Rozdział 3

1.1K 82 8
                                    

- Przepraszam, że przeszkadzam panie Bennet, ale pan Sherywood pana wzywa - jeden z podwładnych ojca przeszkodził nam w rozmowie, zanim na dobre się zaczęła.

Mycroft zdążył nakłonić swojego brata do zmiany szlafroka na garnitur.

- Aileen, wytłumaczysz to za mnie? Sama rozum...

- Tak, tak, oczywiście - przerwałam mu szybko.

Tata odszedł z mężczyzną, a ja napiłam się łyka herbaty i ponownie oparłam się o fotel.
Już miałam zacząć tłumaczyć, ale detektyw odezwał się pierwszy:

- Znalazłeś sobie dziewczynę, Mycroft?

Westchnęłam. Ten facet naprawdę był niepoważny.

- Panie Holmes, proszę. Mamy ważniejsze sprawy do omówienia.

- Och, tak samo poważna i nadmuchana jak ty...

Osłupiałam i spojrzałam na starszego Holmesa ze zdziwieniem.
Uniosłam brwi.

- Braciszku, mógłbyś przestać? - spytał Mycroft i przeprosił mnie za Sherlocka, bo tak miał na imię detektyw.

- Tak, wracając do tematu - stwierdziłam - Nasza klientka chce pozostać anonimowa. Niejaka pani Irene Adler na swojej komórce posiada jej kompromitujące zdjęcia.

- Dość. Czyje zdjęcia? - przerwał mi Sherlock.

- Ważnej osoby. To powinno panu wystarczyć.

- Nic nie możecie nam powiedzieć? - spytał doktor Watson i upił łyk herbaty z filiżanki.

- Tylko tyle, że to młoda osoba. Kobieta - wyjaśnił Mycroft.

- A ile zdjęć? - padło pytanie od strony detektywa.

- Wygląda na to, że sporo.

- Czy tamta młoda kobieta i pani Adler są na nich razem?

- Tak - wtrąciłam się - Zapewniono nas, że użyto wyobraźni.

Kiwnął głową, a ja ucieszyłam się, że przestał w końcu zadawać pytania.
Strasznie mnie irytował.

- John, myślę, że możesz odstawić filiżankę na spodeczek - doktor posłusznie wykonał prośbę kompana.

- Zajmie się pan tą sprawą? - spytałam.

- Jaką sprawą? Bo prostu jej zapłaćcie - odparł Sherlock.

- Powinniście wiedzieć kiedy jesteście przegrani.

Zaśmiałam się cicho, chcąc przyciągnąć jego uwagę.

- Tylko, że ona nic nie chce - oznajmiłam.

- Powiedziała tylko, że ma zdjęcia i nie użyje ich do wymuszania pieniędzy - dokończył pan Mycroft.

- Próba sił z najsilniejszą rodziną w Wielkiej Brytanii. I to jest właśnie dominatrix. Gdzie ona jest? - zaintrygował się młodszy Holmes.

- Obecnie w Londynie... - zaczęłam.

- Wyślijcie mi szczegóły sms'em. Odezwę się pod koniec dnia.

- Tak szybko zbiera pan informacje? - spytałam, jakoś nie ufając detektywowi.

-Pewnie będę miał już wtedy zdjęcia, panno Bennet. Mogę zapalniczkę, zapałki, cokolwiek? - zapytał, wyciągając rękę w moją stronę.

Oddałam mu swoją zapalniczkę z lekkim zaskoczeniem. Chwycił ją i opuścił pomieszczenie.

Patrzyłam jak odchodzi. To był dopiero dziwny człowiek.

- Ma pan ciężkie życie z bratem, panie Holmes.

- Och, czuję się staro, gdy pani tak do mnie mówi. Proszę mówić mi po imieniu - odparł.

- Dobrze, ale nie zapominaj, że też mam imię - oznajmiłam i łapiąc swój płaszcz, poszłam poszukać ojca.

I'm serious, Mr. HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz