To była izzy.
-co ... jest. O kurwa JACE DAWAJ TELEFON MAMY KABINE WODNĄ I SWIECACYCH SIE DOROSLYCH LUDZI!
Jace z nikąd pojawil się w łazience i zrobił zdjęcie.
-lila jak zrobiłaś kabinę wodną?
-włada woda debile
Otworzyłam skrzydła i owinelam nas poczym zaczęłam spuszczać wodę.
-co was tu przygnało?
-szukalismy was a ja chciałam do toalety, a wam nadal został nawyk nie zamykania jej.
uśmiechłam się.
-jak to jest całować się pod wodą?-spytał jace.
-jesteś zupełnie jak ojciec i cała reszta naszej rodziny.
-znasz moją rodzinę?
-myslisz że gdzie spalam półtora roku? Nasz pałac jest kurwa największy jesteśmy rodziną królewską tam wszystkich się zna! a najgorsze że nasz strach do kaczek jest dziedziczny...
Jace się zaśmiał.
-naprawde max to chciał sprawdzić więc wziął z farmy blackthornów kaczkę i gdy jedliśmy rodzinny obiad z tyłu domu max przyszedł z torbą. Kiedy rozległo się gdakanie wszyscy zaczęli się rozglądać niby nic ale kiedy max ją wyciągłam zaczęło się. Wszyscy na hura wstali i zaczęli biec a uwięrz przez pokolenia było nas tam pełno uciekliśmy do Lightwoodów a twój dziadek Alek wziął maxa wyrwał mu te kaczkę i narysował runę biegu, do wieczora max zrobił 59 kilometrów i poszedł spać na łące...
Wszyscy zaczęli się śmiać a Alek mnie przytulił.
-powaga? nasz dziadek uratował twoja rodizne?
-no słuchaj jak cała rodzina krolewska około 150 osób przychodzi że skarga to trzeba coś zrobić znaczy 150 osób czystej krwi w tym ja a do tego liczy się jeszcze osoby z innych rodów które na przestrzeni wieków wychodziły za mąż ... było nas tam wieluuu.
-poznałaś swoją mamę?-w tedy zamarłam i przypomniało mi się moje zdziwienie.
-nie jace nie znam jej nadal, ona mieszka z Gabrielem w innej części nieba gdzie wstępu nie ma nikt nawet ja anioł... nawet jonatan nie. i na odwrót anioły nie przychodzą do nas.
-dobra won zaraz przyjdziemy chce w końcu się ubrać to niezręczne!
-ale co nie zręczne.
-gdy jedyne co cię zasłania to pióra ukochanej!
-my nie mamy takich problemów...
Westhłam i używając mocy zerwałam wichurę która wygnała ich obojga z łazienki.
Alek wyciągłam mnie z prysznica keidy składałam skrzydła a potem zaczal mnie ubierać
-ja umiem...
-ja robię lepiej -mrugł i ubrałam mnie a potem siebie. Wyszedlismy dał mi szybkiego buziaka w policzek i znikł w korytarzu.
-dzisiaj sobie pobiegamy a potem trochę powspinamy gotowa na okrążenie nowego Yorku?
-ja się urodziłam gotowa-spojrzakam na chłopaka za mną i ruszyliśmy do wyjścia. Gdy wyszedł zaczął bez ostrzeżenia biec.
Ruszyłam za nim.
Kilka godzin później
Stanęłam pod instytutem i założyłam ręce na pierś.
-jakim cudem biegasz tak szybko i się nie meczysz-przybiegl zdyszany jace który myślal że jest szybki.
CZYTASZ
Lively
Fanfiction"Zeszyt ojca skrywał coś jeszcze niż przepowiednię, skrywał część dalszą tego co się stanie"