– Asakura. – Głos nauczyciela wyrwał mnie z zamyślenia.Spojrzałam na niego zamglonym wzrokiem. Wczorajszego dnia trochę przesadziliśmy z Rinem, bo nasz maraton trwał, aż do drugiej w nocy, przez co kompletnie się nie wyspałam. Dodatkowo nadal bolało mnie ramię, a fakt, że musiałam uważać na szwy, jeszcze bardziej mnie dobijał. W ogóle wczorajszy dzień, mocno dawał mi się we znaki.
– Tak? – odezwałam się niezbyt głośno. Nie mogłam nawet wysilić się na uśmiech, przez co automatycznie leżała cała moja taktyka.
Zauważyłam, jak przez twarz pana Tamury przemknęło zdziwienie. Pewnie spodziewał się, że zrobię słodkie oczka, żeby wymigać się od kary za nieuważanie na lekcjach, a tu taka niespodzianka. Po raz pierwszy widział mnie – tą olewającą wszystko Asakurę Kanon – w wersji zombie.
– Wszystko w porządku? – zapytał, po czym dodał. – Nie wyglądasz najlepiej.
– To tylko skutki wczorajszych wydarzeń, w których uczestniczyłam. Przeżyję, proszę pana – zapewniłam matematyka, choć sama nie byłam przekonana co do moich słów.
– Właśnie widzę te skutki – przyznał, patrząc wymownie na plaster przyklejony do mojego policzka. – Może pójdziesz do sekretariatu, żeby zadzwoniono po kogoś z twoich rodziców – zaproponował mężczyzna, ale od razu w odpowiedzi pokiwałam przecząco głową.
– Proszę się mną nie martwić – powiedziałam.
Ostatecznie pan Tamura wrócił do tablicy, zostawiając mnie w spokoju. Byłam, jednak pewna, że do końca lekcji będzie zwracał na mnie szczególną uwagę.
Standardowo, spojrzałam na miasto znajdujące się za oknem. Tego dnia było wyjątkowo spokojnie. Nie widziałam, żeby pojawiły się jakieś większe ataki i zaledwie kilka razy dostrzegłam bohaterów patrolujących rutynowo okolicę.
Przez to, że nic nie przyciągało mojej uwagi, zaczynało mi się nudzić. Zrezygnowałam, więc ze swojego rutynowego zajęcia i postanowiłam się przespać. Miałam nadzieję, że nauczyciel nie zacznie się czepiać, skoro wiedział, że niezbyt dobrze się czułam.
Z tą myślą, oparłam głowę na rękach, leżących na ławce i przymknęłam oczy. Zasypianie nigdy nie sprawiało mi problemu, więc już po chwili odpływałam. Prawie udało mi się oderwać od rzeczywistości, ale nagły krzyk pana Tamury zadziałał na mnie, jak kubeł zimnej wody.
– Uwaga!
Natychmiast usiadłam prosto na krześle i spojrzałam się w jego stronę. Moja pierwsza myśl, że dostanę naganę, odeszła w niepamięć, gdy zobaczyłam przerażenie malujące się na twarzach mężczyzny i większości klasy. Nie zdążyłam nawet zapytać, co się dzieje, kiedy usłyszałam po swojej prawej stronie odgłos pękającej szyby, a przed oczami mignęły mi szklane odłamki. Kilka z nich musiało trafić mnie w twarz, bo poczułam pieczący ból na policzku.
Naprawdę nie mogłam mieć nawet chwili spokoju od przestępców, którym lekko mówiąc, poprzewracało się w głowach?
C.D.N. (w następnym rozdziale 😎)
Przepraszam, ale moja obecna sytuacja wymusiła u mnie napisanie tekiego, a nie innego rozdziału. Poza tym chciałam wywołać większe emocje, a wstawienie od razu drugiej części w tym samym rozdziale, byłoby takie trochę meh. Potraktujcie to bardziej, jako swego rodzaju zapowedź tego, co będzie dziać się w rozdziale 4 😉
CZYTASZ
Niemoralna | Todoroki Shoto
FanfictionWe współczesnym świecie nie każdy ma jakąś indywidualność i właśnie takie osoby mają najtrudniej. To nie znaczy, jednak że nie mogą sobie w nim poradzić. Chodzącym dowodem jest tutaj Kanon - zwykła dziewczyna, która nie miała szczęścia i los nie pod...