Maraton 3/4
Właśnie idę z Nathanem jedną z głównych ulic Nowego Yorku. Opowiedziałam mu o całych zawodach i o tym, że wygrałam.
Avengers Tower
Tony Stark
Od kilku tygodni, dalej próbuje namierzyć Zimowego Żołnierza, a od kilku godzin siedzieć w warsztacie przy jednym z komputerów. Wysłałem drona, żeby sprawdził okolice Nowego Yorku.
Nagle usłyszałem pikanie które dochodziło z urządzenia. Szybko przybliżyłem głowę w stronę monitora. Normalnie się ucieszyłem jak to zobaczyłem. Dron odnalazł Zimowego... jak widać ściął włosy i... znalazł sobie kogoś, ale to mnie nie obchodzi.
Szybko wstałem z krzesła i ruszyłem założyć zbroje.
-Jarvis, powiedz wszystkim, że odnalazłem naszego kolegę z metalową ręką.- powiedziałem, zakładając maskę na twarz.
-Już się robi Panie Stark.
Główna ulica Nowe Yorku
Elizabeth
Właśnie idzie w stronę naszego domu. W tej chwili przechodzimy obok jednego z wielu zaułków.
Nagle słyszę, jak coś, z wielką szybkością pędzi w naszą stronę. Niestety nie zdążyliśmy uciec, a przynajmniej mój chłopak którego to coś złapało za szyję i poleciało do ciemnej uliczki.
Avengers Tower
Steve Rogers
Właśnie otrzymaliśmy wiadomość od Jarvisa. Stark na pewno chce go zabić. Nie mogę na to pozwolić.
-Nat, namierz szybko Stark. A my się przygotujmy.- powiedziałem i wszyscy zrobili to co kazałem.
Już po chwili Natasha odnalazła uciekiniera. Musieliśmy jak najszybciej się tam znaleźć.
Przed ciemną ulicą
Elizabeth
Dalej stoję oszołomiona tym co się przed chwilą stało. Po chwili ocknęłam się i ruszyłam w stronę Nathana. Kiedy byłam już blisko, zatrzymałam się gwałtownie, żeby ocenić przeciwnika.
Miał na sobie czerwono złotą zbroje, taką jak ma... Iron Man. Czekaj co!!! Jeżeli on zabije mi chłopaka to nie daruje mu tego.
Nagle słyszę jak coś upada na ziemię. Wychylam się lekko i widzę jak mój chłopak leży na podłodze. Jeżeli stało się to o czym myślę, to zabije gnoja. Szybko podbiegam do niego, lecz nie schylam się, moje oczy zaszkliły się. Po prostu nie dowierzałam, że to się stało. Moja jedyna rodzina właśnie została... zabita. Tak... Iron Man zabił mi... chłopaka. Jest cały blady, a jego oczy całe czerwone. Po mału uklękłam i przytuliłam go. Wiedziałam, że nic już nie zrobię. Za późno zareagowałam.
Z moich oczu wypłynął wodospad łez. Chwyciłam martwe ciało chłopaka i podniosłam je.
Kiedy wstałam spojrzałam oprawcy w oczy.
-Jeżeli myślałeś, że to Bucky Barnes, to się grubo myliłeś.- powiedziałam przez łzy.- Zabiłeś niewinnego człowieka, który był dla mnie jedyną rodziną. Nie zapomnę tego nigdy.- powiedziałam i odeszłam. Nawet nie zauważyłam, kiedy przybyła reszta, teraz dla mnie już "wrogów".
Następny dzień.
Jest już 14 więc poszłam po moja czarną sukienkę.
Założyłam ją i poszłam po buty. Były nimi czarne trempki. Nagle telefon w mojej torebce zaczął dzwonić. Wyciągam go, wycierając łzę z policzka. Dzwoniła do mnie Sophie. Odebrałam i przyłożyłam telefon do ucha.-Hej, Liz. Wszystko w porządku? Bardzo mi przykro z powodu tego co się stało.- zaczęłam mówić dziewczyna.
- Hej. Wszystko jest ok.- powiedziałam pociągając nosem.
-My już jesteśmy. I wiem, że nie jest w porządku.- dobrze, że ona mnie zna i wie, że nie jest dobrze.
-Będę za 15 minut.- powiedziałam i rozłączyłam się.
Poszłam jeszcze w stronę łazienki, żeby nałożyć trochę podkładu. Normalnie się nie maluję, ale teraz muszę. Wory pod oczami - nie przespana noc i blada skóra. To są złe znaki.
Szybko ogarnąłam twarz i wyszłam z domu zamykając go na klucz, kierując się w stronę cmentarza.
______________________________________
Hej kochani.🙋 Dzisiaj trochę smutny rozdział i przepraszam, że wczoraj nie dodałam😓 Myślę, że nie macie mi tego za złe.
Do zobaczenia ❤
CZYTASZ
4 Żywioły i Ja (Zawieszone)
Fanfiction"Moje oczy gwałtownie zaczęły zmieniać swój kolor. Moc, która tkwiła we mnie chciała się wydostać. Przygniotłam Starka do ściany. Moje ręce które trzymałam wokół jego szyi, zaczęły robić się gorące. Nikt nie próbował uratować swojego kolegi. Wtedy p...