73

1.2K 81 16
                                    

Biegnę korytarzem, przy okazji mijając zdziwionego piłkarza, którego jeszcze chyba nie do końca kojarzę, właściwie, nawet nie wiem jak się nazywa. Odwracam się, sprawdzając czy Arek już mnie dogonił czy raczej potrzebuje jeszcze kilka sekund. O dziwo, ten chłopak, którego imienia nie potrafię sobie przypomnieć, właściwie go zwolnił, także odległość między nami się powiększa.

- Krycha, łap ją! - Dociera do mnie wrzask Milika, a wtedy wpadam prosto w ramiona Grześka, któremu towarzyszy roześmiany Wojtek.

- Puść mnie, zasrańcu! - syczę, ale wtedy do nas dociera Milik. Odkłada dłonie na moich ramionach z obrażoną miną. - No, dzięki. - mruczę w kierunku Krychowiaka, który szczerzy się jak debil.

- Melka, wiesz, że nie ładnie tak uciekać Arkowi? - odzywa się Szczęsny, a ja tylko wystawiam mu język, po czym plątam ramiona na piersi, udając focha.

- No właśnie, słuchaj się Wojtka. - zaczyna Arek, ale ciągle mnie trzyma.

- Na miejscu twojej żony na pewno bym od ciebie zwiała. - Zwracam się do bramkarza, ale patrzę centralnie za niego, na mojego brata i Piszczka. Ciumek znika w pokoju, a Łukasz zatrzymuje się, przyglądając nam. No i to chyba moja jedyna droga ucieczki, więc wyrywam się mojemu piłkarzowi i ruszam biegiem w stronę Pieczary. Wyrywam mu kartę do pokoju i jak najszybciej się tam zatrzaskuję z nieszczęsnym Piszczem, który chyba nie ma pojęcia co się stało.

- Mela…? - zaczyna, niepewnym głosem.

- Milcz, kryminalisto. - Wystawiam dłoń w górę. - I nie, nie pokłóciłam się z Milikiem. - mówię od razu, pamiętając co przyszło mu do głowy, gdy kiedyś wybrałam się do Łukasza. - Po prostu przegrał w fifę. - oznajmiam, po czym podskakuję ze strachu, słysząc pukanie.

- Łukasz, otworzysz? - woła mój chłopak, a ja tylko kręcę głową na boki.

- Sorry, młody, Ciumka Juniora znam dłużej. - odpowiada tylko Piszczek, a ja sama jestem zaskoczona jego wypowiedzią. - Zapraszam serdecznie. - Przepuszcza mnie w głąb pokoju. Padam na szerokie łóżko.

- Wiesz, że cię nie cierpię za to, jak mnie nazwałeś? - pytam tylko, opierając głowę na dłoniach.

- Wiem, młodziaszku. Chcesz oglądnąć ze mną jakiś film czy coś? - Mężczyzna opiera się o zagłówek i chwyta pilot.

- Jak tam Ewcia i kolejny Piszczuś Junior? - Odwracam się na plecy i spoglądam na piłkarza, który uśmiecha się szeroko.

- Rośnie w brzusiu. - odzywa się z dumą. - Mam nawet filmik z usg w telefonie. - Macha w powietrzu swoją komórką. - Chcesz zobaczyć? - Kiwam energicznie głową, na czworaka przechodząc w kierunku zawodnika z Dortmundu.

- To lepsze niż oglądanie jakiegoś filmu. - mówię, podkładając sobie poduszkę pod głowę. - No, puszczaj. - poganiam go, na co ten reaguje śmiechem. Mężczyzna naciska przycisk, a po chwili na ekranie pojawia się nagranie badania i bardzo mały człowieczek. Uśmiecham się, przykładając dłonie do policzków. - Ooo… - mruczę tylko. - Chłopczyk czy dziewczynka? - pytam, gdy nagranie się kończy.

- Chłopczyk. - odpowiada. - Trochę żałujemy, że nie dziewczynka, bo chcieliśmy ją nazwać Mela. - przyznaje cicho.

- Naprawdę? - dopytuje, wpatrując się w jego nieśmiały uśmiech.

- Mhm… - potwierdza. - Wiesz, ten czas, gdy mieszkałaś w Dortmundzie naprawdę dobrze wspominamy. Wiem, że to raczej Kuba najbardziej pomógł ci w tym wszystkim, ale ja też się starałem. - Przeciera uda dłońmi, tak jakby naprawdę się denerwował tym co mówi.

- Wiem, Łuki. Bardzo to doceniam. Bez was nie dałabym sobie rady. - Cmokam go w policzek.

***

POŁĄCZENI PIŁKĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz