Rozdział I

6 0 0
                                    

Nazywam Maria Zuzanna Stół, ale wolę jak mówią Zuza. Mam 15 lat,  pudrowe oczy, ponieważ zawsze noszę soczewki, swojego prawdziwego koloru oczy już nie pamiętam.Moje długie blond   włosy, nigdy nie były w lepszym stanie, niż ostatnio, ale to nie ważne. Jestem strasznie niska, mierze 180 cm wzrostu i do tego gruba, ważę 40 kg.  Ostatnio zaczęłam się spotykać z badboyem o imieniu Marek. Ma 17 lat i jest bardzo bogaty. Wiem, że mnie zdradza, bo lubi dziewice, a ja po stosunku z nim nie jestem już nią. Codziennie obdarowuje mnie drogimi prezentami. A zaczęło się to tak :  Szłam sobie po szkolnym korytarzu, gdy nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu
- Co ty do kurwy nędzy robisz, leszczu ?  - krzyknęła na całą szkołę
- Witam jestem Marek. Chcesz poczuć się prestiżowa ? - powiedział śpiewająco
- Pewnie mówisz tak do każdej ? - zniesmaczyła się
- Tylko tym wyjątkowym - zabrzmiał zbyt seksownie 
- Pójdę z tobą pod warunkiem, że masz w domu kotki albo ptaszki. - powiedziała zachęcająco
- Tak się składa, że mam jednego w domu, a ptaszka mam w spodniach.- powiedział, po czym pokazał na okolice swojego krocza -  A mam jeszcze dwa  pytania.  
- Zamieniam się w słuch - powiedziałam
- Jesteś kotku dziewicą ?  Jak masz na imię ? - zapytał
- Oczywiście, za kogo mnie masz.- powiedziała zirytowana-   Maria Zuzanna, ale mów do mnie Zuza.
- Dobra. Najpierw musimy pojechać do jakiegoś sklepu. W takich ciuchach nie możesz być moją dziewczyną. - zmierzył mnie wzrokiem 
- Ale ja nie powiedziałam czy chce nią w ogóle być - popatrzyłam na niego zimno
- Ja nie uznaje sprzeciwu - trochę się wkurzył
- No ok Mareczku - denerwował mnie już, a ja jego
- Tylko nie Mareczku, to jest zarezerwowane dla Kamerzysty 
- A cukiereczku moż być ? - spytałam jakby złośliwie
- W granicach tolerancji  - powiedział lekko zirytowany 
- To gdzie najpierw idziemy ? Do Zary ? - zapytałam
- Do takiej biedoty chcesz chodzić ? Kamerzysta powiedz jej o co chodzi. -Kamerzysta szepnął mi na ucho nazwę ekskluzywnego sklepu.
- Już wiem idziemy do sklepu gdzie sprzedają odzież używaną na wagę, "Tani ciuszek" czy coś takiego. - powiedziałam 
- Ehhh...- nie miał już do mnie siły, chyba - To że kamerzysta się tam ubiera nie znaczy, że ty też masz. Po za tym tam śmierdzi. - zrobił minę, jakby ten zapach z daleka czuł .
Gdy wychodziliśmy ze szkoły  zaczepił nas teraz już mój były chłopak, Paweł 
- Ej Blondyn co robisz z moją dziunią ? - stanął nam na drodze
- Ona jest moja - powiedział pewnie Marek 
- Od kiedy ? - zdziwił się Paweł
- Od teraz - powiedział Kruszel i zrobił dziwny ruch ręką
- Marry co on mówi ? - zwrócił się do mnie mój ex 
- Nie mów na mnie Marry.- Zniesmaczyłam się - A on mówi prawdę.
- Widzę, że łasisz się na kasę - powiedział drwiąco 
- Paweł,  ja go kocham - odpaliłam, sama w to nie wierząc
- Ile się znacie ? 5 sekund ? - spytał
- 20 minut - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- I już od tak przestałaś mnie kochać ? - Powiedział i rozpłakał się
- Nigdy cię nie kochałam. Byłam z tobą bo trenowałeś na siłowni. Teraz już nie trenujesz i jesteś straszną cipką. Bye- zrobiłam dziwny ruch ręką i wsiedliśmy do auta, odjechaliśmy. Najpierw poszliśmy kupić buty.
- Mogę te ? - spytałam i pokazałam na model, który mi się podobał
- Nie ponieważ mają za duże obcasy, a przecież i bez nich jest ode mnie wyższa - skarcił mnie
- No ok to wezmę balerinki - podsumowałam
W następnym wybieraliśmy sukienkę. Długo nie mogłam się zdecydować na jedną, więc Marek wziął wszystkie. Na koniec została jeszcze torebka. Musiała być od Gucci. Było tak samo jak z sukienkami, więc blondyn wziął wszystkie.
Gdy już byliśmy w drodze do domu Marka zadzwonił mój telefon. Gdy mój chłopak go zobaczył zapytał :
- Dlaczego rozmawiasz przez kalkulator ? - zdziwił się
-Marek o co ci chodzi to zwykły telefon. - odpowiedziałam drwiąco
- No właśnie zwykły, a nie prestiżowy. Widzisz jakiej on jest marki ? - zapytał 
-No,  Samsung - powiedziałam, nadal nie bardzo wiedząc co ma na myśli  
- A wiesz jakie są prestiżowe ? - zapytał
- Nie wiem Marek - odpowiedział, dobrze znając odpowiedź
- Aj fony. Proszę masz tu jeden - powiedział i podał mi nowy telefon
- Marek, ale ja nie potrzebuje nowego telefonu - powiedziałam, nie chcąc przyjąć aparatu 
- Bierz, bo przez kalkulator nie będziesz rozmawiać, bo wiocha. Zachowujesz się jak Kamerzysta. Może to z nim powinnaś być. - nakrzyczał na mnie, a ja koniec końców przyjęłam ten telefon
- Z nim na pewno nie to drętwus. - podsumowałam Kamerzystę, który prowadził samochód i przez cały czas siedział cicho.
- Przynajmniej z jednym się zgadzamy- zakończył i byliśmy już na podjeździe.

Prestiżowa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz