Prolog

1K 62 1
                                    

Mówiła, że nie zawsze będę sam. Myliła się: będę, bo na to zasługiwałem, ona nie. Ona znajdzie kogoś, kto pokocha ją tak, jak ja nie potrafiłem. Nikt nie był w stanie pokochać jej tak, jak ja, nikt nie będzie w stanie bardziej tego zrobić, ale może pokaże jej, jak to jest być naprawdę kochaną, jak to jest mając obok siebie kogoś, na kogo można liczyć, pomimo całego szajsu, na który wzajemnie się narażaliśmy. Potrzebowała kogoś, kto mógł obdarzyć ją miłością taką, jaką ona darzyła mnie.

Zasługiwała na to. Myśl, że mogłaby być z kimś innym sprawiała, że w płucach brakło mi tchu, a grunt osypywał mi się spod stóp. Tak jednak powinno być. Powinienem był dawno temu odpuścić i pozwolić jej odejść. Nie chciałem jej ranić, a jednak ciągle to robiłem. Na każdym kroku pokazywałem, jak okrutnym człowiekiem potrafię być.

Z jednej strony chciałem by naprawdę wróciła. Bo jakie życie miało sens bez niej? Część mnie chciała, aby wróciła i mi wybaczyła. Tak jak robiła to zawsze. Może nie dziś, nie jutro, nie za tydzień. Wtedy, kiedy będzie chciała i będzie na to gotowa.

Z drugiej strony jednak wiedziałem bardzo dobrze, że czas, który mi dała i który na mnie poświęciła, skończył się. Tak samo jak ona skończyła z próbami naprawienia mnie.

Bo ile można poświęcać się dla człowieka, który nie potrafi przyjąć tego, co mu dajesz?

Zasługiwała na szczęście, więc pozwoliłem jej odejść. Bo ja nigdy nie byłbym w stanie jej go dać. Nie potrafiłem walczyć o tę miłość. A nie mogłem skazywać jej na samotną walkę. Sama prędzej zrobiłaby sobie krzywdę, niż dała radę mnie naprawić.

Dirty job; kochać czy być kochanym. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz