5. A odwal się Amber!

64 5 2
                                    

Pov. Leila

Kilka dni po odwiedzinach Cas STRASZNIE mi się nudziło. Delanay (nasza nauczycielka chemii) postanowiła nam odpuścić i zadać połowę mniej zadań domowych. Więc na weekend miałam cztery strony z chemii, dwa zadania z historii i jeszcze multum z tysiąca przedmiotów. "Zdecydowanie wolę gimnazjum!" pomyślałam szukając odpowiedniej strony w podręcznikach. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł.

-Naat!!!-zawołałam z pokoju lekko odchylając się na krześle.

-Tak?-zawołał.

-Pomożesz mi z zadaniu?-zapytałam

-Zadanie? Z czego?

-Z chemii!

-Delanay znów atakuje?-zażartował Nat wchodząc po schodach.

-Pff... Yhym-westchnęłam.

Wiedziałam, że Nat ma kocha chemię, a on wiedział, że ja jej nie rozumiem. No... Przynajmniej tak myślał bo to nie było tak że ja "nie umiem" tylko "nie chce mi się". A dla tego, że mój brat tak kocha chemię mogłam to wykorzystać. I on nieświadomie robił za mnie zadania, dzięki czemu byłam najlepsza w całej klasie, a pani D (czyt. Delanay) też o tym wiedziała i nie wołała mnie NIGDY do tablicy. A moje i Nata rozmowy przy robieniu zadania wyglądały tak:

-Dobrze... To jeżeli połączymy to i to, to co nam wyjdzie?

-Em... Nie wiem Nat... Chemia mnie przytłacza...

-Przecież to oczywiste!-i w tym momencie, albo pisze mi gotowe rozwiązanie, albo mówi odpowiedź i w tedy ja piszę gotowe rozwiązanie.

* * *

Zadzwonił dzwonek. Chemia. "Yesss!" pomyślałam. Chemia to dla mnie tak jakby kolejna przerwa, z tą różnicą, że zamiast męczenia nóg chodzeniem po korytarzu siedzę wygodnie w krześle.

Pani D weszła do klasy zaraz po Lilii. Zresztą jak zawsze. Lil zawsze się spóźnia, bo CIĄGLE o WSZYSTKIM zapomina. Może to jest jakieś rodzinne, bo przyjaciel Nata, i brat Lilki, Lysander, też o niczym nie pamięta. Ale wracając do lekcji. Delanay usiadła za biurkiem i zaczęła przeglądać dziennik w celu wybrania dzisiejszej ofiary do tablicy. Czekaliśmy nerwowo na werdykt. No... "Czekaliśmy" to za dużo powiedziane. Oni czekali. Ja rozsiadłam się wygodnie na krześle i odchyliłam do tyłu, a że siedziałam z Jacobem (bratem Priy i synem jakiegoś tam biznesmena) zaraz pod ścianą, mogłam siedzieć na krześle opierającym się tylko na tylnych nogach bez obawy, że spadnę do tyłu, bo opierałam się oparciem krzesła o ścianę.

-Hymm-Delanay w zamyśleniu przebiegła wzrokiem po całej klasie i zatrzymała się na bardziej wyluzowanym niż inni, lecz też zdenerwowanym, Jacobie.-Proszę do tablicy... Leilę Ahur.

Potrzebowałam dwóch minut aby się zorientować, że chodziło o mnie. Spadłam z krzesła, krztusząc się przy tym pitą prze ze mnie Nestea, co OCZYWIŚCIE wywołało śmiech u wszystkich uczniów mojej klasy.

-CISZA!!!-Pani D trzasnęła dziennikiem w stół.-Panno Ahur zechce pani zaszczycić mnie swoją obecnością, czy czeka pani na specjalne zaproszenie?!

-Eh...-westchnęłam i posłusznie wstałam i cała mokra podeszłam do tablicy.-Super-szepnęłam co nie uszło uwadze Delanay. posłała mi ostrzegawcze spojrzenie i otworzyła podręcznik.

-Może przypomnisz klasie zadanie domowe-powiedziała, na co Lilka nerwowo się poruszyła.-Chce pani może coś dodać?-zdenerwowała się Pani D widząc zachowanie dziewczyny.

SF||Nowe PokolenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz