Rozdział 12. Nie opuszczę cię.

747 42 32
                                    

Po dłuższej chwili wyszłam zza drzwi i zaczełam się rozglądać, a jednak ktoś siedział na murze, była to ciemną postać... Postanowiłam podejść bliżej.

-Czego chcesz krzaczasto-brwiasty? - Powiedziała oschle postać siedzące na murze.  Już po samym głosie domyśliłam się że to Levi. Przez chwilę stałam w miejscu po czym usiadłam na murze. Levi nawet tego nie zauważył.

-Nad czym myślisz? - Powiedziałam cicho na co Levi szybko się obudził z rozmyśleń i spojrzał na mnie.

- Siedziałem tu z moją rodziną...- Powiedział patrząc mi w oczy.

-Co się z nią stalo? - Zapytałam.

-Zgineli na pierwszej wyprawie za mury.- Bez żadnych emocji odpowiedział na moje pytanie.

-Tak mi przykro.- Powiedziałam i go przytulilam moje ciało i słowa były niekontrolowane przez mój mózg, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. - Ale ty mnie nie opuścisz, prawda? - Powiedziałam kiedy byłam wtulona w jego tors podniosłam głowę i popatrzyliśmy sobie w oczy. Nie, nie,nie co ja właśnie powiedziałam, co się ze mną dzieje!?

-Nie opuszczę cię. - Jego słowa były wypowiedziane z bardzo dużą troską, co dla Levi'a nie było zbyt częste.

-Dziekuje. - Jeszcze bardziej ciągnę się w błoto. Może jestem pijana? - Nie chce już nikogo więcej stracić. - Co ja wygaduje, musieli mi coś dosypać do picia lub do jedzenia. - Przepraszam. - Szybko wstałam i szybkim krokiem zaczęłam się ewakuować, by nie narobić wstydu. Jak ja teraz spojrze kapralowi w oczy. Kiedy otwieralam drzwi, wpadłam na Erwina. Jeszcze jego tutaj brakowało!? Teraz Levi wszystko mu wypapla i będę największym pośmiewiskiem w Zwiadowcach.

~L~

-Nie opuszczę cię. - Co ja wygaduje!? Levi weź się w garść! Ale nie mogę jej oczy są takie piękne. Co się ze mną do diazga dzieje!?

-Dziekuje. -  Wygląda tak słodko kiedy ksiezyc oświetla jej twarz tylko mógł...ją...Nie, nie o czym ty myślisz !? - Nie chce już nikogo więcej stracić. - W pełni ją rozumiem, też straciłem swoich bliskich.- Przepraszam.- Kamira szybko wstała i szybko zaczęła iść w stronę wyjścia, chciałem ja zatrzymać alenie chce wyjść na jakiegoś pedofila, czy coś, czuję że dziś nie będę mógł przez nią spać. Zacząłem znów wpatrywać się w niebo i tym razem nie myślałem i Farlanie i Isabel, ale o niej. O dziewczynie dzięki której czuje to samo cieplo co do Farlana i Isabel, ale czy na pewno? Może to tylko przyjaźń, a gdyby było by to coś więcej to kto normalny by się we mnie zakochał, pewnie uznaje mnie za kaprala któremu może powierzyć swoje tajemnice, ale co jeśli...

- Levi co tu się stało? Dlaczego była tutaj ta dziewczyna?- Z przemyśleń wyrwał mnie Erwin.

-Nieważne .- Odpowiadzialem, nie chcieli mi sie z nim gadać.

-Levi czy ty coś do niej czujesz? -. Niespodziewalem się takiego pytania, ale zachowałem powagę.

-Nie.

-Tak...napewno.- Erwin spojrzał na mnie, dziwnie się uśmiechając.- Przedemną i moimi brawami niczego nie ukryjesz.- Erwin wstał i zaczął iść, cicho chichoczac w  zostawił mnie samego.

~K~

-Co za wstyd!? -Pomyślalam schodząc ze schodów. - Muszę ochłonąć. - Wyjrzałam na okno i się uśmiechnęłam. Otworzyłam je i wyjrzalam zza nie, po czym wstałam na parapet. Westchnęłam, wyskoczyłam... Moje wszystkie włosy powędrowały do góry, pod wpływem powietrza. Czułam się wspaniale, te emocje które mi towarzyszą. W końcu kiedy byłam blisko ziemi ustawiłam się do bezpiecznej pozycji. Moje nogi się zginęły i przybliżyly do brzucha, natomiast ręce opierały się o ziemię. Przeżyłam ! Bez długiego myślenia wstałam i powędrowałam w stronę łąki. Kiedy tam dotarłam położyłam się na trawie, moje ręce potpierały głowę.

