Ilość słów: 2175
Louis, trzy miesiące wcześniej
Po dwóch dniach od zaręczyn Louis i Harry zaczęli już rozmawiać o tym kiedy i jak ma wyglądać ich ślub. Nie było niespodzianką, kiedy postanowili, że stanie się to pod koniec czerwca, ponieważ to świetny czas w roku i nie wszystkie miejsca i sale balowe są zajęte. Większość miejsc zajęta jest latem, zwłaszcza te z fajną przestrzenią na zewnątrz. Louis właśnie takie chciał.
Kiedy więc szatyn wszedł na komisariat z wielkim uśmiechem na twarzy po wspaniałym poranku (z mnóstwem wielkich decyzji, słodkich pocałunków i świetnego seksu), nie zwracał uwagi na poirytowane spojrzenie Kristen - zawsze wiedziała, kiedy był świeżo wypieprzony, gdyż miał do doskonale wypisane na twarzy. Dodatkowo ona wiedziała, że dwa dni wcześniej się oświadczył, więc to spojrzenie mogło mieć coś wspólnego także z tym.
- Cześć, Jake. Cześć, Anne - powiedział do przyjaciół, idąc do biurka.
- Boże, jesteś taki szczęśliwy, a nie ma nawet dziewiątej - rzekła Kristen, kiedy usiadł na krześle i wyszczerzył się do niej. - To zaraźliwe - zachichotała, spoglądając na niego. - Zobacz. Nie mogę przestać się uśmiechać, patrząc na ciebie.
- Witaj, Kristen - oparł się wygodnie. - Miałem świetny poranek, to wszystko.
- Ew - skrzywiła się, wciąż jednak uśmiechając. - Obrzydliwe.
- Czerwiec. Zapisz sobie - powiedział z uśmiechem, pochylając się i opierając łokciami o biurko. - Jeszcze bez daty, bo jej nie ustaliliśmy.
- Czerwiec? A-ha, to do przewidzenia! - wskazała na niego palcem ze śmiechem, na co uniósł brwi. - Wtedy wszyscy biorą śluby.
- Bierzesz ślub? - usłyszał głos Jake, więc odwrócił głowę w jego stronę. - Dlaczego dowiadujemy się o tym dopiero teraz?!
Louis spojrzał z powrotem na Kristen, a potem zwrócił uwagę na Jaka, który podszedł do niego wraz z Anne.
- Minęły dopiero dwa dni. Miałem zamiar powiedzieć wam, kiedy już wszystko będzie ustalone.
- Gówno prawda! Powiedz nam wszystko! - wyskrzeczał Jake, a szatyn przewrócił oczami. Anne zaśmiała się cicho, a Kristen przygryzła dolną wargę, by się powstrzymać.
- Co tu jest do powiedzenia? Oświadczyłem się, to wszystko - oświadczył Louis ze wzruszeniem ramion. Jake zmrużył oczy.
- A potem uprawialiście mnóstwo s-e-k-s-u?
Louis popatrzył na niego, nie rozumiejąc.
- Dlaczego przeliterowałeś słowo seks?
- Tak pasowało - Jake wzruszył ramionami. Anne wciąż się śmiała.
Louis zmrużył na nią oczy - ona myślała, że on nie widzi, jak bardzo leci na Jaka. Przecież nie powiedział nic śmiesznego, a ona wciąż się śmiała, jakby to był najlepszy żart na świecie.
Zauważyła na sobie jego wszechwiedzące spojrzenie i natychmiast zamilkła. Dobrze.
- Jest wpół do dziewiątej. Dlaczego nikt nie pracuje? - usłyszeli głos kapitana Webera, dochodzący z drzwi jego biura. Odwrócili się i ujrzeli go stojącego tam z ramionami skrzyżowanymi na piersi.
- Louis wychodzi za mąż! - oświadczył Jake entuzjastycznie, na co wszyscy rozpromienieli.
Louis jęknął głośno i opadł na krzesło, czując jak policzki płoną mu z zażenowania.
CZYTASZ
Help Me To Believe, Give Me Hope PL (Larry) ZAWIESZONE
FanfictionHarry od pięciu tygodni nie miał kontaktu z Louisem i nie wie, jak sobie poradzić w ich pustym mieszkaniu. Kiedy Louis wraca, by dać mu znać, że wszystko w porządku, przynosi także wiadomość, która zwala Harry'ego z nóg. Harry jest zdolny poruszyć n...