Rozdział 34

466 38 35
                                    

Hejo! To ja dziewczyna która powinna dostać medal z napisem NIE JEST AKTYWNA NA WATTPAD I ZAMIAST RUSZYĆ DUPĘ I NAPISAĆ ROZDZIAŁ TO PRZEGLĄDA INSTAGRAMA, ale nie ważne. Chciałam was poprosić, abyście oceniali jak najwięcej ''momentów'' i pisali jaki najbardziej wam się podoba i fajnie by było jakbyście dodali te książkę do listy lektur, aby jak najwięcej osób ją zobaczyło, bo to motywuję do pisania. PS. Ważna notka na samym dole.  Miłego czytania moje Ziemniaczki <3


-Chłopaki ja muszę iść do Josh'a. Napisał do mnie. - zacząłem iść w stronę drzwi i gdy już je otworzyłem dostałem odpowiedź od rozbawionego Jeremiego.

-Okej idź, ale sam tracisz.. - powiedział, a ja miałem wielką ochotę splunąć mu w ten paskudny ryj...

Musiałem po prostu jak najszybciej wyjść z tego pokoju, ale zanim o zrobiłem spojrzałem w oczy wystraszonej dziewczyny. Widać było że jest przerażona i ma dosyć. Jestem tu od dawna i wiem co są w stanie zrobić człowiekowi. Ludzie pracujący tutaj to potwory. Chwilę potem szedłem już w stronę swojego pokoju i zastanawiałem się co oni robią tej niewinnej dziewczynie, a może nie jest niewinna? Może to wilk w owczej skórze? Może ma swoje za uszami? Nie wiem co o tym myśleć. Nie wyglądała na morderce, ani dilera lub złodziejkę. Ale nie można oceniać książki po okładce prawda?

W końcu znalazłem się w swoim pokoju i nie mam pojęcia co mam ze sobą zrobić. Nadal ciężko mi zapomnieć o tej bezbronnej dziewczynie. Co takiego zrobiła że tak bardzo ją torturują? Słyszałem jak chłopaki gadali o jakiejś dziewczynie i że żywa z tąd nie wyjdzie bo szef tego pragnie. Pragnie tego, aby umierała w męczarniach, ale czemu? Nie mam pojęcia...

Derek

Szukamy jej od 3 tygodni i nic nie ma. Policja też szuka, ale oni są w podobnej sytuacji i też nie mają żadnych poszlak. To moja wina, zdaje sobie z tego sprawę i wiem że gdyby nie moje słowo to inaczej by się to wszystko potoczyło. TO TOTALNIE MOJA WINA! zjebałem po całości i teraz gdy nie ma Alex. Mojej słodkiej, bezbronnej Alex, czuję jak serce mi pęka coraz bardziej. Teraz gdy jej nie ma czuję się taki samotny. To ona nie oceniła mnie z góry. Zaufała mi, a gdy pokazałem jej moją drugą stronę to mnie zaakceptowała. Mimo to kochała. Nadal ją kocham. Nadal ją cholernie kocham. Nie wierzę że ją w tak paskudny sposób potraktowałem. Mogę powiedzieć że to nie moja wina. Mogę powiedzieć że to Breaden mnie uwiodła, ale nie robię tego bo nie będę się okłamywał. Od kiedy Alex nie ma czuję pustkę w sercu. Pojawiała się w moim życiu tak szybko, a jeszcze szybciej znikła. To boli. Tak bardzo boli. Czemu jej nie pomogłem jak mnie wołała? Gdy prosiła mnie o pomoc? Wtedy po raz kolejny ją zawiodłem. Byłem słaby, a teraz jestem jeszcze słabszy, ale nie obchodzi mnie to. Nie śpię już od kilku dni i ledwo funkcjonuję, ale muszę jej dalej szukać. Nie spocznę póki jej nie znajdę. Muszę ją znaleźć. Nie ma innej opcji. Jadę właśnie do Scotta zapytać się czy coś wiedzą. Moja nadzieja z dnia na dzień coraz bardziej znika, ale staram się być dobrej myśli. Gdy znalazłem się już na podjeździe poczułem ulgę. Brak snu daję o sobie siwe znaki i wcześniej prawie wjechałem komuś w śmietniki. Ale grunt że PRAWIE.

 Po chwili zapukałem do drzwi które otworzyła mi Melissa, ona również zdążyła polubić Alex, więc widać było że jest przygnębiona jej zniknięciem. Na mój widok uśmiechnęła się lekko. Często tu przyjeżdżałem w ciągu tych 3 tygodni.

-Hej - powiedziałem i już miałem zapytać czy jest Scott, ale zanim cokolwiek powiedziałem, ona uprzedziła mnie.

-Hej Derek. Jest na górze.- powiedziała i mówiąc to otworzyła szeroko drzwi na znak żebym wszedł. Podziękowałem jej skinieniem głowy, bo po prostu nie mam siły na nic więcej i od razu skierowałem się w stronę pokoju młodego wilkołaka. 

Bohater... D.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz