Rozdział 15

365 41 28
                                    


Erwin 

Kocham Cie wiesz ? - moje słowa rozbrzmiewały w mojej duszy - Dlaczego nie potrafisz ofiarować mnie tym samym ? - dlaczego to tak boli ? - Zawsze chciałem abyś mnie pokochał.. Tylko szkoda... - że mnie nie pamiętasz..

Z mych oczu poleciała jedna duża łza. Tylko jedna.. Tak mi się zdawało, ale przecież nie widziałem siebie..

Teraz... Masz już męża. Eren. Tylko dlaczego mnie nie kojarzysz, jako dawnego przyjaciela, a nawet osobę której kiedyś powiedziałeś że mnie kochasz, i nigdy nie zostawisz ? 

*Wspomienie *

Byłem strasznie mały, a nawet nie zdawałem sobie sprawy, że umiem już kogoś pokochać nawet ciebie, mimo że byłem takim małym gówniarzem według rodziców.. Których miałem.. 

Nasze spotkanie miało na przerwie, gdy pierwszy raz poznałeś mnie i twojego kochasia.. Tak.. Byłeś sam jak palec, i to był jeden moment.. Biegłeś.. Robiłeś kółka na sali gimnastycznej, tak mi się zdawało i wpadłeś na mnie a ja tylko upadłem na Levi'a. Rzekłeś tylko w stronę nauczycieli :

To koniec, i tak mnie nie zobaczycie !

Coś mną poruszyło.. Jakbym to gdzieś usłyszał.. Już wiem.. Mój były dom. Ale wracając.. Spojrzałeś na mnie, po czym uciekłeś do toalety. Szybko spojrzałem na Levi'a, i wiedzieliśmy co mamy robić. Pobiegliśmy za tobą, i byliśmy już przed drzwiami.. 

Zapukaliśmy. Cisza. Otwarliśmy. Siedziałeś w rogu toalety, cały zapłakany chciałeś coś mówić ale nie byłeś w stanie. 

-Już się nie bój.. Będzie dobrze.

Tylko się do mnie wtuliłeś. Nawet, nie wiesz  jak się ucieszyłem. Tak bardzo. Od roku szkolnego, który się zaczął od razu poczułem że darzę ciebie innym uczuciem niż innych kolegów. Miłość. Była ale uciekła. Była ale nie dla mnie. Gdy tylko szlochałeś w moje ramię, nie chciałem już nigdy więcej widzieć jak cierpisz. Jak cierpisz bardziej z nawet najbardziej małej błahostki, ale i tak dla ciebie było to zbyt " dużo ". 

-Nie płacz.. 

Zacząłem gładzić ciebie po policzku. A drugą dłonią podtrzymywałem twoją małą głowę. Nie zdawałeś sobie z konsekwencji, jakie mogłeś wtedy ponieść. Że byłeś zakazanym owocem, ale tak naprawdę rozrzucałeś swoje pestki wokół, nawet nie ingerując kto je przejmie w tak zwane " brudne łapy ". Byłeś dla mnie wszystkim. Nawet tą osobą, która mogła mnie bić, bo wiedziałbym, miałbym taką nadzieje że i tak mnie nadal będziesz kochać. 

Pierwszy raz, prawdopodobnie do kogoś po za rodziną, powiedziałeś te 2 słowa. Które były dla innych wszystkim. Nawet zabili by się za usłyszenie czegoś takiego. . . 

-..Jesteś miły. Milszy. Kocham cie, wiesz  ? 

Wtedy zdałem sobie sprawę, że wszystko może być piękniejsze.. Ale.. Wtedy, kilka dni po tym incydencie, miałeś wypadek samochodowy. Każdy nikt ci nie ujawił prawdy, pod nosem. Nie wiem jaka by to była cena, w twoim wykonaniu. Zakochanie się w obcej osobie ? Śmierć ? Oddanie się komuś ? 

Nie dopuszczałem takiego czegoś do mych myśli. 

Cena. Jaka wtedy poniosłeś, po prostu, zdemolowała mi " podest " pod życiem. Znów się zawaliło. To co budowałem, tyle lat. Straciłeś pamięć, oraz przeprowadziłeś się gdzieś indziej.

Nawet nie wiedziałeś, kogo zraniłeś..

*Koniec wspomnień *

Usłyszałem głos syreny pogotowia ratunkowego.. Spojrzałem za siebie. Jadą w kierunku twego domu. Szybko zarwałem się, i pobiegłem do twego mieszkania. Mam nadzieje że nic ci nie jest.

Chwile potem zauważyłem ciebie na szynach, i jak pogotowie nam cie zabiera.. Co sie stało ? Kim był sprawca.. Już wiedziałem.. Że mu nie daruje.. A zwłaszcza, twojemu tatusiowi.. Cholerny morderca..

Levi

Szybko pogotowie przyjechało. Cały czas mówiłem do niego, miłe słowa, aby patrzał na mnie, aby tylko nie zamknął tych cholernych oczu. Tylko byle nie to. Zamykałeś powieki. 

-Spójrz na mnie ! Eren..! Eren!!

Zamknąłeś je. Ale pogotowie już wchodziło. Całe szczęście. 

-Zabieramy go, ale co się stało.

-Został po-postrzelony, nie wiem kto to był. Oddycha, ale zamknął oczy.. Nic mu nie będzie.. Prawda ?

-Mamy lekkie obawy co do tego.. Może wyjść z tego cało po operacji i być na sali, albo.. albo może nie przeżyć..

Poczułem ukłucie w sercu. Wychodzili. Byłem.. Osłupiały ? Zdenerwowany ? Z szokowany  ? Posmutniały ? Wkurwiony na maksa ?!

Eren, płaci wielką cenę, a sprawca.. Jest na wolności.. Dla niego ten dzień.. Miał być wyjątkowy. Miał być jedyny w swoim rodzaju.. Ale.. Humor, i dzień.. Każdy potrafi ci zepsuć. Nawet osoba której nie znasz.. A mówi prawdę.. Czasami cholernie bolącą.. Ale wiesz, że masz rację, a mimo tego nie chcesz przyznać się do tego..

Ja też nie chciałem poznać te prawdy.. Kto był sprawcą..oraz to.. że możesz się nie wybudzić..


/Time Skip/

Jechałem szybko do szpitala.. Ze mną był Erwin. Stary przyjaciel.. Nawet do dziś, myśli o mnie, jak o najbliższym, członkiem rodziny..

Szliśmy pod salę zabiegową. Przez szkło.. Było widać jak Erena, ratowali, resuscytacją.. Tak.. akurat teraz.. 

/Time Skip/ 

Przewieźli Erena, już na sale po zabiegowej. Mogłem go zobaczyć. 

Wszedłem do sali pomału, wziąłem krzesło i usiadłem na nim..

Chwyciłem dłoń kochanka, oraz ją głaskałem. Była.. Ciepła. Biło od niego ciepło.. Ciepło, które chciałem poczuć, znowu, ale w okół siebie.. Chciałem tylko abyś wstał.. Podciągnął się nawet by, i mnie przytulił.. Wyszeptał słowa otuchy, abym dalej walczył z Tobą. Wiedziałem że przeżyjesz.. Samo urządzenie pokazywało, a ja wiedziałem, bo byliśmy już ze sobą, na wieczność.. 

Jak wyjdziesz.. To zabiorę ciebie do parku.. Pokaże ci miejsce które ostatnio znalazłem.. Takie gdzie są wszędzie róże. Takie piękne czerwone. Które pokrywały by się z twoimi rumieńcami.. A ja bym delikatnie ciebie pocałował..

Wszedł do sali, doktor.

Spojrzał na mnie, a potem na Erwina, który był obok mnie, a nawet ja nie wiedziałem żę był.

-Witam.. - zaczął - Levi, Jeager, jak mniemam.. 

-Tak.. 

-Więc.. stan jest stabilny.. Ale..

Szykowałem się na najgorsze..

Miałem już przed oczami nasze wspomnienia. Czarno białe.. Które pomału uciekały, ulatniały się ode mnie i od ciebie też.. Nasze chwile.. Wyparowały.. Serca przestały bić, a jedno uciekło w prawo, a drugie czeka na powrót.. W końcu sam ruszam, w lewo.. I nasze spotkanie nigdy nie nadejdzie.. Szykuje sie na wszystko. Naprawde..


-..Ale.. Jest w śpiączce.

Pamiątki Artystów #2 -/- ERERI RIREN -/-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz