2

241 12 2
                                    

*Dominik*

Lekcje w końcu dobiegły końca, ten dzień mógłbym zaliczyć zdecydowanie do najdłuższych w moim krótkim życiu. Od razu po wyjściu z sali po ostatniej godzinie zaczepiła mnie Olivia, zaproponowała oprowadzanie mnie po szkole. Zgodziłem się na jej propozycje bez wahania. Nasza wycieczka po budynku zaczęła się od pokazania mi gdzie jest jaka klasa, sali gimnastycznej, biblioteki oraz sekretariatu.

- W ogóle zdecydowałeś się, czy chcesz iść do tego kółka koszykarskiego?- spytała zaciekawiona

- Jeszcze pytasz? Pewnie że chce- entuzjazm jaki włożyłem w tą wypowiedź był większy niż kiedykolwiek.

- Świetnie w takim razie Hektor weźmie cię ze sobą, może dzięki temu unikniesz hm takiego dręczenia nowych, teraz kąpletnie nie pamiętam tego jak oni to nazywają- dziewczyna zaczęła chichotać, a ja zachodziłem w głowę o jakie słowo jej chodzi

- Kocenia?- spytałem próbując znaleźć słowo które by jej pasowało

- Nie nie, to co innego, - zaczęła intensywnie myśleć

- Eh teraz mi to nie da żyć, ale nie ważne. Dlaczego mieliby mi dokuczać?- spytałem

- Każdego nowego to czeka. Czasami są to zwykłe docinki a czasami nawet molestowanie- wytłumaczyła

- Uuu, molestowanie mówisz - w tym momencie prawdopodobnie miałem taką minę zboczonego pedofila

- Haha, lepiej uważaj na nich. Tak jak mówię mój chłopak się tobą zaopiekuje- uśmiechnęła się zapewniając mnie o rzetelności Hektora.

- W porządku, jeżeli dzięki niemu są większe szanse na dostanie się tam to skorzystam z pomocy- odpowiedziałem. W końcu udało nam się wyjść ze szkoły, dziewczyna postanowiła wracać do domu, ja jeszcze zajrzałem na boisko. Chyba przyszedłem w idealnym momencie bo właśnie mieli mecz koszykówki. Od razu zobaczyłem tam Hektora i tego chłopaka sprzed szkoły. Byli w dwóch różnych drużynach, ale muszę przyznać że obaj prezentowali się genialnie. W pewnym momencie dosłownie odebrało mi dech. Obaj zdjęli koszulki. Mieli mniej więcej podobne budowy tylko ta Hetora była trochę mniej spektakularna. Wiadomo nie wyglądali jak typowe koksy ale trzeba im przyznać urok mają. Zwłaszcza ten, który tak przykuł rano moją uwagę. Chwilę patrzyłem jak grają, ale w momencie gdy przez gorąc wylali na siebie wodę nie wytrzymałem musiałem stamtąd iść. Pewnie gdybym tam został mogłoby się to źle skończyć...
...

Wróciłem do domu dopiero koło godziny 18, na szczęście tego dnia nie dostaliśmy zadania domowego, więc mogłem się spokojnie wyłożyć w łóżku z pilotem w ręku i obejrzeć jakiś nudny serial. Doprawdy czy na tym świecie już nie mogą puszczać w telewizji normalnych rzeczy, zaraz skarciłem się za tą myśl, przecież równie dobrze mogłem obejrzeć film na laptopie, ale mi się nie chciało.
Reszta wieczoru minęła dość spokojnie, oglądałem aż do godziny 22:30 kiedy to stwierdziłem, że lepiej iść spać by następnego dnia nie wyglądać jak wyciągnięty psu z gardła, tak więc zasnąłem...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Wiadomo nowa książka, nowa energia. Na początku oczywiście trzeba naszego bohatera zapoznać z środowiskiem, a dopiero potem może zacząć romansować.

Szczęśliwy pechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz