Spacerowałem przez park i nagle moim oczom ukazał się Taconafide. Właśnie przeczesał swoją brązową grzywę po czym posmyrał się po brodzie, jego piękne piwne oczy iskrzyły się tak mocno, że mogłem je dostrzec z 10 mertrów.
Jebało od niego szlugami i kalafiorami, był ubrany w sam beżowy płaszcz i swoje różowe laczki. Widziałem że był zamyślony, szedł przed siebie chwiejnym krokiem, widać że kalafiory źle na niego wpływają. Z każdym krokiem stawałem się coraz bardziej poddenerwowany, jestem wiernym fanem Quebonafide hemingweya. Po chwili Filip wpadł na mnie krzycząc :
-O kurwa jesteś cały?!
Odkrzyknąłem mu :
-Nostalgia!- Wygrarzając pięścią.
-Turutu turutu turutu turutu. - zanucił pod nosem.
Spojrzałem głęboko w jego śliczne oczy a on odpowiedział mi uśmiechem po czym rzygną mi w twarz, tak jak mówiłem jebało kalafiorami. Odwzajemniłem uśmiech, a potem puściłem mu oczko, kiedy go wymijałem, usłyszałem jak upada.
To był najlepszy dzień w moim życiu :::))))
CZYTASZ
Jak uwieść idola
Fanfiction22 letni Marek jest wiernym fanem Taco Hemingwaya. Kiedy ten na niego rzyga, życie Marka diametralnie się zmienia. ,,-O kurwa jesteś cały?! Odkrzyknąłem mu : -Nostalgia!- Wygrarzając pięścią. -Turutu turutu turutu turutu. - zanucił pod nosem."