Rozdział 2

412 27 0
                                    

Obudził mnie zapach jedzenia. Przez co szybko otworzyłam oczy. Wyszłam z pokoju, żeby skierować się do salonu, gdzie siedział mój kochany brat oglądając naszą ulubioną bajkę - Scooby Doo - zajadając pizzę z sosem czosnkowym. Na ten widok uśmiechnęłam się. Lubiłam tak spędzać czas z bratem. Pamiętam jak jeszcze jako dzieci siedzieliśmy w wakacje do późna i oglądaliśmy Scoobiego, powtarzając kwestie bohaterów. Było wtedy bardzo fajnie... Z zamyśleń wyrwał mnie głos Kaliksta.

- No wreszcis wstałaś - udał oburzonego
- Powinieneś się cieszyć moim widokiem, bo za pare dni wyjeżdżam - postanowiłam od razu się pochwalić
- Znowu lecisz do rodziców? Dopiero co byłaś u nich, nie mów, że aż tak się stęskniłaś za nimi
- Lecę w przeciwnym kierunku - nie zrozumiał chyba do końca moich słów chyba, więc kontynuowałam - lecę z Julą do Korei za 4 dni!
- Na serio? Pamiętam, jak rozmawiałście o tym ileś lat temu - zaśmiał się na to wspomnienie, nie wiem co w tym śmiesznego

Opowiedziałam Kalikstowi, jak sobie o tym przypomniałam. Śmiał się ze mnie, że o 3 w nosy zadzwoniłam do Julii, żeby jej o tym powiedzieć. Początkowo myślałam, że zareaguje na to jakoś nerwowo mówiąc, że zwariowałam, ale jednak nie. Ucieszył się, że spełniam marzenia. Mogłam mu też to zaproponować, ale pewnie Korea byłaby dla niego piekłem przez to, że jeszcze pare lat temu musiał codziennie oglądać plakaty z nimi. Teraz mieszkamy osobno i ja wiem, że za tym tęskni XDDD

- Na długo planujecie tam lecieć?
- Na 2 tygodnie, ale i tak pewnie wszystkiego nie zdążymy zobaczyć
- Myślałem, że lecicie tam z innego powodu - zrobił ten swój podejrzliwy uśmieszek
- Hahah nieeee, znaczy to też, no dobra nawet to główny powód, ale i tak nie spotakmy ich - opuściłam głowę na co Kali mnie przytulił, kochany
- Skąd wiesz? Gdzie się podziała ta optymistyczna w każdej sytuacji Adela, co?
- No siedzi obok ciebie - uśmiechnęłam się i dalej oglądaliśmy

Kali posiedział jeszcze 2 godziny i pojechał do siebie. Uznałam, że jest jeszcze wcześnie, więc bez sensu iść spać. Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam pomału się pakować. Wszystko z powodu tej ekscytacji.   Włączyłam muzykę i jak nigdy bardzo dobrze bawiłam się podczas pakowania. Tak przyjemnie mi szło, że nawet nie zauważyłam, że już jestem spakowana i mogłabym lecieć jutro.

cztery dni później

Nie mogłam uwierzyć co się dzieję, właśnie Kali zawozi mnie i Julcie na lotnisko, nie mogę w to uwierzyć. Wydaje mi się, że to sen i że za chwilę się obudzę.

- Spokojnie oddychaj - zaśmiał się mój kochany braciszek
- Łatwo ci mówić, to nie tobie za chwilę marzenia się spełnią w pewnym sensie - Kali na moje słowa tylko się uśmiechnął i złapał mnie na chwilę za rękę.

Byliśmy już na lotnisku i zaczęłam żegnać się z Kalikstem i przypomniałam mu jeszcze z milion razy, żeby podlewał moje roślinki podczas mojej nieobecności. Musiałyśmy już iść na odprawę, coraz bardziej byłam zestresowana, Julia też ale spokojnie się zachowywała czego nie można było po mnie zobaczyć.

----------------------------------------------------

No i już drugi rozdział. Wyobrażacie sobie już ich pobyt w Korei, w Seulu?

ɴᴀᴊʟᴇᴘsᴢʏ ᴘʀᴢʏᴘᴀᴅᴇᴋ || ᴍɪɴʜᴏ ᴄʜᴏɪOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz