Rozdział 33

3.5K 194 5
                                    

Pielęgniarka pokierowała nas do lekarki. Weszliśmy do gabinetu. Ojciec rzucił wyniki na jej biurko a ona gniewnie na niego popatrzyła.

- Co to ma być? – warknął.

- Tato uspokój się – zbeształam go.

Lekarka wzięła papiery do rąk.

- Pani doktor, tu musi być błąd – powiedziałam.

- Mamy bardzo dobry sprzęt i jestem na sto procent pewna, że nie zaszła tu żadna pomyłka – powiedziała.

- Ale jak to możliwe?

Nadal byłam w szoku. Jak to obaj byli ojcami?

- Czy uprawiała pani seks z tymi dwoma panami w niedługim odstępie? – zapytała.

- Tak – odpowiedziałam. Praktycznie cały czas tak było.

Ojciec poprawił się na krześle, odchrząkując ale wolałam nie patrzeć w jego stronę. Co miałam mu powiedzieć? Tak tato, uprawiałam seks. W końcu jestem w ciąży.

- Więc tym bardziej jest to możliwe – powiedziała lekarka.

- Ale jak? – dopytywał mój ojciec.

- To zdarza się bardzo, bardzo rzadko ale zdarza się. Najprawdopodobniej w trakcie owulacji – patrzyła na mnie – wyprodukowała pani dwie komórki jajowe i te komórki zostały zapłodnione każda plemnikiem innego mężczyzny – wyjaśniła.

- Co takiego? Takie rzeczy naprawdę się dzieją?

- Tak – pokiwała głową. – Tak jak mówiłam, zdarza się to bardzo rzadko. – Pan – zerknęła w papiery – Aron jest ojcem pani córki a pan Alex, syna.

Pogładziłam się po brzuchu. W tamtej chwili pomyślałam, że to najlepsze rozwiązanie. Kochałam ich obu i naprawdę miałam nadzieję, że to nimi wstrząśnie. Aron będzie ojcem i Alex też. Boże Alex! On dziś wyjeżdża. Musiałam się z nim spotkać.

Gdy wychodziliśmy z kliniki, dostałam wiadomość. Była od Alexa. Napisał : „Za chwilę wyjeżdżam, właśnie czekam na pociąg. Zawsze będziesz w moim sercu, Miriam. Kocham Cię. Alex.”

O cholera! Musiałam go zatrzymać.

- Tatku, jedziemy!

- Miriam, córeczko co ty znowu wymyśliłaś? – rozłożył ręce.

- Tatku, błagam szybko na dworzec! – ponaglałam go. – Alex wyjeżdża.

- No to dobrze – burknął.

- Tato, on będzie ojcem – przypomniałam mu. – Musi o tym wiedzieć.

- Dobrze, wsiadaj uparciuchu.

Niechętnie się zgodził ale nie miał wyjścia. Po chwili byliśmy na dworcu. Dowiedzieliśmy się, że jeden pociąg właśnie odjechał – oby nie z Alexem – a dwa zaraz odjadą. Ojciec pomagał mi szukać Alexa. Ludzie wsiadali już do pociągu. Alex gdzie jesteś? Rozglądałam się dookoła szukając ukochanego. Nagle mój wzrok zatrzymał się na chłopaku z plecakiem. Przepuszczał w drzwiach jakąś starszą kobietę. Boże, to Alex.

- Alex! – krzyczałam. – Alex! – podbiegłam bliżej.

Już jedną nogą stał na schodku.

- Alex!

Odwrócił się.

- Miriam? Mi, co ty tu robisz? – zapytał zaskoczony.

- Alex, błagam nie jedź.

Musiałam usiąść na ławce, zmęczyłam się tym biegiem. Alex szybko do mnie podszedł.

- Miriam, dobrze się czujesz? – zapytał zmartwiony.

Moja mała alfa [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz