Rozdział 24

1K 58 31
                                    

-To, że jesteśmy ciekawscy to jeszcze nic. Twój kuzyn się po prostu o ciebie martwi. Chciałby ci jakoś pomóc i miał nadzieję, że ułatwisz mu to zadanie odpowiadając na jego pytanie. - powiedziałem z lekkim cieniem uśmiechu.

-Tak właściwie to czemu tobie tak na tym zależy i dlaczego cię to tak interesuje ? - powiedziała

i spojrzała wprost w moje oczy.

-Ja po prostu wspieram swojego najlepszego przyjaciela i dlatego trzymam jego stronę. - odpowiedziałem, że aż mi ulżyło. Może przestanie coś wyczuwać i da mi spokój aby mógł działać.

-Taki przyjaciel to skarb, więc już się nie czepiaj Ruggero i po prostu nam odpowiedz. Chcę wiedzieć czy naprawdę nie mam się o co martwić i wszystko co mówiłaś po swoim przyjeździe jest prawdą. Zadzwonisz do niego czy nie ? - zapytał zdesperowany Mike.

-Nie mam pojęcia, co robić. Może na razie do niego nie zadzwonię, ale numer sobie zachowam. W przyszłości może się okazać bardzo przydatny. - odpowiedziała, a ze mnie choć na chwilę zeszło ciśnienie.

-To może zaczniemy już jeść, zanim całkiem na wszystko wystygnie ? - zaproponowałem dla rozluźnienia atmosfery.

-To jest świetny pomysł. Jestem głodna jak wilk. - powiedziała Karol i zaczęła wcinać swoje danie.

-Może opowiecie mi trochę o tym jak wam się współpracuje ? - zapytał z zaciekawieniem Michael.

-No wiesz na razie Karol pracuje u mnie jeden dzień tak na pełen etat, więc jeszcze nie mam, co oceniać. - zaśmiałem się.

-Bardzo zabawne. Ty to zawsze musisz wszystko utrudniać. Chciałbym wiedzieć czy przypadkiem nie chcesz jej zwolnić. - powiedział rozweselony.

-Na to się nie zanosi. - powiedziałem krótko, zwięźle i na temat.

-Widzę, że z ciebie już pożytku nie będzie dzisiaj. Pewnie już myślisz o powrocie do firmy
i następnych spotkaniach, a przy tym zleceniach. - mówił tak bez większego ładu.

-Skąd wiedziałeś ? - odpowiedziałem pół żartem pół serio.

-Po tylu latach przyjaźni to ja już cię znam doskonale i kiedy tak kręcisz, wymigujesz się od odpowiedzi i ucinasz temat to znaczy, że już masz inne plany. - mówił Mike jakby dokładnie wiedział, co czuję.

-Może i jest trochę racji w twoich słowach, ale pamiętaj, że ja też znam cię doskonale i to działa w dwie strony. - powiedziałem i puściłem mu oczko.

-Ej ! - krzyknęła oburzona brunetka. -Ja też tu jestem i nie chce wysłuchiwać tylko tych waszych bezsensownych sprzeczek, który z was ma rację. -powiedziała oburzona. - Wyjaśnię wam coś ? Dobrze ? - zapytała po chwili.

-Dobrze, tłumacz. - oznajmiłem z zalotnym uśmieszkiem.

-Rację zawsze mam tylko i wyłącznie ja, więc nawet nie macie się co ze mną spierać. Zrozumiano ? - zapytała i spojrzała na nas morderczym wzrokiem, a my tylko przytaknęliśmy. -No i tak to ja mogę z wami rozmawiać. Niepotrzebne mi są jeszcze dodatkowo wasze głupie sprzeczki. Nie zachowujcie się jak dzieci. - rzuciła w naszą stronę.

-Dobrze, skoro ty już nas ustawiłaś do pionu, to mam do ciebie pytanie. - oznajmił kuzyn dziewczyny.

-Proszę, wal śmiało. - oznajmiła bardzo pewna siebie, delikatnie zmieniając swoją pozycję na krześle.

-Co sądzisz o Ruggero ? - zapytał, a moja mina jak i jej zrzedła, choć nie powiem byłem bardzo ciekawy odpowiedzi.

Hej kochani !!!

Oto przed wami kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba i wyrazicie to w swoich komentarzach.

Macie może jakieś pomysły, co może się dalej wydarzyć ?

Besos ;* <3

Dwa serca, jedno bicie - RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz