love is love

1K 74 50
                                    

Jeongguk pamiętał doskonale moment, gdy Jimin płakał przy nim po raz pierwszy.

Może to śmieszne, że taka chwila najbardziej utkwiła mu w pamięci, ale przecież każda sekunda z nim była wyjątkowa, więc dlaczego ta miałaby być inna?

Jeongguk pamiętał to najlepiej, ponieważ był to przełomowy moment podczas ich wieloletniej znajomości, moment, w którym Park się przełamał, zdjął maskę, pokazał prawdziwą twarz, wyjawił swój strach, uczucia. To nie było planowane, Guk wiedział, że nie. Jimin prawdopodobnie nigdy, przenigdy nie chciał zdjąć maski, ale również nigdy nie żałował, że zrobił to właśnie przed Jeonggukiem.

On pamiętał, pamiętał powód, który złamał mu serce. Pamiętał cichy szloch, blask mokrych policzków oświetlonych uliczną lampą, gdy w nocy niższy z mężczyzn uciekł z domu, po prostu biegnąc gdzieś, gdzie mógł zrozumieć siebie, swój tok myślenia, potrzeby a przede wszystkim uczucia. Uczucia, których nie rozumiał i nie potrafił zrozumieć, nawet jeśli ślęczał nad tym godzinami, dniami, czy latami. Miał dziewiętnaście lat, gdy ktoś zrobił to za niego. Jeongguk zrozumiał chłopaka, który nie rozumiał sam siebie, przy tym poznając część swojego umysłu, której nie potrafił rozszyfrować. Brzmi zawile, ale absolutnie takie nie jest.

Jimin, chłopak otoczony ludźmi, przyjaciółmi, muzyką i szczęściem, był tak naprawdę samotny. Jak? On nigdy nie dopuścił do siebie nikogo. Nie zdradzał swoich najskrytszych sekretów, nie pokazywał prawdziwych uczuć, cały czas grał i tak, może to okrutne okłamywać swoich najbliższych, ale trzeba go zrozumieć. On się bał, bał się odrzucenia, bał się odejścia tych, których jeszcze miał, wolał się ukrywać, tym samym kopiąc dla siebie coraz głębszy dół, z którego wkrótce nie potrafił wyjść. Dlatego miała miejsce jego ucieczka z domu, nocny bieg, wyścig z rzeczywistością, którą młody chłopak tak desperacko pragnął wyprzedzić, oszukać po raz kolejny. Zniknąć.

Jeongguk pamięta, jak minął tego chłopaka późno w nocy, lecz dopiero po tym orientując się, że coś może być nie tak. Pamięta, jak biegł za nim, jak razem z nim próbował pokonać granicę rzeczywistości. Pamięta, jak tej nocy po raz pierwszy chwycił jego dłoń, pamięta, jak wziął go w ramiona, pozwalając mu znaleźć w sobie ostoję, pozwalając mu odpocząć. Pamięta jego cichy szloch, pamięta łzy spływające po jego polikach i czystą rozpacz w jego pięknych oczach. Pamięta jego przeprosiny i chwilę, w której chciał odejść, na co Guk zwyczajnie mu nie pozwolił, zamykając go w swoich ramionach na dłużej.

Pamięta paplaninę słów, jaką wydusił z siebie Park, pamięta jego próby wytłumaczenia się, wzięcia oddechu, uspokojenia się i kolejnej ucieczki.

Mógł uciekać, a Jeongguk i tak pobiegły za nim. Nie mógł w końcu pozwolić, by ten chłopak ponownie zamknął się przed wszystkimi i dalej kopał swój dół, nie mógł również pozwolić mu stawać się coraz bardziej martwym przez ciągłe duszenie w sobie emocji.

W końcu byli tacy sami, a skoro byli tacy sami to dlaczego mieliby nie trzymać się razem? W końcu obaj byli tak samo smutni. Tak samo samotni i kłamliwi. Przecież oboje ukrywali przed wszystkimi to, co czują.

Jeongguk pamięta chwilę, w której ścierając łzy Jimina z jego policzków za pomocą rękawa swojej bluzy, zakochał się w jego oczach, z których opadły kurtyny kłamstw, przynajmniej przed nim.

Jeongguk pamięta, że jeszcze nigdy przy nikim nie czuł się tak dobrze rozmawiając o swoich uczuciach, czy słuchając o tych Parka. Byli tacy sami. Od tamtej chwili wiedział to na pewno.

Doskonale rozumiał to, jak samotny wśród swoich znajomych jest Jimin. Doskonale rozumiał dlaczego tak się czuje i wiedział też, jak mu pomóc. Bo skoro byli tacy sami, potrzebowali tego samego i tak samo dobrze czuli się w swoim towarzystwie, to czy nie było oczywiste, iż są dla siebie lekarstwem? Odtrutką na własne zakłamanie i jad, który dążąc do ich serc niszczył wszystko na swojej drodze zostawiając ich pustych. Ale Jimin wypełniał Jeongguka, a Jeongguk wypełniał Jimina, nawet jeśli nie mówili sobie tego głośno. To, jak wzajemnie na siebie patrzyli mówiło im wszystko.

our heartbeat ✾jjk&pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz