Kacemi i Lee wybrali się na lody. Następnie Kacemi oprowadził Lee po swojej burdzie (innym rodzaju internatu) i pożegnali się.
-następny dzień-
Kacemi wcześniej niż zwykle wstał z łóżka i postanowił ogólnie zebrać się wczesno do szkoły. Po higienie osobistej i codziennych obowiązkach na początek dnia postanowił wybrać się do parku, żeby przez niego przejść do technikum. Po drodze zauważa Lee.
K: *podbiega do chłopaka*
- Lee! Co ty tu robisz?L: *odwraca się w stronę, z której usłyszał głos*
- Hej, Kacemi. Ja tu zawsze przychodzę przed szkołą. Nie widzę w tym nic dziwnego.K: - OK..
Przez chwilę panuje cisza między chłopcami. Kacemi zastanawia się, czy zagłębiać się w temat o przeszłości Lee.
K: - Słuchaj... Jak to się stało że możesz się zmieniać w Furry? Siedzi mi to w głowie i nie może to wypaść.
L: - Wszystko stało się przez Nightmare'a...
*Jego głos wskazuje na to, że nie chce drążyć tematu*K: . . .
*Woli już się więcej nie ruszać tego tematu. Narazie...*
- To... Idziemy do szkoły?L: - K...
Dzień w technikum jak zwykle. Zajęcia, zajęcia i jeszcze raz zajęcie. Tylko na ostatniej lekcji dyrektor szkoły zarządził apel. Gadał o tym, jak się trzeba zachowywać na lato itd. Ale kto by słuchał!
Kacemi tylko siedział w rogu i pisał na Messangerze z osobami, które chciały zamówić jego pracę. Lee stał obok niego i szturchał go cały czas, by wreszcie schował ten telefon. Po tym, jak dyrektor postanowił skończyć swoją "paplaninę", powiedział że uczniowie mogą się rozejść do swoich miejsc zamieszkań.K: *idzie z Lee po parku, gdzie szli rano*
- Słuchaj... A może teraz ty byś się zapytał coś mnie? Bo trochę mi źle się wszystkiego Ciebie pytać.L: *myśli chwilę*
- No nie wiem czego Ciebie zapytać.K: - No dawaj! Jeśli nie zapytasz się mnie niczego, to wrócę z kacem moralnym do burty!
L: -Ale ja na prawdę nie mam nic, żeby Ciebie zapytać!
K: -_-
-Serio!
No dobra, to co myślisz o tych morderstwach?L: - A co ja mam o tym myśleć. Bo prostu grupa Furry, która zabija ludzi.
K: - Nie to! Chodzi mi o te przemiany, jak one zachodzą?
L: - A co w ogóle ten temat tak Ciebie zaciekawił?
K: - Mam swoje osobiste powody. Przez tych Futrzaków zabity został mój drugi kuzyn. Obiecałem sobie zemstę, bo tym razem, chociaż wiem, kto zabił ...
Jakieś 3-4 lata temu został zabity mój wujek z kuzynem, na ich ubraniach pojawiły się ślady pazurów, prawie jak sztylety...
Niestety testy DNA nie wskazały nic...
Ale nie odganiajmy tematu. Po prostu obiecałem sobie, że tym razem muszę zapłacić z lekką nadpłatą kolejną szkodę, która została mi wyrządzona.Kacemi nie zauważył, że jak zaczął mówić o zabójstwie wujka i kuzyna sprzed 3-4 lat Lee odwrócił wzrok. Lecz resztę Lee wysłuchał z nadmiernym zainteresowaniem.
L: - Pomogę Tobie!
K: - Huh? Z czym masz mi pomóc?
L: - No z tropieniem tej grupy mordującej ludzi...
K: - Nie! Muszę to zrobić samodzielnie! Nie ma mowy!
L: - A dlaczego nie? Przecież mogę pomóc!
*Zamiast normalnych pazurów pojawiają się bardzo długie i ostre pazurzyska*
- Jakby co to, wiesz...K: *lekko przestraszony agresywnym zachowanie Lee, jest też zaskakoczony, tym że Lee ma takie zdolności*
- No dobra! Schowaj te nienormalne pazury! Możesz iść.L: *robi to co mówi mu Kacemi*
- Tylko... Jak zacząć?K: - Wiem, gdzie jest najczęstsze miejsce morderstw... Policja starała się to ukryć, ale i tak znalazłem wszystko co zataili...
*Robi się napuszony jak dziecko, które pierwszy raz popisało się czymś przy znajomymi*L:- Czyli gdzie jest to miejsce?
K: *zrzędła mu mina*
- Jest to Ciemny Las...
*Obraca się, jakby samo wymówienie tej nazwy przyzwałoby zjawy nie z tego świata*L: - Dobrze. Spotkajmy się tam przed 21.00.
K: - CO?! TAK PÓŹNO W NOCY, KIEDY JUŻ JEST PRZYCIEMNAWO?!
*Jego głos zrobił się piskliwy, tak że Lee zasłonił uszy*
*Kacemi odkaszluje*
- Znaczy... No dobra... Może być... Chyba...L: - No to świetnie. Widzimy się tam jeszcze dziś. Idę się przygotować. Pa!
K: - Narazie...
Każdy z chłopców poszedł w swoją stronę. Obydwaj liczą, że jednak tylko pójdą tam, powęszą i tyle.
Nie wiedzą jak bardzo się mylą.