Część 1. Zamknij się, jesteś nikim.

510 56 58
                                    

Siedziałam jeszcze chwilę na przystanku, przetwarzając jego słowa. Skoro Aida nie była w ciąży to po co jej były te wszystkie pieniądze, które jej dawałam?

Jeżeli ona płaciła moimi pieniędzmi, ludziom, którzy mieli mnie zabić, to czy mam to traktować jako samobójstwo?

Pokręciłam głową i zaczęłam wracać do domu. Dobrze, że nie pojechałam do tego zasranego parku, bo aktualnie mam ochotę tylko na spanie.

Idąc, poczułam jak coś uderza mnie w głowę. To nie bolało, ale po prostu to poczułam. Odwróciłam się, ale nikogo nie zobaczyłam za sobą. Wzruszyłam ramionami i znowu zaczęłam iść w stronę domu.

- To jeszcze nie koniec - Usłyszałam i zamarłam. Bałam się odwrócić, więc tego nie zrobiłam i po prostu zaczęłam biec. Po chwili się ogarnęłam i postanowiłm się z nim zmierzyć.

- Nie boję się Ciebie! - Krzyknęłam. Zaczęłam się obracać i patrzeć po różnych krzakach, żeby go znaleźć i wymierzyć mu cios prosto w jego krzywego nochala! Nos Tony'ego jest tak krzywy, że mógłby konkurować z Nosaczem Sundajskim.

Nigdzie go nie widziałam. Może to mi się przywidziało? To już pewnie jest schizofrenia. Mruknęłam pod nosem ciche kurwa i zaczęłam po raz kolejny iść do domu. Na szczęście tym razem skończyło się bez zbędnych udziwnień.

Otworzyłam drzwi wejściowe. Zdjęłam buty i poszłam do lazienki, żeby wziąć prysznic.

Rozebrałam się i wtedy ktoś bez pukania wszedł. Pisnęłam i zakryłam się szlafrokiem. Na szczęście był to tylko Andy.

- Zawsze miałem wyczucie czasu - Zachichotał - Dobra, a teraz na poważnie. Wytłumaczysz mi, kto mógł zbić nam szybę w salonie? I to w dodatku cegłą, na której jest jakiś dziwny liścik?

- Spierdalaj, Fowler - Mruknęłam i weszłam pod prysznic. Miałam gdzieś, że on dalej tam stoi, bo to przecież mój mąż, więc raczej widział mnie w gorszych sytuacjach.

- Ja pierdole, Suzie Veronico Fowler, wyjdź, ubierz się i zachowuj się normalnie do cholery! Wkurza mnie twoje dziecinne zachowanie - Oznajmił i oparł się o ścianę. Olałam go i zamiast zrobić o co prosił, zaczęłam myć włosy.

- Anduś, podasz mi twój żel? - Zapytałam, spłukując szampon.

- Nie - Mruknął.

- Sama sobie wezmę - Westchnęłam i po chwili podeszłam do szafki, obok której stoi blondyn. Niestety, ale przez moją nieuwagę poślizgnęłam się i wylądowałam na moim mężu.

- O Suzie, dawno Cię nie widziałem - Stwierdził, dalej trzymając mnie w ramionach. Wziął mój szlafrok i założył na mnie, a następnie wziął mnie na ręce i zaczął iść prawdopodobnie do salonu.

Moim oczom ukazało się zbite okno i cegła, obok której leżał list. Wyrwałam się chłopakowi i wzięłam papier, a następnie zaczęłam czytać.

,,Zawsze wracam. Mam nadzieję, że ciastka, mleko i trumnę masz już gotowe"

- Co do kurwy? - Zapytałam.

- Nie, to ja ,,Co do kurwy?"! - Westchnął i objął mnie

- Andy, to jest pojebane - Zaszlochałam - Boję się.

- Myślisz, że to on? - Spytał, a ja przytaknęłam.

- A kto inny? Tylko ten człowiek może być tak pojebany - Odparłam, poprawiając włosy.

- Nie tylko on - Mruknął - Jego siostra coś po nim ma - Zachichotał.

- Ty jebana pizdo! - Krzyknęłam i zaczęłam iść w jego kierunku - Co ja Ci niby zrobiłam? Co? - Przyparłam go do ściany. Znaczy, jakby chciał to mógłby mnie łatwo odepchnąć. Podniósł ręce w geście obronnym.

- Ale Suzie... - Zaczął,  ale przestał, kiedy uderzyłam go w policzek.

- Zamknij się, jesteś nikim - Warknęłam.

- Wiem to - Odparł spokojnie, a ja miałam ochotę uderzyć go kolejny raz.

- Myślę, że mogłam wyjść za Beaumont'a. Byłby lepszym mężem niż ty - Stwierdziłam, nie patrząc mu w oczy. Kłamałam, nie czułam nic do Ryan'a, wydawał mi się straszny.

- A wiesz, że ja mówiłem o tej rudej suce Aidzie? - Zapytał smutno.

- Co? - Zdziwiłam się.

- To - Odparł i odepchnął mnie, a następnie zaczął się ode mnie oddalać.

- Ale kochanie, nie miałam tego wszystkiego na myśli! Słonko, poczekaj! - Krzyczałam za nim, ale on wyszedł z domu i wsiadł do samochodu. Nie miałam już szans go złapać, porozmawiam z nim jutro, bo pewnie wróci najebany.

Dlaczego ja mu powiedziałam tyle przykrych rzeczy? Jestem głupia, nie zasługuję na niego.

Napisałam do Jack'a, czy Andy jest z nimi, ale on zaprzeczył, co trochę mnie zaniepokoiło. Gdzie on sam w nocy może łazić? Jest już dziewiętnasta, a jego nie ma. Przecież on się mógł gdzieś zgubić. A co jeśli go porwali?! Co ja wtedy zrobię? A jak już nigdy nie zobaczę męża?!

Poczułam łzy w oczach. Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej wino. Wlałam trochę do kieliszka, a następnie przyłożyłam do ust i przechyliłam. Potem zrobiłam tak z następnym i... następnym i kolejnym i jeszcze jednym, aż wypiłam całą butelkę.

Nie byłam pijana, mam dosyć mocną głowę. Mogę pić dużo i nie odczuwać żadnych negatywnych czynników.

Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. A co jeśli ja już go nie pociągam? Może ma inną?! Młodszą, ładniejszą i bez głupiego braciszka?

Zaszlochałam i napisałam do Andy'ego, czy wroci, a jeśli tak to kiedy, bo nie wiem kiedy zacząć trzepać schabowe na obiad. Byłam świadoma tego, że pewnie mi nie odpisze.

Muszę zrobić coś z sobą. Tylko co? Operacja plastyczna nie wchodzi w grę, nie chcę, żeby blondyn podczas całowania mnie czuł, jakbym to nie była ja, a butelka.

A może włosy? Mam je do pasa, więc podetnę je i pofarbuję. To jest świetna myśl, jednak sama tego nie zrobię. Poproszę Alex o pomoc, ona zawsze chętna do wszystkiego.

Poczułam wibrację mojego telefonu, więc odblokowałam go z nadzieją, że to mój mąż. Nie myliłam się.

Od: Skarb Fowler 💞
Andy nie żyje, ty jesteś następna, pozdro.

Wytrzeszczyłam oczy i upadłam na podłogę, bo moje nogi zrobiły się jak z waty. Po chwili dostałam kolejną wiadomość.

Od: Skarb Fowler 💞
Taki żarcik, tutaj Ryan. Dziki samiec Alfa leży pijany pod stołem 😫😒

Do: Skarb Fowler 💞
Ale Jack pisał, że Andy'ego nie ma dzisiaj z wami!😠

Od: Skarb Fowler 💞
Spadam, trzeba ogarnąć twojego męża, bo właśnie każe nazywać siebie penetrator nowej generacji, więc pewnie zaraz odstawimy Ci go do domu i ty się będziesz męczyć :)

- A spierdalaj - Mruknęłam, rzucając telefonem o dywan.

Dlaczego do cholery Duff mnie oszukał? To do niego nie podobne, zawsze był ze mną szczery i mogłam go wręcz nazywać najlepszym przyjacielem.

Chwila... ja nie mogłam pisać z Beaumont'em. Rye przecież zawsze pierwszy się upija, więc o co tu kurwa chodzi?

Do: Skarb Fowler 💞
Kim jesteś?

***

Emm hejka!😌

Ogólnie, ostatnio ogarnęłam jak dużo gwiazdek ma prolog  części i byłam w szoku. Nigdy nie spodziewałam się tylu, naprawdę. Więc z tej okazji pomyślałam, że może chcielibyście jakieś Q&A albo fakty o mnie? Piszcie!❤

Następny rozdział: 2.08.2018r.

Odejdź, to zbyt wieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz