14 lutego
Kościelny zegar w miasteczku wybijał już siódmą, kiedy Łukasz, Prezes i Karma siedzieli w pokoju Oliwii, pomagając jej w przygotowaniach do Wielkiej Randki. Tak przynajmniej to wydarzenie określiła sama bohaterka wieczoru. Odkąd spotykała się z Jurkiem, każdy dzień był wyjątkowy, ale ten wyróżniał się jedną rzeczą. Była to ich rocznica. Cała czwórka nie mogła uwierzyć, że minął już rok, od kiedy zwołała ich pod Drzewo i oznajmiła, że jej życie nabrało innych odcieni. Teraz, o rok starsza, o rok mądrzejsza, ale z tym samym uczuciem, przymierzała najlepsze ubrania, próbując znaleźć coś idealnego.- Nie chcę Cię poganiać, ale macie się spotkać o wpół do i jeżeli mam Cię zawieść na Jastrzębiu, to lepiej żebyś się ubrała - Łukasz próbował żartobliwie ponaglić dziewczynę. Ta za to postanowiła nie wychodzić z domu, jeśli nie będzie wyglądać jak Marylin Monroe, czy Sofia Lauren.
- No momencik, pamiętaj że obiecałaś, a do wpół do mamy jeszcze....cholera, 13 minut! Prezes, podaj mi tą zieloną
sukienkę, nie chce więcej wybierać.
- Oliwia...to jest sukienka z balu zakończeniowego...jesteś pewna...
- PO PROSTU MI JĄ DAJ, Karma, jak fryzura?
- No pięknie, ale ja popieram Arka, nie powinnaś się tak stroić, znając jego to przyjdzie w spodniach na WF i trzydniowej koszulce - cała trójka zachichotała. Oliwia natomiast udawała się nie słyszeć słów przyjaciółki i tylko włożyła czarne szpilki, wylała na siebie pół butelki perfum i już stała w drzwiach.Karola i Arek spojrzeli po sobie znacząco. Wiedzieli jak to jest być zakochanym; sami było bardzo szczęśliwi razem, ale stopień zachwytu nad tym chłopakiem przez Oliwkę był po prostu niezwykły. Łukasz natomiast połykał wzrokiem stojącą przed nim przyjaciółkę. Jego wzrok błądził pomiędzy jej talią, biustem i oczami, i zdawał się nie widzieć reszty świata.
Z rozmyślań wyrwał go dopiero Prezes, dając mu kuksańca w bok.
- Co...a...tak...motor...yyy...Oliwka chodź!
- Arek musi odebrać brata ze szkoły, ale ja mogę zostać, zaczekam na Ciebie, bo wiem, że będziesz miała duuuużo do opowiadania - zapewniła ją przyjaciółka.
- Wiesz, w sumie moi rodzice są na imprezie służbowej, wrócą jutro rano, a Laura śpi u kumpeli, więc jak odbierzesz małego, możecie zostać na noc, tyle że ja raczej nie wrócę, bo wiesz, jeśli randka pójdzie dobrze to zostanę na noc u Jurka.- Oli błagam, nie rób nic głupiego...
- Gadka szmatka, a Ty już jesteś spóźniona. Jastrząb już się niecierpliwi, pa ludzie.
- Powodzenia!
Osiemnastolatek pociągnął swoją przyjaciółkę w kierunku drzwi. Był dobrym kumplem i chciał pomóc dziewczynie zejść na ziemię.
- Oliwia, kurtkę weź, jest 14 lutego, nie lipca.
- W Walentynki pogoda działa inaczej dla zakochanych, wychodzimy.
Łukasz był bezradny, nic nie mogło wpłynąć na dziewczynę. Sam ściągnął jej kurtkę z wieszaka i odpalił Jastrzębia. Odkąd rodzice kupili mu motorynkę, chłopak dosłownie miał swoją drugą miłość życia, która - w przeciwieństwie do jego pierwszej miłości życia, zawsze była przy nim.- Słuchaj, nie chcę wyjść na bezuczuciowca, czy coś - chłopak mówił do dziewczyny, jadąc na motorze. - Ale czy ty i Jurek to na pewno dobra para?
Łukasz nigdy nie chciał powiedzieć tego wprost, ale podejrzewał, że chłopak Oliwii nie jest jej do końca wierny. Ona - osiemnastoletnia dziewczyna, dla takiego dwudziestoletniego chłopaka przecież była gówniarą, ale przez to, że była w nim szaleńczo zakochana, chłopak korzystał i używał jej dla wygody, a tak na prawdę na boku miał inną, która zaspokajała jego potrzeby samca alfa.
- Ja pierdzielę, gderasz jak Karma! Cały czas tylko "Uważaj na niego", "Na pewno cię zdradza", "On potrzebuje laski, która mu zrobi dobrze, a nie dzieciaka od miłych słówek". Ludzie, ile można!!!
CZYTASZ
Zanim stracisz kontrolę
Teen FictionImprezy, tańczenie na stołach, konkursy na liczbę shotów - tak właśnie dorosłe życie wyobrażała sobie osiemnastoletnia Oliwia Augustyniak. Chciała mieć coś dla siebie, chciała być szczęśliwa. Do pełni szczęścia nic jej nie brakowało, od czasu jak je...