Zakochać się i nie oszaleć

317 13 5
                                    

Marinette POV


Na lekcji z panem Michaelisem jak zwykle nie było nudno. Sama jestem zdziwiona, że lekcje z nim są takie interesujące. Ehh. Matematyka. Jak ja jej nienawidzę.

-Nie zadam wam nic na weekend, ale proszę was byście nauczyli się na poniedziałkową kartkówkę.-No nie. Dlaczego? Jestem jeszcze w szoku powakacyjnym. Proszę... Nie. Klasa chyba też nie podziela mojego zachwytu, bo większość wydała z siebie dźwięk oczywisty w takich sytuacjach.-Z takich przyjemniejszych spraw dodam, że Nathaniel dostał się do zespołu muzycznego. Jak mnie pamięć nie myli to nazywa się on "Kitty section."-Cała klasa spojrzała na Kurtzberga, który starał się tak jakby zniknąć w sobie. Zawstydził się.-Grasz na czymś Nathanielu?

-Na... gitarze.-Przypomniał mi się występ chłopaka na przesłuchaniu.-Ale nie jestem w tym taki najlepszy.-Zakrztusiłam się powietrzem. To tak jakby powiedział, że nie umie rysować. Zadzwonił dzwonek i całą nasza klasa wylała się na korytarz. Znaczy się... prawie cała. Nasz wychowawca poprosił mnie i Nathaniela byśmy zostali. Zamknęłam drzwi na klamkę, by odgłosy z korytarza nam nie przeszkadzały w rozmowie.

-Marinette.-Zaczął mężczyzna.-Ty byłaś na przesłuchaniach jako obserwatorka i widziałaś występ, więc sama powiedz czy Nathaniel jest tak dobry jak mówi o nim Luka.-Wieści rozchodzą się szybko. Za szybko.

-Kiedy Nathaniel zaczął grać to myślałam, że słyszę jedną z najpiękniejszych melodii na świecie. On jest po prostu genialny.-Rudowłosy spojrzał na mnie ze zdziwieniem jakbym oszalała.-A co? To prawda.

-Przeceniasz mnie.-A niby to ja nie jestem zbyt pewna siebie. Znaczy się Nath ma dużo pewności siebie, ale czasem to z niego ucieka.

-Nathanielu.-Nauczyciel wstał i położył dłoń na ramieniu chłopaka.-Jeżeli coś robisz i jesteś w tym dobry nie wstydź się tego. Staraj się rozwijać każde swoje zainteresowanie. Kiedy byłem lokajem starałem się nawet nie dla panicza, ale dla swojego samozadowolenia, by wszystko było dopięte na ostatni guzik.-Wow. Nasz nauczyciel był lokajem. Lol. Dziwne trochę. Muszę to przetrawić.-Możecie już iść.-Pożegnaliśmy się i wyszliśmy. Nathaniel poszedł w swoją stronę, a mnie dopadł Alya. Zaczęłyśmy gadać. O różnych rzeczach. Między innymi o tym dlaczego Biedronki nie było kiedy ja byłam zakumizowana. Ciekawe jakby zareagowała moja najlepsza przyjaciółka, gdyby się dowiedziała, że to ja jestem jej ulubioną super bohaterką.

-Jak leci?-Naszą rozmowę przerwał Luka ze swoim łobuzerskim uśmiechem.

-Dobrze, ale kartkówka.-Jestem zmęczona, a będę się jeszcze musiała uczyć.-Jakiś sposób na to masz?

-Może...-Wyczuwam nadciągający suchar.-Ktoś ci pomoże?-A jednak nie suchar. Uff.-Zastanowiłam się nad tym pomysłem i doszłam do wniosku, że dam sobie radę sama, a może jednak nie.

-Dzięki za pomoc, ale dam sobie radę. Alya? Przyjdziesz?-Przyjaciółka zgodziła się. Jeejjjj. Luka pożegnał się z nami i poszedł pod swoją klasę.

-Czujesz coś do niego?-Nie ma to jak przyjaciółka Dobra Rada. A niech to. Chciała bym nigdy nie poznać Adriena Agresta.

-Zakochuję się w Luce, ale jest we mnie jakiś taki... lęk. Luka jest przystojny, miły, szarmancki i zabawny, a żebyś wiedział jak się o mnie stara.-Alya stała uśmiechając się od ucha do ucha. Nagle złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła za sobą klasę od chemii, gdzie miała być nasza następna lekcja z profesor Mendelejew.

Luka POV

Ona coś do mnie czuje. Widzę to w jej oczach. Adrien okrutnie odtrącił Marinette. On nie zasługuje na nią. Chciałbym, by Mari była szczęśliwa. I żaden Agrest ani Bourgeois. Nie mam nic do Adriena, ale zależ mi na Marinette bardziej niż na przyjaciółce. Zależy mi na niej jak na dziewczynie, w której się zakochałem. Na amen. I już. Wracałem akurat ze szkoły. Juleka poszła szybciej ode mnie. Poszedłem do parku i usiadłem na jednej z ławek tak, by mieć dom Marinette na widoku. Kocham ją, ale boję się, że mnie odtrąci. Ja nie chcę być sam. Powiedzieć. Nie powiedzieć. Powiedzieć , czy nie powiedzieć?! Poczułem gniew z powodu mojej nie pewności. Z nerwów uderzyłem w ławkę pięścią.

WC (Władca Ciem) POV

-Nareszcie kolejny delikwent chętny stać się mym sługą. Biedaczyna się zakochał. Trzeba mu pomóc w rozterce.-Przemieniłem białego świetlistego motyla w akumę i wypuściłem ją żegnając.-Leć do niego moja mała akumo i spraw, by był mi posłuszny. Kiedy Akuma doleciała do celu znowu zacząłem mówić.-Mroczny Trubadurze. Jestem Władca Ciem. Pomogę ci i pozwolę wyznać miłość, ale przynieś mi miracula Biedronki i Czarnego Kota, a jeżeli w okolicy pojawi się osobnik w czerwonym płaszczu z laską w ręku masz i jego zniszczyć.

-Rozruszajmy tę budę Władco Ciem.-Mój sługa za nie długo zacznie działać, a ja muszę chronić Adriena przed tamtym demonem, który ubzdurał sobie nie wiadomo co.   


Nutami usłane||LukanetteWhere stories live. Discover now