Rozdział 15.

4K 204 14
                                    

Sara. 

Sam bywał nieznośny ale miał rację. Lubiłam seks i to co ze mną robił ale od tygodnia chodziłam obolała. Nie, nie chodziłam bo nie wypuszczał mnie z łóżka. Uczył mnie i pokazywał co mam robić by obu nam było dobrze. 

Cieszyłam się bo wtedy miałam nad nim przewagę i mogłam wszystko od niego dostać. Nawet przekonałam go co do dziecka i zgodził się poczekać. Choć się uśmiechał. Zażądał więcej seksu ale to nie problem dla mnie. Kochałam go. Uwielbiałam gdy mnie dotykał, pieścił, całował

Niedługo miałam urodziny. Mama chciała urządzić je w rodzinnym domu. Chciałam jej z siostrą pomóc i zostać na kilka dni.
Sam nie był zadowolony zdenerwował się. Nie chciał mnie puścić.
O mało się przez to nie pokłóciliśmy. 

- Sam to mój ojciec, nie skrzywdzi mnie - próbowałam mu tłumaczyć. Wtedy wyjawił mi cała prawdę.

- W to nie wątpię ale on może nas rozdzielić.

- Oj Sam ja cię kocham, jestem twoją mate, dopełniliśmy rytuału. Co jeszcze może zrobić?

Starałam się mu przemówić do rozsądku. 

- No i powinieneś mi ufać, przecież znasz moje myśli – dodałam.

- Dobrze ale jadę z wami.

Ale kiedy przyszedł ten moment i Sam musiał zostać dzień dłużej, był nie pocieszony. 

W dodatku wydarzyło się coś jeszcze.

Do sfory, po mnie i Miriam, przyjechać miała matka. Wysiadła z samochodu i czekała. Żegnałam się w salonie z Samem. 

Zachowałam się tak, jakbym co najmniej wyjeżdżała na rok i to na drugi kraniec świata. 

Gdy nagle usłyszeliśmy krzyki matki i Miriam.

- Zostaw mnie draniu. 

Sam wyjrzał przez okno i zaklął. 

Jakiś wilk, miej więcej w wieku Sama napastował moją matkę. 
Miriam próbowała go odciągnąć ale ten ją odepchnął tak, że upadła. 

Sam wybiegł na zewnątrz w momencie gdy ten zboczeniec krzyczał. 

-Tobą się też zajmę, maleńka. Choć twoja matka podoba mi się już od dawna.

Obiło ją i chciał pocałować chodź ta się broniła. 

- Nie bądź taka skoro Sam korzystał i pewnie dalej to robi. Wiem, że masz gorącą krew jak twoja mała, skoro z ona może z dwoma to czemu nie ty - wyrechotał. Wtedy nadbiegł Sam. 

- Zabije cię za to sukinsynu, że dotknąłeś mojej córki i jej matki.  - dopadł do niego.

Obie z Miriam podbiegłyśmy do z szokowanej matki.

- No nie bądź taki - spojrzał na niego wystraszony ale Sam był tak wściekły, że nie słuchał. 

- Już mówiłem Ci, że nie tyka się tego co moje - krzyczał i bardzo szybko powalił przeciwnika. 
Nie bardzo podobało mi się, że nazywa matkę swoją własnością. 

Ale odpuściłam. Bałam się o Sama bo ten wilk lekarz, jak mi się chyba zdawało. Nie znałam jeszcze wszystkich wilków. Nie pozostawał mu bierny i Sam nawet raz oderwał. 

Ale kiedy tamten odparł, bezczelnie, że odbierze mu wszystkie kobiety które kocha wyszedł z siebie i zobaczyłam w oczach swojego mate furię

Sam był jak dzikie zwierzę, okładał nieszczęśnika pięściami masakrując mu twarz. Nie przestał nawet gdy ten stracił przytomność.

Byłam w szoku, że ukochany potrafi być tak brutalny. 

- Sam kochanie przestań - próbowałam go powstrzymać. 

-Tato - Miriam też o tym myślała i pomagała mi odciągnąć ojca. Po raz pierwszy nie podobało mi się, że Sam jest jej ojcem, nie żebym coś miała do siostry, byłam po prostu zazdrosna

Zaczynałam coraz bardziej rozumieć mojego własnego ojca. 

- Odsuńcie się! - odsunął się i skręcił mu kark. Wszystkie trzy jęknęłyśmy. 

Wtedy stało się coś jeszcze. Wstał nagle umazany krwią i podszedł do matki i chwycił ją w ramiona. 

- Noro, malutka nic ci nie jest?

Tego było dla mnie za dużo czułam się jak bym dostała cios prosto w serce. Nie liczyło się, że matka natychmiast się ocknęła i była w takim samym szoku. Zresztą i Miriam, która z wrażenia zatkała dłonią usta. 
Dla mnie było istotne, że on nadal kochał matkę, zabił dla niej.

Nie mogłam tego znieść. Pobiegłam w stronę domu, chwyciłam telefon i wybiegłam drugą stroną. 

Biegłam przed siebie, kiedy się zmęczyłam przystanęłam. Wzięłam telefon.

*Ivar

Kiedy na wyświetlaczu telefonu ujrzałem numer swojej córki a w jej w jej głosie usłyszałem niepokój i smutek, a potem przerażenie. Zaniepokoiłem się. 

- Tatusiu potrzebuję cię. Przyjedź – płakała.

- Z moim ciałem coś się dzieje. Pomóż mi - jej ostanie słowa wypowiadała w panice i strachu. Nie wiedziałem co się dzieje, byłem zaniepokojony. 

Zdążyłem tylko spytać gdzie jest.
 

*Sara

Byłam przerażona. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Całe ciało mnie bolało, każdy mięsień. Czułam jakby coś rozrywało mnie od środka. Boże nieeee! Krzyczałam z bólu. Płakałam. Myślałam, że umieram a gdy poczułam jak łamią się niektóre moje kości, byłam pewna że śmierć jest blisko. Ból się nasilał a ja cała się trzęsłam. Po chwili wszystko ustało... Spojrzałam na swoje... ręce. O cholera!

*Ivar

Kiedy zobaczyłem w lesie młodą wilczycę, byłem pewny że to moja córeczka. Jej brązowa sierść lśniła czekoladowym odcieniem. Trzęsła się jeszcze ze strachu. Szybko przemieniłem się w wilka i podbiegłem do niej.

~ Sara – posłałem jej swoje myśli.

~ Ta... tato, ja mam sierść.

~ Spokojnie, wszystko będzie dobrze.

Widziałem jak zaczyna się dziać z nią coś niepokojącego. Nagle Sara wypruła przede mnie i zaczęła biec jak szalona. Musiałem ją szybko dogonić.

~ Zatrzymaj się!

Jednak ona nie zamierzała. Jej wilczyca cieszyła się wolnością a Sara zupełnie jak matka za pierwszym razem, nie potrafiła jej kontrolować. Zagrodziłem jej drogę.

~ Opanuj ją!

Sara warknęła.

~ Przejmij nad nią kontrolę. Dasz radę – próbowałem ją uspokoić.

~ Nie potrafię.

Widziałem jak toczy walkę sama z sobą. Z Norą się udało, z nią też musi.

~ Sara posłuchaj. Wyobraź sobie jak zamykasz ją w klatce. To ty rządzisz.

Sara jęknęła. Po chwili udało jej się opanować niesforną wilczycę.

*Sara

- Tatusiu! – przerażona przytuliłam się do ojca.

- Już dobrze, córeczko. Wszystko będzie dobrze.

Momentalnie zrobiło mi się zimno. Ojciec podał mi ubrania.

- Sara – spojrzał na mnie. – Co się stało? Ta przemiana była czymś spowodowana, prawda? – przewiercał mnie wzrokiem.

Boże, co ja mam mu powiedzieć?

************************
Co zrobi Sara, która
szuka pomocy u ukochanego tatusia.

Jej podejrzenia są słuszne wobec Sama może działał instynktownie?

Mate nie wybiera *Zakończone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz