3. Podjęta decyzja.

6K 298 77
                                    

  Cassandra biegła schodami tak, żeby z nich nie spaść. Została jej minuta do lekcji eliksirów, a ona dopiero zeszła do lochów.

-Jeszcze. Dwa. Zakręty. -wydyszała do siebie. Przed nią był skręt w prawio i lewo. Z poślizgiem skręciła w prawo, gdy w tym samym czasie zza lewego zakrętu wyleciał Mulciber i wpadł prosto na Burgess. Polecieli prosto na wysoki świecznik, który przewrócił się i rozpadł na kawałki.

-Kretynie. -warknęła dziewczyna i spojrzała na zegarek. -Śpiesze się na lekcje. Jestem już spóźniona!

-Tak się składa, że ja też. -wstał i podał rękę dziewczynie. Niechętnie złapała dłoń i wstała.

-To może się pośpieszymy? -brunetka przewróciła oczami poirytowana.

-Racja. Co ja bym bez ciebie zrobił? -szatyn zaśmiał się i ruszył biegiem w głąb korytarza. Dziewczyna wzięła z niego przykład.

-Jeszcze bardziej spóźnił się na lekcje. -obydwoje się zaśmiali i w świetnych humorach weszli do klasy.

-Przepraszamy za spóźnienie. Mały wypadek mieliśmy na korytarzu.

-Nic się nie stało panno Burgess, siadajcie. -przyjaciele usiedli na dwóch wolnych miejsach. -Tak więc dzisiaj będziemy robić Veritaserum. Nie oczekuje że wam się uda. Ten eliksir za pierwszym razem mogą wywarzyć tylko doświadczeni czarodzieje. Otwórzcie podręczniki na stronie 164. Ocenie tylko najlepsze prace. Do roboty! Robicie to z osobami które za wami siedzą.

Cassandra i Mulciber odwrócili się w tym samym czasie. Za nimi siedział Riddle i Rosier.

To może być ciekawa współpraca.

***

Pod koniec lekcji Slughorn zaczął sprawdzać eliksiry.

-Panno Black, dobry eliksir. Dostaje pani zadawalający. -następnie ruszył w stronę Cas. -Och! Bardzo dobrze, jeszcze raz a będzie idealny! Wszyscy dostajecie powyżej oczekiwań!

Zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji. Ślizgoni jak jeden mąż rzucili się na drzwi, zaczynając weekend.

-Bym zapomniał! -powiedział nagle profesor. -Panno Burgess, panie Riddle i panie Mulciber! Jutro będzie bankiet dla Klubu Ślimaka. Mam nadzieje że przyjdziecie.

-Oczywiście profesorze. -Cassandra bardzo lubiła zebrania z tym nauczycielem.

-Weźcie ze sobą osoby towarzyszące. Do zobaczenia!

-Dowidzenia, profesorze. -pożegnał się ze sztucznym uśmiechem Tom.

Cała trójka wyszła z klasy. Riddle skręcił w lewo, a to dwójka przyjaciół skręciła w prawo zaczynając rozmowę. Cas ledwo wyszła z lochów i wpadła na profesora Dumbledora.

-Właśnie cie szukałem. Czym szybciej zaczniemy lekcje tym lepiej.

Mulciber spojrzał na nią krótko, po czym odwrócił się i ruszył na obiad.

Dziewczyna poszła za Albusem. Weszli do klasy transmutacji i brunetka usiadła w pierwszej ławce. Profesor usiadł obok.

-Nie możesz o niczym myśleć. W twojej głowie musi być pustka. Wyobraź sobie tarcze broniącą twój umysł. Gotowa? -zapytał Dumbledore, a dziewczyna kiwnęła głową. -Skup się.

Skierował swoją różdżkę na dziewczyne i powiedział zaklęcie.

Cassandra poczuła ból. Nie tylko fizyczny, ale i psychiczny. Przed jej oczami pojawiła się scena Ceremonii Przydziału w której trafiła do Slytherinu. Obraz rozmył się i pojawiła się scena z jej pierwszego meczu w którym złapała złoty znicz. Kolejna to była jej wczorajsza rozmowa z Mulciberem. Połączenie przerwało się zanim cokolwiek ktoś powiedział o Śmierciożercach.

Magia Czasu || Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz