Rozdział 5

1K 67 9
                                    

Uznałam, że sama dzisiaj poprowadzę samochód, więc wyprowadziłam nasze auto z garażu i wsiadłam do środka.

Mój ojciec zadzwonił do Mycrofta i uznałam, że musimy omówić tę sprawę z panią Adler. Umówiliśmy się w dużej kawiarni w centrum Londynu. Tata pojechał do pracy jakiś czas temu, a ja właśnie dojechałam do kawiarni.

Od razu, gdy weszłam do środka poczułam ten cudowny zapach kawy.

Przy jednym ze stolików siedział już Holmes, więc podeszłam tam i usiadłam w fotelu naprzeciwko niego.

- Aileen, chciałaś się spotkać? - spytał, choć byłam pewna, że na początku chciał powiedzieć "panno Bennet".

- Od dzisiaj to ja się tym zajmę, a nie mój ojciec. Więc wygląda na to, że będziemy pracować razem.

Popatrzył na mnie trochę zdziwiony.

- Mój ojciec ma sprawę z panem Sherwoodem - wyjaśniłam.

- To jest poważne zadanie. Jesteś pew...?

- Tak. Zajmę się i tym i koniec. Więc co powiedziała Irene Adler?

Mycroft powiedział dokładnie to samo co tata - że używa ich do ochrony, a nie do szantażu.

Przewróciłam oczami. Przez to, że byłam dziewczyną, często traktowali mnie jak dziecko.

- A twój brat...ee, Sherlock?

- Nie miesza się już. Przynajmniej nie powinien - ostatnie dodał ściszonym głosem.

- I to wszystko? Pracujemy razem, muszę wiedzieć wszystko - powiedziałam lekko zirytowana tym jak mnie traktuje.

- Wszystko. Co jeszcze chcesz wiedzieć? Miło było, ale muszę iść.

Mycroft już wstał z fotela, złapał swoją parasolkę, ale stanęłam przed nim, zasłaniając mu drogę.

Cieszyłam się, że założyłam obcasy, bo w tych butach byłam tylko odrobinę od niego niższa.

- Musisz iść? Och, poczekasz, bo ja jeszcze nie skończyłam - warknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi.

- Ciekawe jak mnie zatrzymasz? - zaśmiał się i wyminął mnie powolnym krokiem.

Podszedł do drzwi, a ja odwróciłam się i popatrzyłam na niego wściekłym wzrokiem.

- Masz przechlapane, Holmes...

I'm serious, Mr. HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz