ,że dopuścili się przemocy. A to już w jakiś sposób jest karane ,prawda?- patrzyłam na niego w osłupieniu.
Czemu ja na to wcześniej nie wpadłam, ale...
-Jest problem ,jak miała bym udowodnić ,że to oni mnie zaatakowali?- nic nie jest tak piękne ,jakby się wydawało.
-Hmm...a nie moglibyście się cofnąć do czasu, w którym Cię zaatakują?- to jest wyjście.
-Tak to możliwe, ale muszę mieć jakiś plan B.
-Ja nim Będę! W dniu, w którym powròcisz do swoich czasów, już będę na ciebie czekać. Będę mógł potwierdzić twoją wersje wydarzeń- w tym momencie rzuciłam mu się na szyje.
-Och ,Ciel co ja bym bez ciebie zrobiła?- zapytałam, ale nie potrzebowałam odpowiedzi.
Byłam szczęśliwa, bo miałam wyjście.
Mimo wszystko...
-Teraz zostaje tylko...tylko ich zabić.- westchnęłam.
-Zrobisz to,prawda? Nie umrzesz?- w jego głosie było słychać strach i żal.
-Postaram się wrócić w jednym kawałku. Nic więcej nie mogę ci obiecać. Bo jak kiedyś już mòwiłam ,nie lubię obiecywać rzeczy których wiem, że nie dotrzymam.- w tej chwili było mi smutno. Szczerze usiadłabym gdzieś i siedziała mając na wszystkich wywalone, na wszystkich oprucz Ciela.
Szczęśliwa przyszłość z nim...Czy to jest w ogóle możliwe? A może pragnę zbyt wiele?
-Wszystkiego najlepszego Vex- szepnął mój ukochany, a ja się dopiero teraz zoriętowałam ,że jest 14 stycznia.
-W tym całym stresie zapomniałam ,że mam urodziny. D -dziękuje- było mi głupio wròciłam do siedzenia na parapecie.
-Wybiła Ci 11- zaigrał sobie niebieskooki.
-Przez równy miesiąc dzieliło nas 3 lata różnicy. Jak się z tym czujesz staruszku?- zaśmiałam się złowieszczo.
-Nie jestem jeszcze ,aż tak stary. Stary to będę jak się spotkamy za 200 lat!- uśmiechnął się do mnie ironicznie i wystawił język.
-Może będziesz miał oznaki siwizny- taka chwila luzu była mi potrzebna.- Nie ważne chodźmy z tąd ,bo ta ulewa mnie przytłacza.
-Dobrze ,gdzie chcesz iść?- zapytał gdy złapałam jego rękę i ciągnęła w kierunku drzwi.
-Do jadalni za 12 min. obiad! A ja jestem głodna jak wilk!- wykrzyknęłam z uśmiechem.
-Tylko się nie przejadaj bo ,nie będziesz miała jak walczyć, będąc okrągła. Chyba ,że będziesz się turlać i ich miażdzyć- zaśmiał się dają się mi prowadzić.
-Bardzo śmieszne- przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam.
Trwaliśmy tak kilka minut, po czym oderwaliśmy się od siebie zdyszeni i powędrowaliśmy do jadalni.
Jadłam szybko i pośpiesznie, aż Ciel stwierdził ,że jem tak jakby jedzenie mi miało zaraz uciec. Ale przestało mu być do śmiechu ,gdy Sebastian oznajmił ,,Zbliżają się". Wtedy wybiegłam z rezydencji ,by stawić czoła przeznaczeniu...

-------------------------------------------------------------

I tym oto sposobem został nam jeden rozdział do końca książki. Ale jeśli jesteście fanami moich opowieści to wiedzcie, że na tym nie skończe swej pisarskiej podróży z Kuroshitsuji.
Następna książka pod tytułem
,,Kuroshitsuji- Ta z nikąd. Ciel x OC"
Do zobaczenia,)

Kuroshitsuji.CielxReader,,Ni bóg, ni Szatan''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz