Gdyby Loki żył na Midgardzie cz. 1

849 68 64
                                    

Kajdany ciążyły na moim karku i nadgarstkach ,jednak najgorsze dla mnie było słuchanie gatki Odyna ,o moich przewinieniach. Najbardziej jednak zdenerwowało mnie porównanie nas do ludzi ,nie jesteśmy tak samo głupi i śmiertelni jak Midgarczycy. Są ślepi na to co ich otacza, marnują wszystkie dobra ,które dała im ich planeta. Zawsze polegają na swoich przebierańcach: Latającej puszce miotającej ogniem , staruszkowi na sterydach, ptasiemu móżdżkowi, nadpobudliwemu doktorkowi, rudej lafiryndzie i mojemu braciszkowi mądremu jak młotek. Tak jak Mjolnir zagra jak mu każą i poświęca się dla tych żałosnych Midgarczyków ,którzy nie są tego warci.

-Skoro tak bardzo nienawidzisz Ziemi ,ludzie powinni nauczyć cie szacunku do innych ras- powiedział Odyn wstając ze swojego tronu.

-Te żałosne istoty ,mają sprawić ,że będę dobry?- parsknąłem złośliwym śmiechem

-Tak będzie. Loki Laufeyson'ie skazuje cię na wygnanie na Midgard ,aż zmienisz swoje postępowanie. Odbieram ci wszystkie twoje moce- powiedział wyciągając rękę w moim kierunku

Do dłoni Wszechojca spłyną strumień zielonego światła ,które zaczęło wydobywać się z mojego ciała. Czułem się pusty i bezbronny ,a moja dusza wydawała się uciekać ze mnie ,przyprawiając mnie o zimne dreszcze. Mogłem uznać to zdarzenie za najgorsze minuty w moim życiu ,które z każdą sekundą przyprawiały mnie o dreszcze. 

-Heimdall'u wiesz co robić- król skiną ,na strażnika Bifrostu 

Nagle łuna tęczowo - białego światła zaczęła otaczać moje ciało ,a po chwili leciałem z prędkością światła ,w kierunku Midgardu. Wtedy wylądowałem w samym środku ruchliwej ulicy przed sznurem taksówek i samochodów osobowych ,które z piskiem kół zatrzymywały się ,i skręcały aby mnie nie potracić. Kiedy wszystkie pojazdy zatrzymały się ,zderzając się ze sobą ,ruszyłem w kierunku chodnika ,nie zwracając uwagi na wściekłych kierowców i zdumionych przechodniów. Co dziwnego w tym ,że w pewnym sensie spadłem z nieba przez tęczowy most ,zostawiając po sobie wzorzysty ,wypalony ślad na asfalcie? Dziwni ci Midgarczycy.

Praktycznie nie miałem pojęcia gdzie idę ,ani co powinienem zrobić ,ale po prostu szedłem przed siebie z surową miną. Czułem się bezużyteczny i nisko położony, nie miałem swoich mocy ,byłem zwykłym człowiekiem bez honoru. Mój tytuł księcia Asgardu nie miał tu żadnej wartości ,a każdy kto oglądał telewizję najpewniej kojarzył mnie jako mordercę. Chciałem udowodnić ,że jestem kimś ,ale jak zwykle Thor musiał wszystko zepsuć ,a potem pokazać ,że to on jest tym lepszym. Jak zawsze. 

Po około godzinie zorientowałem się ,że jest godzina 20:57 i znalazłem się w Wielkiej Brytanii, w Londynie. Dochodziła jednak noc ,a ja dalej nie miałem żadnego schronienia ,nie mogłem przecież chodzić tak przez całą noc. Miałem tylko jedno wyjście, nie wierzyłem ,że potrafię się zniżyć do takiego poziomu. Zacząłem iść w stronę metra ,które znalazłem na mapie Londynu przypominając sobie pewien adres. 

Kiedy wszedłem do wagonu podziemnego pociągu starałem się nie zwracać uwagi na dziwne spojrzenia ludzi. Wtedy w całym wagonie rozniósł się kobiecy głos , "Bilety do kontroli!"  na co większość pasażerów zaczęła wyjmować z kieszeni kolorowe świstki twardego papieru. Nie byłem w posiadaniu takiej kartki więc uznałem ,że to odpowiedni moment by nałożyć na siebie iluzję. Byłem zupełnie pewny ,że otyła Midgardka mnie nie zauważy ,a moja magia jak zwykle podziała.

Blondynka ,z wyrazistym makijażem wyciągnęła w moim kierunku dziwne urządzenie ,ponawiając wezwanie.

-Bilet do kontroli- 

Starałem nie patrzeć się w jej oczy żeby nie dostrzegła ,że używam iluzji ,ale z każdą sekundą czułem narastające napięcie.

-Czy Pan robi sobie żarty? Poproszę bilet- mówiła coraz ostrzejszym tonem ,a ja obróciłem głowę w kierunku siedzącego obok mnie mężczyzny ,który również patrzył an mnie zdziwionym wzrokiem

a co вy вyło gdyвy... ◊MARVEL◊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz