9. Dobra zabawa

130 10 16
                                    

*Oczami 303*

Siedziałem jeszcze dobrą chwilę na kupie gruzu gdy tu usłyszałem wrzaski graczy. O coś się sprzeczali. Chwila. GRACZE?!

Odwróciłem głowę w stronę wioski. Tak tam byli gracze!

-O MATULUUU! -o jak się uciszyłem. Jebać te szelesty w krzakach czy coś. Jebać noc! Idę trllować graczy! Gdyby tu był null i reszta rodzeństwa przeraziliby się mojego śmiechu.

Ukryłem się gdzieś na dachu i obserwowałem jak dwójka graczy się kłóci. Poszło o jakaś tam obronę siebie chyba. W każdym razie obserwowałem ich. W końcu się rozdzielili. Dziewczyna poszła do kuźni do skrzynki, a chłopak na farmę. To był dobry moment by napędzić im pietra. Podleciałem gdzieś za budynek i odsunąłem się od niego tak by chłopak mógł mnie zobaczyć. Zbierał zboże i zasadzał nowe. W końcu uniósł głowę. Zobaczył mnie. O jak się przeraził. Z tego wszystkiego wpadł do wody. Wtedy zniknąłem mu z oczu i przemierzyłem w kolejne miejsce.

-CO DO HUJA?! -Wrzasnął chłopak wychodzący z wody.

-Co jest? -wyjrzała dziewczyna spoglądając na mokrego chłopaka.

-Widziałem jakiegoś typa ubranego w białe ubrania. Miał czerwone oczy i czarną skórę!

-Co ty gadasz? -dziewczyna wyglądała na rozsądniejszą i twardą sztukę.

-No tak! Stał tam! -Wskazał miejsce gdzie wcześniej stałem. Oboje się tam udali. Lecz nic nie znaleźli.

Postanowiłem zabawić się starą sztuczką z kowadełkiem. Ono wydaje z siebie taki fajny dźwięk. Każdego by przeraził dźwięk upadającego kowadła. Bingo! Chłopak się przeraził. Dziewczyna no nie za specjalnie ale też dostała pietra. Zaczęli obchodzić całą wioskę. A postanowiłem ze stanę im na drodze. Gdy mnie zauważyli stojącego tyłem do nich słyszałem ich piski i szepty. O jak ja to kochałem.

-To on! -szepnął chłopak.- Jego wdziałem!

-To niemożliwe!... Wiesz kto to jest?!

-Nie, ale wygląda na strasznego typa.

-To Entity303! -wyjaśniła mu dziewczyna. Wtedy się odwróciłem. Dziewczyna zamarła. Chłopak chciał zwiać.

-Kto wypowiedział me imię?! -Wydałem z siebie przerażający niski głos który przeszył ich strachem. Nie odpowiedzieli. Zaczęli uciekać.- Nah hah nie uciekną mi.

Zacząłem ich gonić z dobre parę minut. Coś mi mówi że nie wrócą tu za szybko. Przy okazji miałem jakiegoś Endermana który wrzasnął i teleportował się gdzieś. Jebane czarne skurwysyny. Czasem potrafili mi odebrać dobrą zabawę...

Właściwie to ta parka się telepnęła do domu. Zajebiście. Poza tym. Straciłem z oczu wioskę. A jebać. Idę przed siebie.

*Oczami Endermana*

-Muszę znaleźć królową. Ona musi o tym wiedzieć. 

Dona- Na pomoc Entity303 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz