W ciągu sekundy, robi mi się zimno, zaczynam drżeć. Moja oczy wypełniają się łzami. Po raz kolejny, to co zostawiłam w Szczecinie, daje o sobie znać w najmniej odpowiednim momencie. A już było tak dobrze.
- Dominika, odpowiedz mi - jego głos staje się szorstki, a chrypa tylko to podgreśla - nie muszę Cię znać żeby wiedzieć że trzęsiesz się ze strachu.
Najbardziej jednak martwi mnie to że usłyszałam swoje imię, zamiast uroczego zdrobnienia jakim mnie tu wszyscy nazywają. Po ostatnim wybuchu Kuby już wiem że to nie wróży nic dobrego. Skupiam się próbując znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji.
- Pies mnie pogryzł - wypowiadam drżącym glosem pierwsze, co mi przyszło do głowy.
W momencie kiedy ostatnie słowo opuszcza moje usta, ciepło które promieniowało od ciała mężczyzny znika. Światło rozświetla pokój, a ja tracę jedyne marne zabezpieczenie jakie miałam, Kuba zabiera mi kołdrę odkrywając to nieszczęsne biodro.
- Nie kłam, tylko mnie kurwa nie okłamuj - jego głos staje się zimny - spójrz na mnie.
Wiem że gdy tylko zobaczy moje oczy, wyczyta z nich wszystko. Strach, wstyd, złość, nienawiść, bezsilność. Wiem, że gdy zobaczę jego oczy, pękne. Mur którym się szczelnie otoczyłam przez lata, zostanie zburzony za sprawą tych pięknych, zielonych tęczówek. Odwracam się powoli, podobnoszę spojrzenie. Kuba siedzi oparty o wezgłowie łóżka, przeszywając mnie wzrokiem. Podnoszę się i siadam na przeciwko niego, podciągam kolana pod brodę i obejmuje je rękami. Zastanawiam się co mam zrobić, czy powiedzieć mu prawdę. Pokazać tą swoją złamaną cześć, którą miałam poskładać przyjeżdżając do Warszawy. Wiem, że go stracę gdy skłamie, ale czy go stracę gdy powiem prawdę?
- To ślady po żyletce.
Odsłaniam przed nim najgłębszą tajemnicę . Ewa była jedyną osobą która o tym wiedziała. Jego twarz nie wyraża żadnych emocji.
- Dlaczego to robisz?
Nasze spojrzenia krzyżują się. Przyglądam się jego twarzy, próboję wyczytać z niego, dlaczego tak bardzo chce znać moja historię. Dlaczego, tak bardzo się zdenerwował, czując pod palcami pajęczyne cienkich blizn.
- Nie chcę się zabić, z tąd to dziwne miejsce - odpowiadam, jednocześnie pokazując nadgarstki że są czyste - robię to, ponieważ był to jedyny ból, jedyna rzecz jaka była pod moją kontrolą.
Postanowiłam zaryzykować, odkryłam pierwsze karty swojego pojebanego życia. Mając cholerną nadzieję że go nie wystrasze, że nie odejdzie zostawiając mnie po raz kolejny złamaną. Wiem że teraz albo każe mi wyjść, albo będzie pytał dalej. Tylko tym razem, wyjawienie prawdy wydaje się łatwiejsze, niż nawet myśl o utracie blondyna. Znamy się kilka godzin a on już zawładnął moim życiem. Urok Quebo.
- Kiedy ostatni raz? - kolejne nie wygodne pytanie
- Dwa dni temu - wyprostowałam nogę wskazując cztery świeże cięcia które zrobiłam dzień przed przyjazdem do Warszawy
- Zejdź z łóżka - krótkie zdanie które mnie sparaliżowało
Zachłysnęłam się powietrzem, łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Nie byłam w stanie już nic powiedzieć. To był koniec. Ale czego mogłam się spodziewać. Chciał przygody z fanką, a dostał tnącą się wariatke. Zsunełam się z łóżka, chwyciłam za swoje spodnie i zaczęłam szybko je wciągać. Mimo to, w dalszym ciągu ten dzień był najpiękniejszy w moim życiu.
- Co Ty do cholery robisz?
- Kuba proszę, pozwól mi się chociaż ubrać i wyjdę - zaszlochałam, próbując zapiąć guzik trzęsącymi się dłońmi.