21

2K 120 73
                                    

  Krew sączyła się delikatnie ze skroni.

Ubranie poszarpane i brudne, oczy zamknięte, włosy delikatnie opadające na mokrą twarz. Klatka piersiowa unosiła się i opadała ciężko.

- Biedne dziewczę, takie bezbronne - podleciała do nieprzytomnej - Szkoda, że już nic się nie da zrobić - uśmiechnęła się pod nosem, klepiąc dłonią jej zimny policzek.

- Zostaw ją, ona jest nic niewarta...- Kriofeniks nagle usłyszał znajomy głos, dobiegający z głowy - Mam dla ciebie o wiele lepszą propozycje - zarechotał.

- No proszę, nasz ukochany Władca odnalazł w końcu swe powołanie - Odpowiedziała, a na jej twarzy ukazała się znajoma, fioletowa maska - Nic nie dostaniesz! A te twoje marne Akumy są niczym w porównaniu do mocy, jaką posiąde - zaśmiała się złowieszczo.

- Pożałujesz tego...- odpowiedział przez zęby - Mieliśmy umowę, dziennik jest twój, jeśli...

- Umowa ma tylko znaczenie w momencie, w którym jestem pod twą władzą, a teraz jak widzisz, gram na własną rękę i ty włącznie z wszystkimi, którzy kiedykolwiek przeszkodzili mi, zniknięcie jak płatki śniegu! Pozostaną po was tylko smętne wspomnienia, które i tak nie będą miały żadnego znaczenia...

- Jeśli to zrobisz, możesz pożegnać się z odratowaniem swej siostry!

Jej serce momentalnie zaczęło bić mocniej. Przed jej oczami ujawniła się dziewczyna, nastolatka. Włosy o kolorze kasztanowym, oczy ogniste i ten szeroki uśmiech, który nie miał zamiaru zejść z jej twarzy.

Zacisnęła pięść, a obraz znikł sprzed ślepi.

- Żegnaj...- fioletowa otoczka zniknęła w mgnieniu oka. Zamknęła oczy, zaciskając zęby. Wykonała głęboki oddech, nagle wołając - Weźcie ją! Już wiem, co z nią zrobimy...- uśmiechnęła się złowieszczo.

***

Czarny kot skakał między koronami drzew. Odczuwał ból w okolicach ud, lecz nie zatrzymywał się, nie to teraz do niego należało. Jedynym jego celem, którego trzymał się od niedawna była Biedronka. Ujrzenie jej samej, jej cudownym fiołkowych oczu i uśmiechu. Chciał mieć pewność, że jest bezpieczna.

Nagle jego uszy poruszyły się, wskazując bliskość między bohaterem a danym osobnikiem. Z gracją wskoczył na pobliskie drzewo, jakim był modrzew i wykorzystując kamuflaż stroju, ukrył się wśród gałęzi, obserwując sytuacje. Jedynym znakiem, że czarny bohater tam się znajduje, były zielone ślepia, które wśród ciemności połyskiwały tajemniczo.

Kot, wykorzystując swoją nadzwyczaj dobrą umiejętność widzenie w ciemności, wypatrzył postać o delikatnej dziewczęcej posturze. Skakała ze zgrabnością po drzewach, wykonując skomplikowane, chodź pełne podziwu figury. Śpiewała - jej głos był delikatny, cichy chodź taki uroczy, zdawał się hipnotyzować. Ubrana była w kolorowy ptasi kostium a na jej twarzy...gościła maska?

Serce blondyna zabiło szybciej, a puls gwałtownie się zwiększył. W jego głowie pojawiały się przeróżne pytania, na które chłopach nie znał odpowiedzi.

- Jeszcze jedno Miraculum? - pomyślał - To nie możliwe... - zamkną oczy, aby zacząć racjonalnie myśleć.

Potrząsnął energicznie głową i bez wahania wyskoczył ze swej kryjówki.

Dziewczyna przestraszona zaczęła uciekać, lecz Czarny kot biegł z nią.

- Kim jesteś? Jak się nazywasz?! - Deptał jej po piętach.

Ptaszyna nie odpowiadała, oddychała jedynie mocno, co jakiś czas obracając głowę w stronę blondyna. Jej długie blond włosy falowały pod wiatr.

Miraculous | Złota TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz