0. palenie szkodzi

1.8K 187 19
                                    

paliłem na balkonie, gdy rozsiadł się na parapecie z tym swoim śmiesznym, różowym zeszycikiem.

— drogi pamiętniku — wymamrotał, po czym pociągnął nosem. jego twarz momentalnie się wykrzywiła w wyrazie obrzydzenia. — musisz to robić tutaj?!

zmarszczyłem brwi.

— o co ci chodzi? jestem na swoim balkonie — przypomniałem, na co się zarumienił. wzruszył gwałtownie ramionami.

— to śmierdzi — powiedział, a ja się zaśmiałem. nie gadaj, sherlocku. — i szkodzi zdrowiu.

popatrzyłem na niego głupio.

— co?

— no — przeciągnął niezręcznie i spuścił wzrok na dłonie. — palenie szkodzi.

prychnąłem, po czym się zaciągnąłem. używka się skończyła, więc pstryknąłem ją z dala od balustrady.

— głupota też, a jakoś jeszcze żyjesz, co? — posłałem mu sztucznie słodki uśmiech i wróciłem do pokoju.

denerwował mnie.

straciłam głos, a jutro gram główną postać w przedstawieniu

say you meow me | m.yg x p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz