12. Rozmowa z podarkiem

138 11 16
                                    

*Oczami 303*

Wszyscy patrzyli na mnie oszołomieni. Poczułem się dziwnie.

-Braciszku, o czym ty mówisz?- zapytała lekko przerażona Olfix.

-Była tam Niko. -Odpowiedziałem.

-Niko... Niko... -Powtórzył Heorbrine i zamyślił się. Po chwili go olśniło.- Nie mów ze jedno oko miała czerwone a drugie z heterochronią. - Pokiwałem mu tylko głową na potwierdzenie. Ola wyglądała na zamyśloną. Chyba sięgnęła Herobrinemu w pamięć. Później jej mina wyglądała na przerażoną i zamyśloną zarazem.

W końcu Herobrine się ocknął. Wszyscy po chwili przeteleportowlaiśmy się do domu. Usiedliśmy wszyscy w dużym pomieszczeniu z kominkiem by móc porozmawiać i coś zjeść. Rozmawialiśmy o Brinearym, o Niko i o Carify. W pewnym momencie dołączyła się do nas Larissa.

-LARISSA!- Krzyknął Null i Olfix na raz. Też się cieszyłem ze przybyła, ale ona chyba niezbyt sie cieszyła na mój widok. A przynajmniej tak mi się wydawało.

-Też się cieszę e jestem! -Zaśmiała się dziewczyna.

-No to jesteśmy wszyscy w komplecie -Odezwał się Dread. Siedział przy kominku najbliżej z nas wszystkich. Lubił ciepło ognia. W pewnym momencie podeszła do nie Dona i wtuliła się. Tak bez zdania.

-Um, wszytko w porządku?

-Tak. -Mruknęła lekko się uśmiechając.

-To... Czemu się.. Tulisz? -Zapytałem.

-Tak po prostu. Tęskniłam. Martwiłam się. -Oznajmiła spokojnie.

-Rozumiem -Popatrzyłem na innych i delikatnie położyłem rękę na jej ramieniu. Dona wtuliła się trochę mocniej. Zapach jej włosów był... Taki... Miły. Dziwnie się czułem, a za razem miło było. Nie wiedziałem co zrobić. W końcu podszedł do nas Herobrine, co skutkowało ze Dona puściła mnie.

-Możemy porozmawiać na osobności na zewnątrz? -zapytał patrząc na mnie. Nadal nie umiałem mu zaufać. Nadal nie za bardzo miałem ochotę z nim rozmawiać. Ale zgodziłem się. Wyszliśmy na zewnątrz.

-No więc? O co chodzi? -Zapytałem wyciągając papierosa. A no podjebałem paczkę z tamtego wymiaru. Dobre są .

-Chciałem Cię po pierwsze przeprosić za przeszłość. Wiem ze to za wiele nie zmieni, ale mam nadzieję ze chociaż trochę mi wybaczysz.

-No może i wybaczę.- Buchnąłem sobie dymem w górę.

-Poza tym. Znam Brinearego nie od dziś. Jest potężnym Bossem -Heorbrine spojrzał przed siebie na gwieździste niebo.- Ale wielu rzeczy mu brakuje...

-Jakich? -Spojrzałem na niego zaciekawiony.

-Brakuje mu przede wszystkim rozsądku i rodzinności. Nigdy nie był dobrym ojcem. Ciebie porzucił. Nakazał tego też Carify. Ona zaś doglądała cię gdy mogła. Jak nie przez portal to przez swoją moc. Chociaż na chwilę chciała cię ujrzeć. On zaś. Gdy narodziła się Niko. Chciał stworzyć z niej maszynę do mordowania, By była taka sama jak on. -Westchnął.- Z niewiadomych mi przyczyn, Ciebie znienawidził. Jak to Carify cytowała jego słowa? "Entity to największa porażka jak i pomyłka tego związku".

-.Nawet mnie nie wychował. Nie wie na co mnie stać. Ona też nie wie. Jeśli juz to się mogli tylko dowiedzieć z tych pieprzonych plotek. -Zaciągnąłem się papierosem. Oh, boska rozkosz xD.

-Potwierdzam. -Przyznał mi rację Heorbrine.- Ja wiem na co cię stać. Bacznie obserwowałem Cię gdy jeszcze wszystko w naszej rodzinie było w porządku. Widziałem każdy twój postęp, zaciekłość i chęci do wszystkiego. Byłeś najbardziej żywym dzieckiem z całego rodzeństwa. Widziałem w tobie cały ten wielki potencjał. Że be Będziesz jednym z tych najsilniejszych bossów. a zaraz po tobie Null, Olfix Dread i Larissa.

Przymurowało mnie. Popatrzyłem na niego z niedowierzaniem. Jeszcze nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego. Poczułem gdzieś w głębi siebie ze jestem tu potrzebny, i kochany. Czego nie mogłem powiedzieć wcześniej w poprzedniej "rodzinie".

-Chciałem powiedzieć Ci jeszcze jedno. -Dodał.

-Hm?

-U mnie zawsze możesz liczyć na jakąkolwiek pomoc. I ze cię nie porzucę. Tak jak nawet na przybranego ojca przystało. - Wtedy coś mnie tknęło. Popatrzyłem na niego zdziwiony. Poczułem jak łzy napływają mi do oczu. Spojrzałem na ziemię. Nie wiedziałem co zrobić i jak się zachować. Gdy tu nagle poczułem jak Herobrine mnie przytula. Chwile jeszcze tak siedziałem, aż w końcu odwzajemniłem jego uścisk.

-Dzięki..... Tato. -Herobrne na te słowa uśmiechnął się mile.

*Oczami Dony*

A czemu by nie podsłuchiwać? Jak już przytuliłam się przy wszystkich do niego to czemu nie podsłuchać rozmowy? Wiem. Niegrzeczne to jest. Ale no. To było silniejsze ode mnie. Gdy chłopacy skończyli rozmowę słowami "dzięki tato" uradowałam się. Pobiegła z zacieszem do reszty i powiedziałam im o rozmowie miedzy Herbrinem a Entitim303. I to jak się zakończyła. Null wyglądał na radośniejszego, Olfix też. Larissa. No. Nie za ciekawie. Chyba nadal niezbyt trawiła 303. A raczej to co kiedyś mu zrobiła, i bała się cokolwiek zbroić. Zaś Dread. Wyglądał na wesołego. Coś chyba szykował teraz. Wyglądał jakby był w zmowie dzisiaj z Heorbrinem. W końću do domu wszedł Herobrine i Entity. Skierowali się do nas. Dread wstał i podszedł i stanął koło Herobrinea.

-No więc. Jeśli masz stoczyć walkę z swoim ekhem... "Ojcem", Musisz mieć dobrą broń.

-Ale ja mam -Odezwał się Entity wyciągając zza pleców swój miecz.

-Tak. To też ci się przyda. -Odparł białooki.

-Ale mamy dla ciebie coś lepszego. -Dodał po chwili Lord i podszedł do pewnej szafy. Wtedy otworzył ją i wyjął z niej Kosę. Kosa była duża. Wielkie prawie że białe ostrze z nieskazitelnego żelaza, pokryta z góry bedrockową stalą w kolorze prawie ze czarnym. Idealnie wyważona. Ostra jak brzytwa, nawet lepiej. Tak samo jak miecz Enta.

Entitiego zatkało. Jak nas wszystkich. Ale jego najbardziej. Aż otworzył usta z wrażenia.

-Wypróbuj ją. -Oznajmił spokojnym głosem Heorbrine.- Pracowałem nad nią 3 lata. Z pomocą Dreadlorda się udało. No i Carify. -Ent spojrzał na niego ze zdziwieniem marszcząc brwi.

-Od Carify? -Zapytał biorąc kosę do ręki. Zaczął ją oglądać, obracać aż w końcu wykonywać poszczególne skomplikowane ruchy i ciosy. Był zachwycony nią.- Woach...

-Tak, od niej też..

-Chciała jakkolwiek spłacić swój błąd. Z Heorbrinem pracowaliśmy nad nią i powiedzieliśmy jej o tym. Więc postanowiła dołożyć się do tego. To ona zaprojektowała rękojeść i te białe ostrze. -Wtem Ent dostrzegł na nim coś wygrawerowanego. Uśmiechnął się lekko.- Chcała dać ci ją osobiście. Ale nie mogła.

-I tak dziękuję wam za nią... -poczym przytulił i Herobrinea i Dreadlorda na raz.

-YAY GRUPOWE TULENIEEEE! -O jak się rzuciłam na nich tuląc. Entoty zaczął się śmiać. Po chwili dołączył się do nas Null, Olfix Kasia, Gabrysia, no i troszkę ociężale Larissa.

Dona- Na pomoc Entity303 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz