Dialog, potrzebny nam dialog

15 5 1
                                    

- Wiesz, że omal nie zginęliśmy?!  Idiota! - Anna zwróciła się do Arkadiusza. Już się go nie bała. Nie po tym, co wydarzyło się w podziemiach pałacu. Wrócili niecałą godzinę temu i Arkadiusz zarządził spotkanie. Łatwo go znaleźli, bo charakter balu się zmienił. Stał się bardziej mroczny, a miejsce Pawła zajął Arkadiusz.

 - O rany, naprawdę musisz być taka głośna? -Karol przeciągnął się.

- Co?! Czemu jesteś taki spokojny?! Ta potworzyca mogła nas zabić! - oburzyła się Anna postawą chłopaka.

Chłopak westchnął:

- "Mogła" - wytknął - Jestem strasznie zmęczony, a ty strasznie krzyczysz... więc gdybyś mogła - Karol wymownie wskazał głową wyjście i uśmiechnął zadziornie. Dobrze wiedział, że zdenerwuje Annę.

- Nie ma mowy - odpowiedziała dosadnie.

- Dość - przerwał im Arkadiusz. Jego głos zatrząsł całym pokojem i Anna od razu pożałowała swoich słów - Macie lampę dżina, czy nie? - zapytał.

Karol przyjrzał się mu podejrzliwe, po czym odwinął zawiniątko. Czarna falbanka odsłoniła emanującą blaskiem lampę Dżina Dnia. Arkadiuszowi zalśniły się oczy.

- Dobrze się spisaliście - powiedział nie spuszczając wzroku z  lampy - Waszą następną misją będzie...

- Co do tego... - przerwała mu Anna. Dziewczyna zbliżyła się do jednego z cieni i przyłożyła dłoń do kawałka marmury skrytego w ciemności. Nic się nie wydarzyło. Jej palce nie przeszyły granitu na wylot, jak to miało miejsce przedtem - Straciłam tą głupią moc. Ta przeklęta potworzyca miała rację, nie mam czystego serca i nigdy nie miałam...

- Czyli to tak... - Arkadiusz zbliżył się do cieni - Kolejna skaza. Mnożycie się jak robaki. Chciałem stworzyć zakon rycerzy o czystych sercach. Zamiast tego mam bandę egocentryków przekonanych o swojej nieomylności... To przez moralność. Nie istnieje pojedyncza definicja "czystego serca"- mężczyzna wydawał się pełen żalu.

- Cóż... mam to gdzieś. Nie będę ci dłużej pomagać. Chce tylko zabrać swoją siostrę i wracać do domu. Nie interesuje mnie co masz do powiedzenia - wyjaśniła dziewczyna.

- Twoją siostrę? - zapytał Arkadiusz odrywając wzrok od cieni.

- Była z Dżinem Dnia, ładna brunetka - opisała Marię.

Arkadiusz zaśmiał się złowieszczo:

- To twoja siostra? Wybacz, ale nie mogę pozwolić jej odejść. Może być kluczem do przełamania klątwy - powiedział mężczyzna.

- Słucham?! - zapytała poczerwieniała ze złości.

- To co usłyszałaś, uspokój się dziecko - zganił ją Arkadiusz lodowatym tonem podkreślając ostatnie słowo.

Anna nie zamierzała być spokojna. Jej siostra jest w tej chwili przetrzymywana wbrew swojej woli. Musiała coś zrobić. Przekonać Arkadiusza...
Lampa dżina! Pomyślała olśniona spoglądając na trzymane przez Karola naczynie.
Szybkim (jak na kieszonkowca przystało) ruchem wyrwała chłopakowi lampę.

Karol westchnął zirytowany dodatkowym wysiłkiem.

- Masz ją wypuścić, albo... - zaczęła.

Arkadiusz posłał dziewczynie wściekłe spojrzenie. Cienie zebrały się wokół niego i Anna poczuła jak drętwieją jej nogi. Uświadomiła sobie, że pada na ziemie pod naporem czegoś naprawdę ciężkiego. Mimowolnie wypuściła z dłoni lampę, która poturlała się wprost pod nogi mężczyzny.

- Nie zadzieraj ze mną - powiedział podnosząc naczynie z podłogi.

Anna leżała na ziemi, podczas gdy Arkadiusz opuszczał pokój. 

- Kretyn - syknęła do siebie. Co on zamierza zrobić? Chrzanić Pawła, ale co się stanie z Marią? Zastanawiała się przerażona.

Karol przyglądał się jej z góry. Chłopak pokręcił głową:

- Ale jesteś narwana - uśmiechnął się zadziornie.

- Wcale nie jestem narwana! Moja siostra jest przetrzymywana wbrew swojej woli! Musiałam coś zrobić! - wykrzyknęła podnosząc się z podłogi -  Muszę ją uratować! Pomożesz mi?

Karol zachichotał:

- Czemu miałbym to zrobić?

- Bo masz czyste serce? - zapytała zdegenerowana.

Chłopak pokręcił głową:

- Mam lepsze rzeczy do roboty - uśmiechnął się - Zresztą, twojej siostrze na pewno nie dzieje się krzywda.

- Co?! Skąd możesz to wiedzieć?! Została porwana!

- Rany, musisz być taka głośna? Znam Arkadiusza i tyle. 

Po tych słowach Karol opuścił pomieszczenie.

- Kolejny kretyn - syknęła do siebie.

Nie zamierzała się poddać. Jej siostra była przetrzymywana i nie zależnie wszystkiego zamierzała ją uratować.

Usta ZdrajcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz