22. Nie zostawiaj mnie

525 35 0
                                    

Nie mogli się z nikim kontaktować, ale w razie potrzeby mogli wysłać sygnał, że muszą wrócić do Wakandy. Było to wyjście awaryjne gdyby ich kryjówka była zagrożona.

- wycieczka tam może być ryzykowna. Mogą nas przechwycić w drodze. Jeśli mamy ryzykować musimy wybrać kto poleci, żeby nie narażać wszystkich. - zarządził Stev.

- ja polecę. Muszę zmienić wizerunek, bo ten został już pokazany w mediach. Będę się wtedy mogła lepiej przyjrzeć
Senatorowi. - powiedziała stanowczo Natasha.

- to ryzykowne, wolałbym żebyś tu została - powiedział Kapitan. Martwił się o nią.

- Stev to, że jesteśmy razem nie zmieniło tego, że jestem w tym najlepsza. Jestem szpiegiem. Szkolono mnie, żebym radziła sobie właśnie w takich sytuacjach - powiedziała Nath i nikt nie odważył się tego podważyć.

Miała rację i nawet Kapitan mimo obaw nie był w stanie temu zaprzeczyć.

- w takim razie polecę z Tobą. - powiedział.

W razie nie powodzenia zrobi wszystko, żeby mogła uciec. Nawet jeśli miało by stać się to jego kosztem.
Nath przemyślała to szybko. Pomyślała, że jeśli polecą tam razem Kapitan nie odstąpi jej na krok, nie będzie miała możliwości zrealizowania planu.

-nie, musisz być tutaj i w razie czego bronić Wandy i Visiona. Gdy mnie nie będzie to Ty przejmiesz obowiązki pana domu. Jesteś dowódcą i musisz tu z nimi być. Bez urazy, ale jeśli coś by się nie udało Sam, Vision i Wanda zostaną sami, a ich szanse drastycznie się zmniejszą. - odparła znów trafiając w sedno. Podeszła do komody po laptopa - naciskam przycisk, dziś w nocy wylatujemy - powiedziała patrząc na Wilsona.

- Stev, obiecuje Ci w razie niepowodzenia osłaniać Nath nawet własnym ciałem. Może nie mam tarczy, ale jestem komandosem. Potrafie walczyć. - powiedział Sam patrząc na Rogersa.

Widać było po nim, że nie jest zachwycony takim obrotem sprawy, ale ufał przyjacielowi i wiedział, że może na nim polegać.

-dziękuję Sam. W takim razie lećcie, ale jeśli nie wrócicie następnego dnia wyruszam Was szukać. - powiedział stanowczo.

- więc ustalone. - powiedziała Nath wciskając przycisk, który zaświecił się na niebiesko.

Po chwili w skrzynce pojawiła się wiadomość. Na nagraniu był T"Challa.

" dostałem od Was sygnał.
Jeśli to pilna sprawa naciśnijcie przycisk jeszcze raz wtedy wyśle samolot odrazu, ale w ciągu dnia ryzyko, że go wyśledzą jest większe. Jeśli sprawa nie jest pilna i może poczekać, aż się sciemni nie naciskajcie nic i poczekajcie. Wyśle samolot na ostatnią lokalizacje, a gdy wyląduje przycisk zaświeci się na zielono i usłyszycie krótki sygnał dźwiękowy. Mam nadzieję, że to nic poważnego i jesteście bezpieczni. Do zobaczenia przyjaciele.".

- dziękuję, obiad był pyszny, idę poćwiczyć. - powiedział Stev. Musiał wyładować emocje na worku.

Gdy wyszedł Nath szybko dokończyła swoją porcje - też dziękuję. - powiedziała i wyszła kierując się w stronę sali.

Gdy do niej weszła Stev uderzał w worek jakby był jego największym wrogiem. Nawet jej nie zauważył.

- nie możesz się tak mną przejmować. Wiesz, że sobie poradzę. Mamy swoje obowiązki. Rozumiem Twoje obawy, ale nie mamy wyjścia. - powiedziała.

Kapitan nie odwrócił się w jej stronę, dalej uderzając w worek jakby był w sali sam.

Podeszła więc bliżej - wiesz, że najchętniej zostałabym tu z Tobą. Ale jesteśmy za nich odpowiedziali i nasze pragnienia musimy odłożyć na bok. Zaufali Ci i nie możesz ich zawieść. Musisz spojrzeć na to tak jakbyś to zrobił gdy jeszcze nie byliśmy razem. - mówiła podchodząc coraz bliżej po czym złapała go za ramię.

Obrócił się do niej szybko łapiąc ją w pasie.

- skoro jesteśmy najlepsi polećmy tam razem. Nawet jeśli się nie uda zrobię wszystko, żeby chociaż jedno z nas mogło tu wrócić. Żebyś wróciła tu bezpiecznie. Wiesz lepiej niż ktokolwiek inny, że tu są najbezpieczniejsi. Jeśli mam o nich dbać to nie mogę wysłać z Tobą Sama ryzykując, że go złapią. Dlatego polecę z Tobą. - powiedział oddychając szybko.

- miłość mimo wspaniałości jest też ograniczeniem. Nie będziesz myślał trzeźwo, gdy pojawi się niebezpieczeństwo. Emocje wezmą górę i zamiast zrobić wszystko, żebyśmy wrócili razem, wyłożysz się jak na tacy, żeby odwrócić ich uwagę ode mnie- powiedziała przytulając go - zaufaj mi proszę, wrócimy tu jutro cali i zdrowi.

W UkryciuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz