#Powracam
Wiem, że i tak tego nikt nie czyta ( oczywiście, poza moją przyjaciółką), a jeśli nawet to znaczy, że po prostu zabłądził, ale ja tego nie piszę dla sławy tylko dla przyjemności, także... Brnę w to dalej :)Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Nie, to nie są skutki uboczne leków przeciwbólowych, to choroba kacus pospolitus. Wczoraj poszliśmy oblać awans mojej przyjaciółki, było zajebiście, a to są tego skutki. Myślałam, że wypiłam tylko dwa shoty, bo leków raczej nie miesza się z alkoholem, ale jednak stwierdzam, że po tak dwóch mocnych shotach po prostu urwał mi się film.
Wstałam, na nogi wsunęłam kapcie i popatrzyłam się z obawą, że się spóźnie na zegarek. Dzisiaj od niepamiętnych czasów lecę do Polski. Teraz napewno nasuwa wam się pytanie: Po kiego chora na raka dziewczyna z Kalifornii leci do Polski? Po prostu lubię ten kraj, mam tam rodzinę, a skoro mam wakacje, no to nic nie stoi mi na przeszkodzie aby tam polecieć. To nie tak, że nie lubię miejsca gdzie mieszkam, wręcz przeciwnie, ale wszystko kojarzy mi się z lekarzami, szpitalami, moją walką o następny dzień i... z moją siostrą.
Mam tylko dwie godziny do samolotu, wprawdzie ode mnie na lotnisko mam 15 min., ale nie spakowałam się jeszcze do końca. Lecę tam na 3 tygodnie, a biorę ze sobą tyle rzeczy jakbym jechała na rok ( w Polsce mam swój pokój u cioci i dwie szafy napchane ciuchami, a jeszcze biorę jakieś stąd także...). Dorzucam jeszcze dwie pary butów 5 crop topów i wychodzę z pokoju.
- Mamo!!!!! Gdzie jest Clara? - drę się na cały dom. Kobieta spogląda na mnie spode łba i mówi spokojnie.
- Czy ty nie możesz zachowywać się ciszej? Clara czeka na ciebie w samochodzie od 15 min.
- Dobra, wychodzę kocham cię, pa - mówię na jednym wdechu. Po czym atakuję klamkę od drzwi moją drobną dłonią i już jedną stopą jestem na dworze, ale ktoś łapie mnie w talii i w końcu stoję jakbym zaraz miała zrobić szpagat. Jednym ruchem obracam się, a nasze spojrzenia się stykają.
- Stój, gdzie ty tak pędzisz dziecko? Jej głos nadal jest spokojny, ale jakby taki przygaszony, zmartwiony. Tak, jakby wiedziała, że ja już tu mogę nie wrócić.
- Zabrałaś ze sobą wszystkie leki? - potakuję - Będę tęsknić. Nie rób głupot, nie sprawiaj kłopotów i... - otwiera usta jakby chciała coś powiedzieć, nie może wydać z siebie dzwięku, ale ja wiem co powie - uważaj na siebie.
Mocno mnie przytula. Bardzo ją kocham. Wiem, że wrócę, zawsze wracam.Pakuję się do auta, zapinam pasy, a gdy odjeżdżamy macham mamie na pożegnanie. Wrócę, to tylko 3 tygodnie.
- Zabrałaś wszystko? Wiesz, że na miejscu będzie Agnes, więc radzę ci schować cenniejsze rzeczy i ich nie wyciągać przy młodej. Jasne? - Clara spogląda na mnie tym swoim opiekuńczym spojrzeniem. Co się dziwić niedługo będzie mamą. Uśmiecham się na tę myśl w duchu.
- Jak słońce :)Po 16 minutach jesteśmy już na parkingu przed lotniskiem. Szybko znajdujemy miejsce. Clara płaci i szybko biegniemy do środka. Gdy już jest po wszystkim w poczekaniu na samolot weszłysmy do sklepu. Zatrzymałam się przy półkach z drogimi perfumami. Zawsze marzyły mi się takie od Coco Chanel. Moja siostra kiedyś miała podobne, ale ja nigdy.
- Chcesz?
- No co ty, Clara... Nie stać mnie na takie.
- A mnie owszem
- Nie wyciągnę od cie....
- Które? - chwilę się waham, ale potem przypominam sobie drugą rzecz z bucket listy mojej siostry
,, Kupić drogie perfum". Myślę, że napisała to po to, by ten mój ostatni rok naprawdę był wyjątkowy i szalenie drogi. No, więc ostatecznie mówię:
- TęSchody do samolotu są strome i trochę trzeszczą. Tak jak moje życie. Niby tylko z górki, ale bardzo szybko i na niepewnym gruncie. W końcu stoję na pokładzie i mijam uśmiechniętą stewardessę ubraną w różowofioletowy uniform.
- Życzymy spokojnego lotu - odzywa się tym swoim wysokim głosem. Odmrukuję tylko coś pod nosem i zajmuję określone miejsce. Obok mnie siada Clara. Chwytamy się za ręce, gdy samolot odrywa się od ziemi.
- Okey... Przed nami kilka godzin lotu...jupi - kiedy to mówi nie widzę w jej oczach podekscytowania, satysfakcji, a strach. Nic dziwnego, znam ją tak długo, że wiem jak bardzo się boi latać samolotem. Zaczynam, więc rozmowę może to ją uspokoi. Cały lot upływa nam na śmianiu się, gadaniu, oglądaniu filmu i jedzeniu jakiś kwaśnych żelek. Clara jest cudowna i zastępuje mi w połowie moją siostrę. Jesteśmy niestety tylko kuzynkami, a Clara jest ode mnie starsza o 4 lata, ta różnica wiekowa nigdy nam nie przeszkadzała.Wychodzimy z samolotu i wsiadamy do auta Artura ( narzeczony Clary).
- Hej - Clara cmoka Artura w policzek.
- Cześć. Jak minął lot?
- Całkiem okey - odpowiadam, tym samym kończąc tę krótką rozmowę.Kiedy dojeżdżamy do małej miejscowości pod Warszawą niedostrzegam żadnych zmian od moich ostatnich odwiedzin tego miejsca. Chłopak parkuje przy średniej wielkości dwupiętrowym domu. Wysiadamy, bierzemy bagaże i idziemy się przywitać z resztą.
- Tris - krzyczy dziewczynka o truskawkowych włosach spiętych w dwa małe koczki - to Agnes.
- Hej misiu - przykucam i biorę ją na ręce - A to kto? - pytam i wskazuję na stojącą obok dziewczynkę. Jest trochę przy kości, ma długie czarne włosy i ciemnoniebieskie oczy.
- To nowa sąsiadka przyjaźnimy się - w tym momencie zaczyna nas przedstawiać. Do Oliwii mówi po Polsku, a do mnie po angielsku, gdyż, ja nie umiem się tego języka nauczyć i wyłapuję tylko pojedyncze słówka. Agnes mieszka w Wielkiej Brytanii, ale często się widujemy w Stanach. Podziwiam Ją, że mimo jej wieku dała radę nauczyć się polskiego. Chwilę po przedstawieniu imion Oliwia próbuje mnie jakoś zagadać. Widać, że się stara, ale brzmi tak jakby dopiero wyszła ze swojej lekcji angielskiego i popisuje się nową znajomością słówek i gramatyki, która nie trzyma się kupy.Po kolacji idę do siebie. Bez wahania wskakuję na łóżko i rozwalam misternie ułożone na nim koce i poduszki. Nie mija nawet 10 min., a mój telefon wibruję. Oczywiście Katy.
- Hej! Jesteś u siebie? Jak lot?- wyczuwam w jej głosie ekscytacje, ciekawe czemu...
- Hej, lot spoko. Tak, jestem u siebie, a co?
- Przyjechał Alex - piszczy do słuchawki, a moje serce bije szybciej.
- Będę za dwie minuty.
CZYTASZ
Today I'm Close To You, Tomorrow I Wont Be Here
Novela Juvenil- Dlaczego się uśmiechasz skoro wszystko się wali? - Bo tylko to mi pozostało