Perspektywa Alana
Obudziłem się o 11 i z szedłem na dół w celu zjedzenia czegoś w kuchni zastałem moją mamę.
-Dzień dobry- przywitałem się
-Dzień dobry, co chcesz na śniadanie
-Zrobię sobie kanapki a później pójdę pojeździć na desce
-Dobrze tylko uważaj na siebie
-Ok
Gdy zjadłem już śniadanie skierowałem się w stronę mojego pokoju w celu wzięcia jakichś ubrań. Wybrem biały T-shirt i jeansowe spodenki. Wziąłem deske i ruszyłem w stronę skate parku.20 minut później.....
Zza krzaka wyłonił się jakiś koleś, miał kominiarek i czarną bluzę z kapturem. Zapał mnie za talie od tyłu i podniósł. Zaczolem go gryźć po rękach.
-Ty młody, nie chcesz po dobroci to masz. - odpowiedział nieznajomy
W tym momencie dostałem mocno w brzuch, a dalej, już tylko ciemność...