Dzieliły nas minimetry, a ja rozpływałam się w woni jego perfum. Zbliżył swoją twarz do mojej i spojrzał mi w oczy, jak gdyby chciał zapytać mnie o pozwolenie. Zmrużyłam powieki, a po chwili na moich ustach poczułam dotyk jego zimnych warg. Objął mnie w talii swymi silnymi dłońmi. Chciałam go odepchnąć, przerwać to, co nie powinno się wydarzyć, ale nie potrafiłam tego zrobić, ani wytłumaczyć uczuć, które towarzyszyły mi w tej chwili.
Jego pocałunek wywołał we mnie burzę emocji. W mojej głowie wciąż toczyła się wojna myśli. Coś podpowiadało mi, że muszę się powstrzymać i odepchnąć go od siebie, ale jak miałam to zrobić, kiedy ten moment, gdy tulił mnie w ramionach, był wspaniały. Biło od niego ciepło, a kładąc dłoń na jego piersi, mogłam poczuć rytm jego serca, które pędziło jak oszalałe. Delikatnie muskał moje wargi, a ja nie umiałam go odtrącić, choć doskonale wiedziałam, że powinnam.
- Proszę pana... - Wyszeptałam i kładąc dłonie na jego klatce piersiowej, delikatnie odepchnęłam go od siebie, tym samym przerywając pocałunek. Spojrzał na mnie, ale nic nie mówił. Miał takie szczere oczy, które swym kolorem przypominały bezchmurne, letnie niebo. Czekałam, aż coś powie, wyjaśni, przyzna, że nie powinien tego robić. Jednak on chyba nie zamierzał zamieniać ze mną ani słowa. Ponownie zbliżył się i skupił swój wzrok na moich ustach. Delikatnie przejechał po moich wargach kciukiem, a zaraz potem znów poczułam na nich, dotyk jego ust. Chciałam się odsunąć, ale ten przyciągnął mnie do siebie swymi silnymi ramionami. Jego pocałunek był tak czysty, jak jego intencje. W dodatku ten jego zapach był niemiłosiernie nieziemski. On jest moim wykładowcą, nie mogłam mu ulec. Nie mogłam pozwolić, by doszło do czegoś, czego obydwoje będziemy żałować. Zaczęłam odpychać go jak tylko się dało, stanowczo nakazując by przestał.Obudziłam się, a wokół panowała cisza. Teraz czułam się bezpiecznie, w przeciwieństwie do nocy, kiedy męczyły mnie koszmary. Tej nocy w mojej głowie odtwarzało się, to co działo się wczorajszego wieczoru. Wciąż czułam na sobie dotyk tamtego dupka. Nienawidzę go. Doskonale pamiętałam to uczucie, gdy nie mogłam mu się wyrwać i bezsilna próbowałam się bronić.
Otworzyłam oczy, przeciągając się w milutkiej, białej jak śnieg pościeli. Rozejrzałam się wokół siebie i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że on leżał z drugiej strony na samym skraju łóżka, zachowując przy tym należytą odległość. Spał na lewym boku, zwrócony w moją stronę, a swoją prawą dłoń miał położoną pod głową. Powoli oddychał, a jego klatka piersiowa delikatnie unosiła się, przykuwając tym mój wzrok do jego starannie wyrzeźbionego ciała. Zaczęłam wgapiać się w jego tors, jak gdybym pierwszy raz widziała faceta bez koszulki. Wyglądał uroczo, gdy spał z tą jego długą, delikatnie poczochraną grzywką.
Oderwałam od niego swój wzrok i podniosłam się, zastanawiając się. Co ja do cholery tutaj robię? Jak znalazłam się z nim w jego łóżku? Co jeśli nawet on jest taki sam jak inni? W mojej głowie zrodziło się wiele wątpliwych pytań i w końcu podniosłam się do wyjścia, potykając się po drodze o moje szpilki, które leżały przy łóżku. Chciałam uciec od faceta, który jest taki sam jak oni wszyscy, ale zanim przekroczyłam próg sypialni, on objął mnie od tyłu i przyciągnął do siebie.- Spokojnie. Miałaś koszmary, strasznie krzyczałaś i przyszedłem do ciebie, żebyś się nie bała. - Szeptał mi do ucha, powoli zmniejszając siłę, z jaką mnie trzymał.
Zamknęłam oczy. Musiałam mu ufać. Zawdzięczałam mu wiele. Nie po to pomagał mi ostatniego wieczoru, by sam wyrządzić mi krzywdę. Złapał za moją dłoń i cofnął się, po czym odwróciłam się, a on usiadł na łóżku. Cały czas trzymając mnie, jednym gestem poprosił, bym uczyniła to samo. Zajęłam miejsce, zachowując między nami stosowną odległość, której po chwili mężczyzna nas pozbawił, zbliżając się do mnie.- Wiem, co teraz o mnie myślisz, ale to nie było tak, jak wygląda. Nie zrobiłem niczego, czego byś nie chciała. - Tłumaczył.
- Możesz zaręczyć, że wszystko będzie normalnie i nigdy nie pomyślałeś o mnie w sposób w jaki nie powinieneś o mnie myśleć? - Zapytałam, spoglądając mu w oczy, a on odwrócił wzrok, tak jakby nie chciał udzielić odpowiedzi.
CZYTASZ
I tak będę z Tobą (w trakcie edycji)
Romance- Jakim cudem mnie znalazłeś? Co ty tu do cholery robisz? - Zbieram szczenkę z podłogi, gdy dostrzegam, że siada obok. - Siedzę, złotko. Zamiast się bulwersować, przyznaj lepiej, że umierałaś z tęsknoty. - Założył ręce na siebie, szyderczo się uśmie...