-Czy ja coś do niego czuję, lub czy on coś do mnie czuje.- Zaczęłam cicho mowić, chciałam z kimś porozmawiać. Patrzyłam się w gwiazdy, może i wyjdę na wariatke jeśli ktoś tu przyjdzie, ale trudno. - Przecież nie powiem mojemu przełożonemu "Kocham cię" a później narobię sobie wstydu, nie będę mogła mu spojrzeć w oczy, już i tak nie mogę. Może on nic do mnie nie czuje?  Dlaczego życie musi miec tyle pytań, chciałabym wiedzieć co o mnie myśli. Szkoda że wy mi nie pomożecie.- Zaczęłam gadać do gwiazd. Do gwiazd!? - Dlaczego nie możecie tutaj być !? Dlaczego mnie zostawiliście!? Daliście się pożreć, dlaczego... Mam nadzieję że przynajmniej w niebie macie spokój i mnie pilnujecie. Kiedyś do was przyjdę. W sumie i tak nie mam dla kogo żyć...

-Masz dla kogo żyć. - Ktoś mi przerwała. Szybko się podniosłam do pozycji siedzącej. Tym kto mi przerwał to...Levi.

- Ciekawe dla kogo...- Założyłam ręce na klatce piersiowej, na co on się do mnie zbliżył i usiadł na przeciwko mnie.

-Dla mnie. - Levi zbliżył się niebezpiecznie blisko, po czym nasze usta się spotkały. Co ty się dzieje!? My...on mnie pocałował! To na pewno sen, ale czy był by aż tak realistyczny? W sumie...to dlaczego by nie skorzystać z okazji, skoro zapewne to tylko sen i obudzę się w łóżku.  Po długich rozmyśleniach odwzajemniłam pocałunek. Kiedy nasze usta się rozłączyły zaczęłam się strasznie rumienić. Bez żadnych słów przytuliłam się do niego. Przez to że tak szybko go przytuliłam wywrócilismy się na trawę, leżałam na Levi'u więc szybko z niego zeszłam, nie miałam zamiaru wstawać wiec bez przerwy leżałam na trawie obok Levi'a. Chłopak się do mnie przybliżył i obją jedną ręką, a druga podparł swoją glowe, ja natomiast wykorzystałam jego klatkę piersiową i oparłam o nią głowę. Ta chwila mogła by trwac wiecznie, ale przez to że była noc robiło się coraz zimniej.

-Wracamy? - Zapytałam i zdjęłam głowę z jego klatki piersiowej, na co Levi zlapał mój podbródek i podniosł moją glowe, byśmy mogli spojrzeć sobie w oczy, Levi zbliżył swoją głowę do mojej i złączył nasze usta w lekkim i krótkim pocałunku. Po czym wstał, zrobiłam to samo.

-Chodź. - Powiedzial, a ja przyspieszyłam kroku żeby nie iść z tyłu. Zachciało mi się spać więc ziewnęłam, na co Levi przybliżył się do mnie i przyciągnął mnie do siebie, kiedy to zrobił oparłam głowę o jego ramię, prawie zasypiając. Po dotarciu do zamku by nie zwrócić uwagi na siebie rozeszliśmy się w swoje strony.

-Dobranoc. - Powiedziałam, kiedy już  mieliśmy sie rozchodzić.

-Dobranoc księżniczko. - Powiedział Levi i pocałował mnie w czoło.

Poszliśmy do swoich pokoi. Kiedy się w nim byłam zdałam sobie sprawę że to nie byl sen i to co się właśnke stało.

-To czy to znaczyło...że Levi mnie kocha?

______________________________________

Jak by ktoś się nie domyślił to skrzywiony tekst to myśli bohaterki, chciałam by się one jakoś odznaczały podczas czynności które wykonuje, a jej myślami (tyczy się to również Levi'a innych postaci w których perspektywe bedziesz czytać ;) )

Przepraszam że wszystko stało się tak szybko, ale nie wytrzymałam, moją wena ekspledowala pomysłami, przez ci boli mnie głowa XD Z góry dziękuję za przeczytanie tego rozdziału, ale również dziękuję że ktoś czyta tą książkę, za to że dajecie gwiazdki, które naprawdę mnie motywują, jedyne jakie powiadomienia mu przychodzą to takie że ktos dla mi gwiazdkę pod rozdziałem. (Jak widać bardzo to mnie motywuje.)

[Levi x Oc] Miłosny labirynt (Zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz