Obudziłam się zadowolona, ale trochę zdenerwowana. Nie wiem, jaki dzisiaj będzie miał humor Debil, nie mam zamiaru znosić jego humorów. W ogóle co ja się nim przejmuję i tak będziemy wracać dzisiaj do domów.
Z uśmiechem na twarzy udałam się do kuchni, gdzie zrobiłam sobie kawę i naleśniki. Zostawiłam też coś Stylesowi, może i jesteśmy wrogami, ale nie jestem istotą bez duszy.Po zjedzeniu posiłku włożyłam talerz do zlewu, po czym udałam się do garażu. Wyjęłam z auta ubrania, które przezornie wcześniej przygotowałam i ubrałam się w nie. Gdy byłam gotowa, wróciłam do salonu z nudy włączyłam telewizor i przełączyłam na jakiś kanał z wiadomościami.
- Kolejna nieudana próba złapania przez policję street racerów. Ile jeszcze będzie nieudanych akcji?
Czy na prawdę policja próbuje ich łapać? Czy może została przekupiona przez gangi i ma to gdzieś?Prezenterka mówiła ze strachem w głosie i paniką wypisaną na twarzy. Na prawdę oni myślą, że zabijamy niewinnych ludzi. Błagam, jakbyśmy to robili to połowa wysokich szych z USA już nie żyje. To wcale nie jest związane z tym, że policja jest w niektórych stanach przez nas przekupiona. Po prostu dzieciaki polityków same pchają się na wyścigi myśląc, że są dobre, szybko jednak okazuje się, że są nikim. W dodatku przegrywają duże pieniądze często jest to kasa ich rodziców, a nie zarobiona przez nich.
- Jak zwykle urządzają panikę z niczego - usłyszałam za sobą głos Harry'ego.
- Ile już takich "reportaży paniki" było?
- Kilkaset rocznie, ale ostatnio mówią o tym coraz częściej - stwierdził i udał się w stronę kuchni.
- Nic dziwnego za miesiąc są wybory prezydenckie.
- Ciekawi mnie kto wygra, kandydat prawnicy ma nasze pełne poparcie.
- Chcecie rozwalić ten kraj?
- Zazwyczaj polityka nas nie interesuje, ale synulek kandydat prawnicy wisi nam sporo kasy, a dając poparcie jego ojcu odzyskamy kasę - wyjaśnił.
Cóż nie jest to dobry sposób na odzyskanie kasy, ale nie mogę odwieść ich od tego pomysłu, w końcu to ich kasa nie moja. A moje zdanie i tak nie będzie się nigdy liczyć.
- Dzięki za śniadanie.
- Nie dziękuj, a ciesz się, że nie dostałam czegoś do jedzenia, żeby cię otruć.
- No tak jakbym mógł zapomnieć, że to twoja prawdziwa natura - powiedziała sarkastycznie.
Oczywiście nabijaj się ze mnie, najlepiej, bo dziewczyna jest przecież głupia. Najlepiej napisać kartkę nalepić na plecy i przyklepać, bo nie ma nic gorszego niż dalej powielać te same schematy.
- A żebyś wiedział, ty śmierdzący idioto.
Na moje słowa chłopak momentalnie wstał od stołu stanął przede mną, uchwycił moją twarz w swoje dłonie, sprawiając tym samym, że musiałam patrzeć się mu prosto w oczy.
- Zrozum skarbie. Nie jestem zły i nie chcę być twoim wrogiem.
- Na to już za późno Styles. Od tego wyścigu zawsze będziemy wrogami - powiedziałam pewnie.
Chwyciłam jego ręce, po czym zdjęłam je ze swojej twarzy, spojrzałam się na niego z pogardą. Wstałam i wyszłam z pomieszczenia.
***************
Po wczorajszym pościgu, wyścig został przesunięty na jutro wieczorem. Chcieliśmy dać tym samym trochę czasu władzy, by się uspokoiła i przestała węszyć.
- Jak się czujesz? - zapytałam Louisa.
- Dobrze siostra - odparł.
Nie wyglądał wcale dobrze ani źle. Był trochę poturbowany, ale nie był połamany. Całe szczęście, bo nie zniosłabym kolejnego połamańca w domu. Nie to, że ich nie kocham, po prostu czasem mam wrażenie, że są oni po prostu nieodpowiedzialni.
- A ty jak się trzymasz? Przebywanie z Stylem zapewne nie było takie proste.
- Jest dobrze, ale masz rację. On jest niemożliwy - odparłam wzdychając.
- Spokojnie Sel, jutro skopiesz mu dupę.
Uśmiechnęłam się na te słowa. Lou miał rację jutro skopie mu dupę tak mocno, że dotrze do niego, iż z naszą rodziną nie wchodzi się w wojnę.
- Wyjaśnij mi tylko, jakim cudem nie wyrobiłeś na zakręcie.
- Skupiłem się na tym, jak ty jedziesz, zamiast myśleć o swoje jeździe. Wiem, że myślisz, iż uważamy, że nie nadajesz się do tego. Ale jesteś naszą rodziną i też o ciebie się martwię - wyjaśnił.
Cóż zdawałam sobie sprawę, że mają mnie za głąba w tym temacie. Mimo to jestem zaskoczona, że Lou aż tak martwił się o mnie, zamiast myśleć o sobie.
-Następnym razem nie patrz się na mnie, a jedź.
-Wiem, już mi to tata i Zayn powiedzieli.
-Louis musisz mi zaufać, jeśli sama nie będę jeździć, to nigdy nie skopie mu dupy.
-Wiem o tym, po prostu martwię się o ciebie. Jesteś w tym nowa, a mimo to próbujesz pokazać Stylesowi gdzie jest jego miejsce. Nie chcę, żebyś przez to narobiła sobie kłopotów.
Jestem wdzięczna Louisowi, że tak się o mnie martwi, ale musi zrozumieć, że podjęłam już decyzję i jej nie zmienię.
-Zaufaj mi Lou.
-Ufam ci, ale nie ufam im. Cieszę się, że nic ci nie jest, ale nie podoba mi się fakt, że tak często wpadasz na Harrego.
-Nie powiem, że mi to pasuję, ale też nie mogę powiedzieć, że tego nie lubię. Każde spotkanie z tym dupkiem to idealna okazja na dokopanie mu.
-Tylko się w tym nie zatrać, pamiętaj, że między nienawiścią a miłością jest cieńka granica - powiedział Louis.
Nie sądziłam, że jego słowa miały mi towarzyszyć przez najbliższy czas i że zostaną moją zgubą. Louis sam nie wiedział jak trafnie określi relacje łącząca to, co się dzieje między nami.
Tak to ja wracam po długiej nieobecności do was. Miałam sporo osobistych spraw do załatwienia, jak i brak weny dawał mi w kość. Ale teraz już jestem z wami. Nie powiem wam kiedy będzie kolejny rozdział, ale postaram się dodać go w miarę szybko. Zapraszam do moich innych książek, gdzie na dniach pojawią się nowe rozdziały. Papatki 😀😀
CZYTASZ
Dangerous
FanfictionSelina jest siostrą znanego street racera. Na jednym z wyścigów jej brat ma wypadek. Postanawia zemścić się na człowieku, który doprowadził jej brata do takiego stanu. Czy się jej uda? Co jeśli się zakocha? Odkryje straszną prawdę? Okładkę wykonała...