Przebudziłem się około południa, słysząc jak Niall rozmawia głośno w salonie. Przysiadłem na łóżku ziewając i przecierając oczy. Spojrzałem w kierunku otwartych drzwi i zobaczyłem jak blondyn, ubrany jedynie od pasa w dół kręci się z komórką przy uchu.
- Będziemy za jakieś półtorej godziny - dodał, a ja opadłem znów na pościel udając, że nadal śpię. Słyszałem jak wchodzi do pomieszczenia i otwiera jakąś szafkę - Zayn - odezwał się głośno, jednak nawet się nie poruszyłem - Zayn - poczułem jak łapie mnie za nadgarstek. Wzdrygnąłem się na nagły dotyk i otworzyłem oczy. Spojrzałem na niego przestraszony, na co odsunął się by założyć na siebie koszulkę, którą trzymał w drugiej ręce - Doprowadź się do porządku, jesteś umówiony z szefem.
Wyszedłem powoli z łóżka i ruszyłem do łazienki, która wciąż była zaparowana jakby Niall przed sekundą skończył brać prysznic. Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze i przesunąłem dłonią po zaroście. Nie wyglądał jeszcze tragicznie. Umyłem twarz i ułożyłem włosy na ile to było możliwe bez grzebienia. Były przydługie i zastanawiałem się nad całkowitym zgoleniem ich. Jednak to też rozwiązanie tylko na chwile, włosy rosły mi zbyt szybko.
Stanąłem przed blondynem, który zmierzył mnie wzrokiem. Mam nadzieję, że w oczach jego i szefa nie będę wyglądać jak bezdomny. Którym w sumie byłem.
- Chodźmy - westchnął po chwili. Chciałem wziąć plecak, gdy pokręcił głową - Nie będzie ci potrzebny.
Przełknąłem z trudem ślinę i wyszedłem z mieszkania zostawiajac wszystkie moje rzeczy w środku. Niall poprowadził mnie do BMW, które rzeczywiście należało do niego. Auta Liama już nie było.
Jechaliśmy w ciszy, gdzie ja nerwowo skubałem skórki przy paznokciach. Syknąłem cicho, kiedy szarpnąłem za mocno a z mojego palca zaczęła lecieć krew. Włożyłem palec do buzi i oparłem głowę o szybę starając się nie myśleć, że właśnie spotkam szefa gangu.
Byłem zaskoczony, gdy zatrzymaliśmy się przed biurem ubezpieczeniowym.
- To przykrywka - mruknął Niall zauważając moje pytające spojrzenie. Wysiedliśmy a blondyn ułożył dłoń w dole moich pleców prowadząc mnie do środka. Zrobiłem dwa duże kroki do przodu, by uciec od jego dotyku co skomentował cichym sapnięciem.
Podeszliśmy do recepcji, gdzie kobieta z jasnymi włosami ułożonymi w idealnego koka poznała Nialla posyłając mu uśmiech.
- Szef czeka Panie Horan - powiedziała, a ja zerknąłem kątem oka na jego reakcje na to, że znam jego nazwisko. Z jego warg znowu wyrwało się westchnienie zanim kiwnął głową do kobiety. Szedłem za blondynem do windy, która zawiozła nas na drugie piętro.
- Szefie - odezwał się Niall, gdy otworzył drzwi do gabinetu na których napisane było „Prezes Welling".
Starszy mężczyzna uniósł wzrok znad komputera i wbił we mnie swoje szare oczy. Zmarszczył brwi, a ja uśmiechnąłem się niepewnie.
- To ten nowy chłopak? - spytał rozbawionym głosem, a ja poczułem się dziwnie - Skąd ty go wziąłeś Niall?
- Zayn włamał się do mojego mieszkania - odparł, na co opuściłem wzrok.
- Doprawdy? - szef uniósł jedną brew w końcu spoglądając na mnie z czymś innym w oczach niż pogardą - Jak?
- Um.. - zrobiłem krok w stronę biurka, gdy Niall usiadł na jednym z foteli obok stanowiska Pana Wellinga - Zadzwoniłem pod pierwszy lepszy numer mówiąc, że przyszedł kurier. Ludzie nie przywiązują zbyt dużej uwagi kogo wpuszczają na klatkę schodową. Głupota, nie? Sam zamek był prosty, drucik, trochę cierpliwości.
CZYTASZ
Bittersweet • Ziall ✔️
FanficGdyby nie ty, byłbym martwy. Ale czy darując mi życie, nie kazałeś mi żyć w gorszym piekle? [niall!tops]