Rozdział 11.

4.2K 201 12
                                    

Oliwia dziękuję.

*Miriam

Obserwowałam już siostrę od kilku dni. Chyba coś zaczynała czuć do mojego ojca. W to jej się nie dziwiłam. Był przystojny, miał mocne i sprężyste ciało. Podobał się kobietom starszym i młodszym. No i w jakimś sensie przypominał wujka Iva

Teraz chyba coś się między nimi wydarzyło bo Sara patrzyła na niego zawstydzona i odwracała wzrok gdy na nią spoglądał. Bawiło go to.

- Dziewczyny, mam dla was dwie niespodzianki – powiedział ojciec. – Pierwsza niedługo się tu pojawi a druga to, zabieram was obie na bal u moich dobrych znajomych. 

- Bal? - zauważyła z sarkazmem Sara. Obie wiedziałyśmy do czego zmierzał. Ale była zadowolona. 

- Spokojnie Karmelku, nie zrobię nic głupiego jeśli będziesz grzeczna - odpowiedział ojciec i skradł jej całusa. Potem dla sprawiedliwości pocałował i mnie w policzek.

- Moje dziewczynki - objął nas i wtedy jego wzrok padł przed siebie, i uśmiechnął się przebiegle. A ja zastanawiam się co on ma z tymi dziewczynkami bo przed nami stała matka aż obie z siostrą wypowiedziałyśmy:

- Mama?!

Towarzyszył jej jakiś obcy wilk i mały Ivar. 

- To druga niespodzianka - uśmiechnął się do matki chciał ją nawet pocałować w policzek ale się odsunęła. 

- Wiesz, że jestem tu dla moich córek. 

Potem wzięła od ojca kubek z jakimś napojem i bez wahania napiła się z niego. Czasami była wściekła na niego ale w jakim sensie mu ufała. 

- Mamo co się dzieje? – zapytałam, zanim Sara to zrobiła. Widząc, że ojciec był dobrze poinformowany.

- Idę z wami na bal – odpowiedziała.

I zaraz usłyszeliśmy chórem:

- My też - To byli bliźniacy. 

- A ty jak wywiniesz jakiś numer to cię zabiję – spojrzała na ojca chyba myślała o tym samym co wcześniej Sara.
Była jakaś wesoła zwłaszcza, że odeszła od swojego mate i od kilku dni przebywa wuja Alana.

- A ojciec? - zapytała Sara. 

- Zapewne on też tam będzie. Nic mu nie będzie jak trochę jeszcze beze mnie pocierpi.

- Grzeczna dziewczynka - zwrócił się d niej ojciec. 

- Zresztą chyba wie gdzie jestem bo zgodził się oddać mi Ivusia. Ale niech nie myśli, że mu tak szybko wybaczę co chciał zrobić - ciągnęła trochę smutno. Nie była już z swoim mate pięć dni i tęskniła zanim mimowolnie. 

- Ale jeśli by wiedział, że jestem z wami, to już by tu był, stąd to dzikie ziele. 
Pokazała na kubek wyjaśniając, że to nie znaczy, że nie może się zabawić. 

- W takim bądź razie tatusiu jeśli chcesz, byśmy z Sarą ładnie cię reprezentowały i wyglądały, to musisz nas zasponsorować.

Zsiadła z okrągłego taboretu, który stał przy kuchennej wyspie i podeszła do ojca.

Mama była rozbawiona. 

- No tatulku wyskakuj z kasy.

Nawet Sara się uśmiechnęła choć nie do końca była zadowolona. Chyba była zazdrosna kiedy mama odparła, że zostaje z nią i bliźniakami, swoimi wnukami. Ojciec nawet się nie sprzeciwił. Zresztą zaraz usłyszeliśmy samochód na podjeździe i pojawił się Kris a to znaczyło, że wuj Ivar wie, gdzie jest matka bo posłał własnego syna by pilnował matki. 

Mate nie wybiera *Zakończone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz