***NIEDZIELA***Pov.Lucy***
Siedziałam z tatą w jego Chevrolecie w drodze do San Diego.
-Kiedy tak właściwie dorobiłeś do niego siedzenie? Z tego co wiem do wyścigów było tylko jedno miejsce dla kierowcy.- stwierdziłam przypominając sobie, że jeździliśmy głównie Porsche mamy.
-Niedawno. Przebudowałem trochę klatkę bezpieczeństwa i dokupiłem siedzenie. Chyba rozumiesz, że nie mogę do końca być zdany na łaskę mamy.- uśmiechnął się do mnie.
-Tak...
- Jestem podekscytowany szczerze trochę tym wyścigiem. Kto wie...może w przyszłości, któryś z tych chłopaczków będzie startował w Nascarze... lub Formule 1- po tym puścił mi oczko. Pewnie mówił to z myślą o Fernando. Wszyscy wierzą w to, że będzie wielkim rajdowcem.- Ja z Francesco będziemy w boksie Fernando, a ty masz ponoć fajne miejsce z resztą chłopaków w loży vip.
-Czekaj. Z resztą chłopaków?- zdziwiłam się.
-No tak. Alexis, Carlos i Jerry też są zaproszeni.
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem. Właściwie cieszę się, że będę mogła zobaczyć się z Jerrym i Carlosem. Gorzej z Alexisem, ale jednak. Jednego pedryla zniosę.
-To fajnie. Może nie będę się nudzić.
-Myślałam, że zaraz wyskoczysz mi z auta z niezadowolenia.- prychnął.
-Nie rób ze mnie wariata!- pogroziłam, a tata zaczął się śmiać.
-Jak miałaś może z 6 lat to pojechaliśmy na jakiś wyścig z Cruz. Że skończył się dość wcześnie to poszliśmy potem na jakieś boisko i plac zabaw. Kupiliśmy Ci jakiś czas wcześniej rolki i poszliśmy tam, abyś sobie pojeździła. Mama z Cruz poszły coś zobaczyć, a do mnie zadzwonił Tex Dinoco. Na chwilę spuściliśmy Cię z oka. Potem odwracam się, a ty w tych rolkach próbujesz wejść na drabinki.- opowiedział, a ja patrzyła na niego z rozbawieniem.
-Co jeszcze robiłam?
-Kupowaliśmy Ci buty na wiosnę. Przez okres zimowy po Chłodnicy chodziłaś w jakiś trampkach z ocieplaczem w środku i chcieliśmy kupić Ci jakieś adidasy. Przymierzyłaś pamiętam, jak dziś białe z czerwonymi paskami. No i wtedy powiedziałaś "Ale szybkie te buty" i wybiegłaś ze sklepu. Mama rzuciła torebkę i pobiegła za tobą.- mówił z rozbawieniem.
*****
Tata pokazał przepustki i wjechał do parku maszyn. Francesco Paltegumi już na wstępie nas przywitał i pokazał, gdzie mamy zaparkować. Po tym wszystkim wysiedliśmy z samochodu.
-Francesco wita młodą McQueen.- przywitał się ze mną. Gdy podszedł do nas mój tata za to...- Makkaki!- prawie, że krzyknął.
-Witaj Francesco.- przywitał ściskając jego dłoń. Wtedy w tle zobaczyłam Fernando.
-Fernando!-podbiegłam do niego. Ubrany był już w swój kombinezon, a w dłoni dzierżył kask.
-Ciebie też miło widzieć.- powiedział z lekkim uśmiechem.- Chce Ci coś pokazać.
-Lucy!- usłyszałam mojego tatę. Odwróciłam się w jego stronę.- Idziemy porozmawiać z kilkoma osobami. Pilnuj się Fernando.
-Dobrze tato!- odkrzyknęłam.- Co chcesz mi pokazać?
-Chcesz najpierw przywitać się z chłopakami?- zapytał.
-W sumie to fajnie będzie chwile z nimi porozmawiać.
******
Weszliśmy do małej loży w której panował dość spory hałas. Widać, że moi szanowni koledzy bardzo hucznie o czymś dyskutowali.
CZYTASZ
LET'S RACE!- Cars (Auta)
Fiksi Penggemar***KSIĄŻKA HUMANIZOWANA W OPARCIU NA "SALQUEEN WHAT"S NEXT" i "YOUNG MCQUEEN" (dostępne na moim profilu)*** Zygzak McQueen- emerytowany kierowca wyścigowy i szef ekipy Cruz Ramirez. Po zakończeniu kariery wyścigowej Zygzak znajduje więcej czasu w ż...