Ewidentnie mam dzisiaj szczęście

209 21 12
                                    

"Dla mnie lepiej" - pomyślałam i uśmiechnęłam się.

Mój plan i tak obejmuje obszar łazienki. Wstępnie chciałam uciec oknem, ale nie było w nim klamki. Zajebiście. Trzeba będzie je wyjebać

Najpierw włączyłam prysznic, żeby Jacob i ten łysy gość myśleli że jestem w łazience. Następnie rozglądałam się w poszukiwaniu czegoś czym mogłabym wybić okno.
Mydelniczka? Nieee
Perfumy? Nieee
To coś czym się odetkuje kibel? Nieee-TAK
Zdjęłam gumową część z kija i przyszykowałam się. Stanęłam naprzeciwko okna i zamachnęłam sie.
Po chwili dało się słyszeć trzask

-Yuuta wszystko w porządku?! - zaniepokoił się Jacob - słyszałem jakiś trzask

-Wszystko dobrze! Przypadkiem zrzuciłam jakiś perfum! - krzykłam w odpowiedzi. Nie przestawałam jednak pozbywać się resztek szyby z okna. Było mało miejsca więc musiałam wszystkiego się pozbyć żebym mogła się przecisnąć.

Kilka minut później mogłam już uciekać. Najpierw wyjrzałam przez okno. Nie było wysoko ale i tak skoczyć od razu na dół nie mogłam. Bo przecież nie zamierzam połamać sobie nóg.
Tak więc rozmyślałam co robić dalej. Oczywiście jak to jest na filmach, całkiem przypadkiem naprzeciwko okna rosło drzewo, a jedna z jego gałęzi było blisko mnie, więc wystarczyłoby po prostu wskoczyć na tą gałąź. Tak też zrobiłam. Nie wiem jakim cudem mi się udało, Ale po moim szczęśliwym skoku byłam już na drzewie. Zejście z niego było najłatwiejsze więc zrobiłam to szybko i bezpiecznie. Gdy już stałam na ziemi, musiałam wybrać w którą stronę się udać. Z racji, że wolę gdy jest jasno, wybrałam wschód i pobiegłam w jego kierunku.

~~~~~~~~~~

Biegłam już dobre 15 minut. Po drodze minęłam płot, a raczej mur, który był prawdopodobnie ogrodzeniem posiadłości z której właśnie uciekłam. Nie sprawiło mi problemu przedostatnie się przez niego.

Przebiegłam jeszcze trochę aż w końcu natrafiłam na jakąś drogę.
Poczekałam aż ktoś będzie przejeżdżał ale było pusto. No cóż. Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Postanowiłam jednak że pójdę wzdłuż drogi. Szłam tak dość długo i pod górkę i z górki i tak dalej, Ale nic nie nadjeżdżało, aż tu nagle bach! Autobus! A za nim w oddali jechał jakiś luksusowy samochód, Autobus na szczęście zatrzymał się a kierowca otworzył drzwi

-Przepraszam, ale nie mam pieniędzy. Ale naprawdę musze się stąd wydostać - próbowałam przekonać kierowcę

-Mam dużo miejsca, więc mogę cię zabrać, ale wisisz mi przysługę - odpowiedział mężczyzna i mrugnął do mnie

Wsiadłam więc i zajmując miejsce wyjrzałam przez okno. Akurat mijał nas ten luksusowy samochód, a w nim siedział...Jacob!
Momentalnie schyliłam się, Ale gdy tylko nas minął, usiadłam normalnie.

~~~~~~~~~~
Ewidentnie dzisiaj miałam szczęście. Najpierw udało mi się uciec z tej luksusowej Villi, później trafiłam na autobus, a na dodatek mogłam nim jechać za friko!!
Po chwili podałam kierowcy autobusu adres mojego domu, a następnie przegadaliśmy całą drogę. Uśmiałam się strasznie. Rzadko kiedy natrafi się na tak zabawnego kierowcę autobusu, albo chociażby na miłego kierowce.
Po naszej rozmowie dowiedziałam się że wcale nie byłam tak daleko od domu, ale sam fakt na piechotę to jednak był kawał drogi.

Dojeżdżając na przystanek podziękowałam kierowcy i wysiadłam z autobusu. Ruszyłam w kierunku mojego domu, bo przystanek był niedaleko.
Na dworze zaczęło się ściemniać, Ale nie przejmowałam się bo przecież byłam już na swoim terytorium.

Weszłam do domu, a tam cisza.
W kuchni na stole leżała karteczka

"Cześć Yuuta! Jestem w pracy, wujek też. Wrócimy jutro wieczorem.
Ciocia"

Czyli nie zauważyli mojego zniknięcia. Okeeej..
Nagle zadzwonił telefon. Nie powiem wystraszyłam się, ale od razu podeszłam i odebrałam

-Słucham?

-YUUTA! GDZIEŚ TY BYŁA?! - krzyknął Akashi. Czyli jednak jest ktoś kto zauważył moją nieobecność

-No wiesz, byłam tu i tam i ogółem świetnie się bawiłam, no bo wszyscy którzy zostali porwani zawsze się przecież świetnie bawią - odpowiedziałam z sarkazmem

-ZARAZ BĘDĘ! - powiedział Akashi po czym się rozłączył. Czyli zaraz tu będzie. Przynajmniej nie będę musiała sama siedzieć w domu

Skoro Sei będzie dopiero za paręnaście minut, to sobie odpocznę.
Poszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki zimną Cole. Nalałam sobie ją do szklanki i poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Siedziałam tak chwilę aż nie usłyszałam dzwonka

Niewiarygodne że Akashi tak szybko się wyrobił. Na pewno się martwił i dlatego przyjechał tak prędko

Podeszłam do drzwi i odkluczyłam je, a w nich stał...

-----------------
Elo elo elo

Trochę minęło od ostatniego rozdziału XDDD no cóż
SORKI

rozdział krótki, bo w taką pogodę (35°C) trudno się myśli :""")

Bajooo~

/Panda

Mów Mi Pani Akashi - KnB - Akashi x OCWhere stories live. Discover now